Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Przygody pewnego Rudzielca w teatrze

2018-05-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Są pewne teksty, pewne lektury, jak zresztą i inne znaki kultury, które z ludźmi zostają na zawsze. Ja tak w każdym razie mam i ucieszyło mnie to, że pewien Rudzielec znów zagości u Osterwy.

Ania tak miała, że się pakowała w kłopoty. A to zdzieliła pewnego chłopaka tabliczką do pisania w głowę (inna rzecz, że chłopak ten po latach został jej ukochanym mężem), a to przez pomyłkę upoiła winem ukochaną przyjaciółkę, a to zafarbowała sobie włosy na zielono, bo być Rudzielcem lub Marchewką, to żadna przyjemność. Po drodze było jeszcze milion i jeden przygód, jak choćby przepędzanie krowy z mokrego pastwiska czy zupełnie niechciany przez Anię debiut literacki, który okazał się reklamą proszku do pieczenia (oryginalny tekst, wypieszczony przez autorkę, poprawiła ukochana przyjaciółka). Tak, tak, proszę państwa, mowa o Ani z Zielonego Wzgórza według Lucy Maud Montgomery, mojej ukochanej bohaterce literackiej, której przygody wszystkie mam na półce, a w pamięci znakomity serial.

No i właśnie Osterwa na Dzień Dziecka przygotowuje teatralną wersję jej szalonych przygód. Znów, chciałoby się powiedzieć, bo przecież u Osterwy najbardziej lubiany Rudzielec już zagościł. Było to wiele lat temu. W rolę Ani Shirley wcieliła się ni mniej, ni więcej a sama Teresa Lisowska, znakomita aktorka, dziś już szacowna emerytka, która nadal pracuje jako inspicjent, choć jak potrzeba przyjdzie, to zagra wszystko. Pamiętam tamten spektakl, pamiętam dokładnie, bo najpierw szkoła mnie do Teatru zawiozła. Dobra to szkoła była. Dowoziła dzieci z Mieścinki do Miasta na spektakle teatralne (Filharmonii wówczas nie było i nikomu się nie śniło, że kiedyś powstanie, bo pewnie i do FG szkoła woziłaby dzieciaki).

A potem ja się szkole nie odwdzięczyłam, bo uciekałam z niej, żeby do Teatru pojechać i Ani przygody na deskach teatralnych oglądać. Zabawna to w gruncie rzeczy historia, bo ja, przeciwniczka wagarów, planowo kilka razy je sobie urządziłam, raz w większej grupie, żeby tę Anię, tego Rudzielca, na deskach znów zobaczyć. Konsekwencje były straszliwe. Szlaban domowy, szkolna awantura, ale furda tam… Do teatru trzeba było jechać. No i się jechało. A co tam. Najwyżej znów ktoś nakrzyczy, bo krzyczeli.

A teraz znów, z okazji święta, Teatr zaprosi małe i nieco większe na przygody szalonej Ani. Od tamtych czasów minęło naprawdę wiele lat. Ja jednak cały czas pamiętam tamtą Anię. Tamten zachwyt. Potem losy Rudzielca widziałam w kilku teatrach oraz w jednym muzycznym – to był koszmar koszmarny, dlatego nie powiem, gdzie to było. I ten zachwyt powoduje, że jak Ani losy teatr pokazuje, to ja idę i oglądam. Dlatego też zupełnie pewna jestem, że najnowszą premierę zechcą zobaczyć nie tylko małe i nieco większe, ale i ich mamy. Bo zwyczajnie nie znam nikogo, kto nie lubiłby Ani z Zielonego Wzgórza (generalnie damska część widowni, ale znam przynajmniej jednego faceta, który też tę damę lubi, choć gada, że Gilberta bardziej – to ten, co dostał tabliczką w głowę, a potem mężem został).

I proszę bardzo, tyle lat, naprawdę tyle lat minęło, aż trudno uwierzyć, a znów mamy przygody Rudzielca na scenie. Tyle lat minęło, aż trudno uwierzyć, a tamten spektakl się pamięta. Tyle lat minęło, aż tyle, a znów się chce do Teatru iść. Po drodze u Osterwy można było zobaczyć gościnne spektakle z innych teatrów. Nie pamiętam, skąd to było, ale pamiętam dokładnie, że siedziałam sobie na schodach na balkonie w towarzystwie jednego z gorzowskich aktorów. Na scenie szła opowieść, aktor coś do mnie mówił, a ja tylko koncentrowałam się na tekście. I poprawiałam. I gadałam – nie tak to idzie, nie tak. Jednym słowem – kolejny fiś mózgowy.

No i sumując, czekam bardzo, bardzo mocno na kolejne teatralne odczytanie przygód Ani z Zielonego Wzgórza. Pójdę na spektakl. I jak znam siebie, to kolejny raz będzie to więcej niż raz. Teraz mam o wiele łatwiej, bo nie muszę zwiewać ze szkoły. Nikt na mnie nie nakrzyczy. Nie będę musiała kombinować, jak do Miasta dojechać i z niego do Mieścinki wrócić, bo w Mieście mieszkam. Czekam na Anię, mojego najbardziej ulubionego Rudzielca. Czekam.

Ps. I tylko słówko. Wczoraj FG obchodziła siódme urodziny. Dokładnie siedem lat temu na koncercie inauguracyjnym zabrzmiała Dziewiąta Symfonia Głuchego Geniusza. Zrządzeniem losu byłam na tym koncercie. To była wówczas końcówka mojej pracy we wrażej gazecie. Nie liczyło się, że przepracowałam dla niej kilka lat i tak naprawdę tylko mnie interesował ten koncert, inauguracyjny. Nie liczyło się, że napisałam n tekstów o powstającej FG i generalnie o muzyce. Na inaugurację poszedł pewien redaktor. Mnie odmówiono we wrażej tego zaszczytu, żeby być i posłuchać. Ja dzięki pani Lidii Przybyłowicz też tam mogłam być. Dla mnie to było i jest wielkie wydarzenie.

Na siódmych urodzinach dane mi było posłuchać Czterech Pór Roku tego Rudego Księdza, czyli Antonia Vivaldiego oraz VIII Symfonii Antonina Dvořaka w wybornym wykonaniu Orkiestry FG. Solowe partie skrzypcowe w Porach zagrała pani Amelia Maszońska. Całość poprowadził maestro prof. Mirosław Błaszczyk. Były bisy po obu częściach, był zachwyt. Były owacje na stojąco. FG swoje urodziny obeszła mistrzowsko. Ja w swoim domu lampką czerwonego porto chowanego na specjalne okazje też uczciłam tę datę. Fakt, pracuję tam, ale wiele lat mojego życia i mego pisarstwa upłynęło pod znakiem – sala koncertowa z prawdziwego zdarzenia temu miastu się należy, a potem pod znakiem FG – coś niebywałego się w mieście udało. I to w tych czasach, kiedy tylko nieśmiało mogłam marzyć o pracy w FG (nigdy nikomu poza jedną osobą o marzeniu tym nie powiedziałam). Siedem lat, wiele koncertów, wiele gwiazd, wiele wzruszeń. Wiele ciekawych doświadczeń. Siedem lat. Panu prezydentowi Tadeuszowi Jędrzejczakowi do końca życia wdzięczną będę za to, że się zdobył na tę decyzję. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x