Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Jakoś mnie zadziwia takie stawianie bramek

2018-04-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Myślałam, że już nie zobaczę stawiania bramek na świeżo wybudowanej ulicy. Ale jednak nie, znów to zobaczyłam. Dla mnie to dziwadło.

Jakiś czas temu ze zdumieniem obserwowałam, jak ekipa kilku fachowców montuje bramki, takie niskie płotki oddzielające Szkołę Podstawową nr 17 od ruchliwej ulicy Warszawskiej. I dziwne było dla mnie to, że właśnie ci fachowcy wydziabywali kostki ze świeżo położnego chodnika, montowali owe bramki, przycinali kostki i na nowo je mocowali. Jak dla mnie – podwójna robota. Trochę to dziwne mnie się wydało, ale OK. Nie znam się na robotach chodnikowo-drogowo-budowlanych. Zapytałam więc ludzi znających się w tym temacie i też powiedzieli, że to dziwne. Pomyślałam sobie, że to przypadek przy pracy i nie komentowałam.

Ale wczoraj znów zobaczyłam ten sam proceder. Tym razem bramki montowane były przy Walczaka na wysokości przedszkola i tuż za wiatą przystankową. I znów ten sam sposób. Wydziabywanie kostek, stawianie bramek, płotków, przycinanie kostek, montowanie ich na nowo. Stałam dłuższą chwilkę, gapiłam się na te prace i zwyczajnie nie potrafiłam zrozumieć, że jak się buduje, remontuje ulicę, to nie można tego zrobić raz a dobrze. Trzeba w kółko coś poprawiać, coś ulepszać, coś zmieniać. A tak naprawdę chyba jednak poprawiać źle zrobiony w detalach remont drogi. Jak zwykle w takiej chwili sprawdza się powiedzenie, że diabeł tkwi w szczegółach. No cóż.

A teraz z drugiego kątka. Tajemnicą żadną nie jest, że sympatyzuję z ludźmi z Ukrainy. Już choćby przez sam fakt, że tam, znaczy na Ukrainę jeżdżę. Interesuje mnie, jak się kształtują postawy tuziemców wobec ludzi ze Wschodu, którzy przyjeżdżają tu za pracą. Patrzę na to, jak się ich tu traktuje. Ostatnio poznałam trzech fantastycznych facetów z Ukrainy właśnie. Ciężko pracują, szukają dodatkowego grosza, ale lubią tu być. I mają takie samo zdanie o Lwowie jak ja. Bo ja od zawsze, od pierwszego kontaktu z tym przepięknym i fascynującym miastem mam taką oto opinię, że Lwów to nie Ukraina, a Ukraina to nie Lwów. To jednak cały czas jest kosmopolityczne, piękne miasto z wyraźnym i ciągle widocznym piętnem polskości.

Ojej, bo znów popłynę w zachwyty nad miastem, które uwielbiam i do którego stale wracam. A nie o tym miało być, tylko o tym, że Ukraińcy w Mieście założyli stronę – Ukraińcy w Gorzowie Wielkopolskim na FB. Oczywiście po ukraińsku. A ponieważ ja, idąc za moją babcią Marianną, ślabizuję w ich języku, natychmiast poprosiłam o dołączenie do grupy. Dołączą? Zobaczymy. Bardzo bym chciała, bo jak już pisałam, jestem jak najbardziej za ich obecnością tu. Tym bardziej, że naprawdę pracują ciężko, podejmują się różnych robót. I jak im będzie w czymś trzeba pomóc, to ja na miarę swoich prywatnych możliwości czynić to będę. Na razie strona Ukraińcy w Gorzowie raczkuje, ale ponieważ w samym mieście oraz w okolicach najbliższych mieszka ich coś będzie z 10 tysięcy, to się powinna rozwinąć. Ja tam zwyczajnie tego pewna jestem. I jeszcze jedna rzecz. Skoro taka stronka powstała, to znaczy, że bracia dobrze się tu czują. Po delikatesach Ukrainoczka Iriny to kolejny ślad, że społeczność ta jest jednak spora i już w jakiś sposób zadomowiona. I dobrze.

I tylko jeden malusi wtręcik prywatny. Otóż dowiedziałam się wczoraj, jak na mnie mówią niektórzy – pani z białymi włosami. Tak mnie określają w pewnej szkole w mieście. Ktoś, kto to wymyślił, nawet nie wie, jak wielki komplement oraz radość mnie uczynił. Pani z białymi włosami to blisko do pewnego bohatera literackiego, też z białymi włosami i medalionem z wilkiem na szyi. Bohatera, którego kocham miłością zaczadzonego czytelnika, fana wielkiego. Co prawda, ja tak do końca białych włosów nie mam, choćbym już bardzo chciała. Ale skoro ktoś to zauważył, to świetnie. Pani z białymi włosami, no fiu, fiu, toż to bardzo dostojnie brzmi. A dostojność i Ochwat, no cóż, dwa pojęcia kompletnie niestyczne. Ale zadowolona do maksa maksymalnego jestem. Pani z białymi włosami…. Wow.

Ps. Dziś mija dokładnie 30 lat od początku kilkumiesięcznej fali strajków, które objęły cały kraj i w efekcie przyczyniły się do podjęcia próby porozumienia między władzą a opozycją w ramach obrad Okrągłego Stołu. To był początek końca tamtej epoki. Dziś tak bardzo pogardzany przez smarkatych, ale i z politycznego obowiązku tych, którzy wówczas odetchnęli od jarzma, a potem uznali, z politycznego chciejstwa, że jednak lepiej by było, żeby Okrągłego Stołu nie było. Gdyby tego stołu nie było, to tylko Boruta siedzący pod wierzbą w Łęczycy wie, co byłoby dziś. Na pewno nie wolność, na pewno nie swobody gospodarcze, na pewno nie swobody w podróżowaniu…. Wielu rzeczy by nie było.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x