Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

No i orkan troszkę zaszalał nad miastem

2018-01-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Kiedy wczoraj zaczęło sypać i wiać, strach padł na miasto. Strach dodatkowo podsycały komunikaty o zbliżającym się lodowatym orkanie. Zaczął się masowy exodus do własnych domów.

Jak już wiele razy mówiłam i pisałam, lubię zimę i chłód. Jak nagle zaczęło padać, znaczy śniegiem sypnęło, to na dzień dobry nie zauważyłam. Ale po chwili popatrzyłam za okno, a w pracy mam duże okno, więc wszystko wyglądało bajecznie. Pięknie i biało się zrobiło. Tylko ten wiatr mnie osobiście niepokoił. Z doświadczenia wiem, że jak pada i wieje, to wcale nie musi być dobrze. Parę razy przeżyłam coś takiego. Nawet jak byłam przygotowana, a zwykle na zimę jestem, to nie było to coś, co polecić mogę tym, co zimy w wersji hard nie lubią.

No i na chwilkę okazało się, że nie jest dobrze. Prognozy pogody podawane w Internecie tylko potęgowały niepokój. Bo były straszne. Orkan lodowy ponoć się miał do nas zbliżać. No i zaczął się exodus ludzieńków do domów. Bo jak wiadomo, takie chwile to najlepiej przeczekiwać we własnych pieleszach. Zrobiły się korki. Trudno było o czasie gdzieś dotrzeć. Ja musiałam być gdzie indziej niż w domu własnym. No i jak tam już byłam, to mnie w pewnym momencie zaskoczyła cisza. Przestało wiać i sypać śniegiem.

Ale jak wracałam do domu, to szło się źle. Chodniki pokryte śniegowo-wodną masą były niebezpieczne. Nie było właściwie służb, które posypywałby trotuary piaskiem lub popiołem – co dziwne nie jest, bo popiołów już być nie powinno. Szłam sobie ostrożniutko, bo o poślizg, zwłaszcza w płaskich butach nie jest trudno. A po co ma mnie ktoś z ziemi, i to mokrej zbierać? Nie lubię.

Kiedy już dotarłam do własnych pieleszy, to znów mnie naszła konstatacja, że jednak pogoda i jej zawirowania są największym wyzwaniem dla służb wszelakich. I jak sobie służby dobrze radzą w pogodę i to w miarę ciepłą, to w takie zawirowania, jednak niekoniecznie duże, to już nie. Bo zima jest wyzwaniem, gorące lato – co też bywają, i owszem także. Jak już coś zawiruje, to jest klęska i armagedon.

Nurtowała mnie jedna myśl, co będzie jak w nocy przyjdzie mróz. Ale ponieważ jestem zwolenniczką tezy, że co nie jest nazwane, zwyczajnie nie istnieje, więc dałam sobie spokój z próbą bycia Kasandrą. Niech więc będzie – na los szczęścia Baltazarze, co ma być. Zobaczymy zatem. Ale strach przed lodowym orkanem był i to wielki.

A teraz z drugiego kątka. Jak wiadomo, przynajmniej niektórym, z uporem maniaka – czego zresztą sama nie bardzo rozumiem – śledzę wątki miastowe pojawiające się w różnych tekstach kultury. Oznacza to mniej więcej tyle, że jeśli gdzieś natrafię na nazwę miasta nad trzema rzekami zanotowaną w jakikolwiek sposób, to to zapisuję, analizuję i czasem o tym piszę.

Tym razem było tak. Zawiało mnie do książnicy. Poszłam tam pogadać o gabinecie Christy Wolf, który zostanie otwarty w Dzień Pamięci i Pojednania, czyli 30 stycznia tego roku. Poszłam też i po to, żeby pogadać z koleżankami bibliotekarkami, bo wielce szanowne to i ciekawe oraz jak dla mnie interesujące towarzystwo. Zawsze lubię. No i po ostatnie – żeby wymienić książki. No i jak stałam przy półce z nowościami, oko moje zahaczyło o kryminał – bo to rzeczywiście kryminał jest, czyli o książkę Katarzyny Rygiel „Ekspedycja Kolitz”. Już informacja na tyle okładki była zachęcająca, bo klasztor na Pomorzu Zachodnim, miejscowość Kolitz, trochę mnie znajomo brzmiało, fonetycznie znajomo. Wzięłam książkę. Oczywiście w domu sprawdziłam i wyszło, że jednak niedoukiem jestem. Bo Kolitz nic nie znaczy. Znaczy natomiast Kolbatz. Ale zaczęłam czytać i wyszło mi na to, że owo Kolitz to jednak Kolbatz, czyli Kołbacz po polsku. Licentia poetica autorki, zresztą z wykształcenia archeologa spowodowała, że nieco zmieniła nazwę, odrobinę lokalizację, ale poza tym wszystko się zgadza. Nawet o pięknej ceglanej rozecie w Kołbaczu jest, o Domu Konwersów – dziś bibliotece, też jest. Wszystko się zgadzało z Kołbaczem. No i się doczekałam. Na 36. stronie książki jest i wzmianka o mieście. Bo z Kolitz – Kolice można pojechać autobusem do miasta nad trzema rzekami, także do Szczecina i Myśliborza. Pada literalnie nazwa Gorzów Wielkopolski. Zatem kolejną książkę, kolejny trop do moich prywatnych studiów nad funkcjonowaniem miasta w różnych tekstach kultury dopisuję. Cóż, że jedno zdanie, jedna wzmianka. Ale jest. Znakiem dla mnie oczywistym jest, że autorka w Kołbaczu być musiała, bo z netu o połączeniu do miasta nad trzema rzekami raczej by się nie dowiedziała, zresztą sama jeszcze nie sprawdziłam, czy nadal funkcjonuje. Kolejny kamyk do mozaiki o mieście. No i super.

Dodam tylko jedno słowo, a właściwie apel. Nikt nie jest w stanie przeczytać wszystkiego, co się ukazuje. Jeśli czytający złośliwce moje znają takie książki, gdzie nazwa miasta pada, a ja o nich nie wiem, wdzięczna bardzo będę za informację. A kryminał o Kolitz polecam. Dobrze się czyta. A info o książkach, filmach, clipach i innych tekstach kultury, gdzie pojawia się nazwa miasta, nawet jednym zdaniem, nawet dopiskiem, można słać na adres naszego portalu. Wdzięczna będę.

Ps. W mieście jest całkiem spory klub miłośników VW Garbusów. To takie autko, które wzrusza. Żuk, bo i tak o nim mówią, kiedyś marzenie, dziś wyzwanie. Sama znam wielu, którzy Garbusami jeździli, kilka razy mnie w podróże bliższe i dalsze nimi zabierali. I choć już dawno Żukiem nie jeżdżą, to jednak we wdzięcznej pamięci akurat to autko przechowują. Dlatego tylko informuję, że dziś przypada 40. rocznica, kiedy ostatecznie w niemieckim Emden zakończono produkcję Garbusów w Europie w wersji klasycznej. Produkcję przeniesiono do Meksyku, ale ostatecznie w 2003 roku i tam się wszystko skończyło. No i jaka szkoda i jaki żal. Ja lubię…. Garbusy lubię, choć prawa jazdy nie mam. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x