Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Pewien smok, magnesy oraz pisarze

2018-05-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Układam sobie w głowie wycieczkę, dużą wycieczkę z kraju, która zmierza do miasta. Wycieczka chciała tak naprawdę zobaczy katedrę. Oczywiście się nie da. Co więc za to? Co pokazać?

Oto jest dość duża zagadka. Co pokazać turystom z miasta pięknego, którzy wcześniej zobaczyli pyszny Poczdam, europejski Berlin, a dwie noce spędzają w Mieście? I generalnie chcą zobaczyć Miasto, ale i kościoły w mieście tym.

My, przewodnicy zawsze mamy coś na podorędziu. Ja szlak po czterech kościołach, skwerki z rzeźbami (panu Jerzemu Synowcowi et consortes winna do końca przewodnickiego życia mego będę wdzięczna, że postaci metalowe w taki sposób naszych tak upamiętnili). Pokaże smoka, tego fajnego, którego nawet gorzowianie nie znają. Pokażę cegły w katedrze, przejdę się mostem. Tu już ukłony byłemu szeryfowi. Potem jeszcze jeden kościół. I co dalej? Gdzie turyści mają odpocząć? Gdzie napić się kawy, skorzystać z toalety? No gdzie? Zostaje galeria NovaPark. Jednym słowem, smutno.

Miasto nasze absolutnie nie jest przygotowane na wizyty gości spoza, którzy coś chcą zobaczyć, ale jednocześnie chcą spędzać czas godnie. A tak się niestety składa, że wizyta turystów, to znaki kulturowe, ale i toaleta. I coś do odpoczynku. A tego niestety nie ma. Mam nadzieję, że tak poprowadzę wycieczkę po mieście, że niedogodności nie odczuje, a co więcej, że członkowie zechcą wrócić dla smoka, dla innych rzeczy, których nie wiedzieli. Choć jak wziąć pod uwagę, że wcześniej w Poczdamie byli, to chyba nie. Bardziej do Poczdamu wrócą. Nie ma u nas niczego ani nikogo, kto zadbałby o właśnie o tę stronę.. Turystyczną stronę. Nikogo, kto dbałby o taką promocję miasta. W teń deseń.

A teraz słówko o magnesach. Od jakiegoś czasu, wcale niedawnego, bo to będzie z pięć lat, magnesy z miejsc, gdzie się bywa, stają się ciekawym znakiem i przypomnieniem, że tam   się było. Magnesy – małe rzeczy, wizerunek miasta, który można dodać do lodówki czy tablicy. Część moich znajomych pilotów i przewodników mówi, bzdura, bez sensu. Ja tu się wyłamuję… Lubię magnesy. Na mojej lodowce je gromadzę, a jak lodówki zabraknie, to na tablicy magnetycznej będę je gromadzić. A po czemu? A po temu, że lubię obie z kubkiem kawy popatrzyć… I wspomnieć… Aha, Europa, Azja, USA, Azja, i Wrocław. I teksty pewnego dziecka, że musi do Wrocławia do pewnego muflonka… Ja też muszę od czasu do czasu do pewnego muflonka… Magnesy mnie przypominają. Magnesy na mojej lodówce.

I na ostatnie. Otóż Księgarnia Daniel serdecznie zaprasza na spotkanie dziś, czyli w piątek, na godzinę 17.15. Spotkanie w księgarni na Chrobrego. Z czytelnikami spotka się Witold Gadowski, znany dziennikarz, publicysta i pisarz. Będzie można podyskutować oraz zdobyć autograf do książki. Piątek, 18 maja, o godz. 17.15, Księgarnia Daniel, ul. Bolesława Chrobrego 9. Wstęp wolny.

Ps. Bolała mnie głowa. Bolała mocno. Zawsze wówczas szukam azylu i spokoju… Zieleni…Zielska. I nie poszłam na Kwadrat. Minęłam mimo by. Poszłam do parku Zacisze. Panie boże, bogi wszelakie …. Nie dajcie nikomu majstrować przy tym miejscu, bo znów zamiast zieleni i ciszy będziemy mieć placki betonu. Placki betonowych płytek. Odetchnęłam w Zaciszu… Środek miasta, ale jednak zielono. I niech tak zostanie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x