Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

No i na moje jednak wyszło… No i dobrze

2018-03-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Magistrat podjął decyzję. W Przemysłówce, tym paskudnym wieżowcu w centrum miasta znajdzie się tylko Miejskie Centrum Kultury. Miejski Ośrodek Sztuki zostaje na swoim. I bardzo dobrze.

Powinnam odtrąbić własny sukces. I tylko na własnym prywatnym podwórku. Bo kto tam się słowami Ochwat przejmuje? No nikt. Tak więc na swoim prywatnym, własnym podwórku otrąbiam sukces. Miejski Ośrodek Sztuki zostaje w swojej siedzibie. W tym ślicznym cały czas budynku przy Pomorskiej. Przypomnę tylko, był taki pomysł, żeby MOS do Przemysłówki przenieść. Od początku głośno i publicznie oraz niepublicznie się temu sprzeciwiałam. Gadałam wszędzie i do każdego, że to zły pomysł. Zły z wielu przyczyn. Gadałam, że lepiej wyłożyć pewną kasę, jakiś pieniądz na to, żeby MOS został tam, gdzie jest, a jak się wyremontuje wnętrze i zewnętrze, dostawi magazyn dzieł sztuki, to będzie OK.

Wczoraj się dowiedziałam, że MOS u siebie zostaje. Oczywiście zadecydowały pieniądze, ale i elaborat dyrekcji MOS, pani Marty Gendery, której chciało się zrobić egzegezę miejsca i która uznała, że jednak sensowniej jest, aby MOS został u siebie. Oczywiście z takim oto przyczynkiem – trzeba zrobić remont. Co więcej, sama zaczęła szukać pieniędzy na ów remont.

Jak pani Marta została dyrekcją MOS, to wiele razy słyszałam, ze desant z Winnego Grodu nam miasto i w dziedzinie sztuki anektuje. I dawaj snuć teorie spiskowe. Myślę sobie, że teraz każdy, kto głupie słowa pod adresem pani Marty wypowiadał, powinien pięć razy odszczekać.  Bo nie dość, że dba o wysoką rangę instytucji, co jest poza sporem, to jak się już w mieście nad trzema rzekami rozejrzała, poznała obiekt, posłuchała opinii, to postanowiła o ten obiekt zawalczyć. Pamiętam, jak jakoś z dziesięć lat temu albo i więcej śp. prof. Leszek Kanflewski do nas zajechał pierwszy raz, za sprawą zresztą dr. Zbigniewa Sejwy, to się zwyczajnie nachwalić nie mógł tego wnętrza. Chwalił wszystko. Po nim i przed nim byli inni twórcy, którzy zwyczajnie z podziwu wyjść nie mogli, że galeria, że jednolite wnętrze, że dbać o nie trzeba i chuchać oraz dmuchać i zrobić wszystko, żeby to miejsce zachować. Pani Marta tak zrobiła. Nie dość, że opracowała elaborat na temat tej instytucji w tym miejscu, to jeszcze zawalczyła o pieniądze na jego remont.

A potem my, oj, ja też, dołożyliśmy się w sprzeciwie wobec pomysłu, że MOS do Przemysłówki ma iść. Pamiętam pewne spotkanie w książnicy, generalnie o katedrze było. Wówczas ja się oficjalnie starłam z Dariuszem Górnym, dziś architektem miejskim. Pan architekt, sprowokowany przez mnie, zadeklarował, że nie pozwoli zrobić krzywdy budynkowi, gdzie dziś mieści się MOS. To był jeszcze taki moment, że MOS do Przemysłówki miał iść. Dziś już wiem, że MOS zostaje tam, gdzie jest, a Dariusz Górny, architekt miejski dołoży wszelkich starań, aby wnętrze zaprojektowane przez Mieczysława Rzeszewskiego ostało się w całości.

Jednym słowem, czasem warto pójść na klincz z miłymi znajomymi, czasami warto powalczyć o … no nie swoje, ale nasze. Nasze to MOS w swojej siedzibie. Marcie Genderze, pani dyrektor MOS dzięki wielkie.

No i zaczynam procedurę – sprawdzam. Sprawdzam, jak miasto wspiera MOS, jak wspiera MCK, jak dba o kulturę. Bo MOS u siebie zostaje, a MCK? Idzie do Przemysłówki. Idzie? Na pewno? Kiedy? Po co? Trudne pytania. Co wyjdzie, zobaczymy.

I z prywatnego kątka. Doleciała do mnie książka. Cezary Łazarewicz sprawdził, jak wyglądało śledztwo i sprawa Rity Gorgonowej. Miejsce wydarzenia – Brzuchowice pod Lwowem, coś z 7 km będzie do centrum miasta, znaczy od Lwowa.  Dziwna sprawa. Ale jak z wieloma organizatorami wycieczek do Lwowa rozmawiam, to te Brzuchowice się pojawiają. I to tak, że tam nocujemy. Przyznam, miejscówka dobra. Nawet bardzo dobra. Bo te żółtki tam dojeżdżają. Ale mało kto i mało który operator wycieczkowy myśli o Brzuchowicach w kontekście Rity Gorgonowej. Wcale nie myśli. A to jednak ciekawa, mocno tragiczna postać jest. Ja Ricie Gorgonowej współczuję. Bardzo. Jestem po jej stronie. Jak byłam jakiś czas temu właśnie tam, w Brzuchowicach, to nikt nie miał nic do powiedzenia o Ricie. Wcale się nie dziwię… Zaczynam lekturę…. Ricie Gorgonowej współczuję. Jakoś tak mam, że jej współczuję.

Ps. Dziś mija 40. rocznica śmierci druha Kamyka, harcmistrza Aleksandra Kamińskiego. Piszę o tym, bo w mieście jest bardzo wielu ludzi, którzy Kamyka poważają, idą jego drogą wychowawczą. Kamyk napisał „Kamienie na szaniec” oraz wiele innych prac. Kamyk mówił o wychowaniu. Kamyk pisał też o zuchach. Aleksander Kamiński, harcmistrz, wychowawca, światły człowiek. Jaka szkoda, że tak niewielu o nim pamięta. My pamiętamy. I pamięta pewna szkoła, co to Szare Szeregi ma w nazwie i w zawołaniu…..Pamiętamy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x