Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy , 18 kwietnia 2024

Nie można, zwyczajnie nie można wyjeżdżać z miasta

2018-06-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Powinien istnieć zakaz wyjazdu z miasta. Dlaczego? Bo jak się gdzieś pojedzie i wraca, to człowiekowi jest żal, że zobaczył coś pięknego.

No i teraz ci, co odmawiają mi prawa do pisania o mieście, dostaną absolutny dowód na to, że ja rzeczywiście Miasta nie kocham, ba, nie kocham. Zwyczajnie przestałam je lubić. Inna rzecz, że deklaracje typu kocham Miasto uważam za cokolwiek infantylne.

Zawiało mnie do Szczecina. Miałam zaledwie chwileńkę, żeby się troszkę rozejrzeć. Pięknie tam, co kawałek coś ciekawego. A tu Flora sobie stoi, a tu kamień z kaszubskim napisem i tym stworem ze skrzydłami, co to oświecona zostałam, że to Gryf Pomorski. A to ładny zaułek ze ślicznymi kamienicami z XIX wieku i jak w dodatku zrobione.

Trafiłam do takiej malusiej dziupelki z kawą na różne sposoby i dobrymi zimnymi napojami. Na szerokiej okiennicy leżały sobie programy teatrów szczecińskich. Na półce bok pisma, które są marginesem wydawniczym, ale bez których świat jest mniej ciekawy. W końcu była też książka Marcina Kydryńskiego o Lizbonie, jej ulicach i ich muzyce. To ta książka, w której jest króciutki passus o Gorzowie. Gorzowie jako jakiejś smutnej i tragicznej prowincji.

Potem z wieży katedralnej, znaczy bazyliki pod wezwaniem św. Jakuba pogapiłam się na miasto, miasto, którego zupełnie nie znam, ale udało mnie się zidentyfikować Zamek Książąt Pomorskich, Czerwony Ratusz (no proszę, mają jak w Berlinie), Filharmonię Szczecińską, piękne budynki na Wałach Chrobrego i niezmierzone połacie wody ze stateczkami, żaglówkami i czym tam jeszcze do pływania.

Jechałam szerokimi, w miarę dobrze utrzymanymi ulicami, jakoś wcale niezaśmieconymi. Słuchałam koncertu w bazylice jakubowej, na który przyszedł multum ludzi. I byłam zaskoczona, bo koncert był podsumowaniem konkursu chóralnego, na który grosza, zresztą nie po raz pierwszy nie poskąpiło miasto, ale i ichnie marszałkostwo.

To był wyjazd do jakiejś innej rzeczywistości. Ale przyszedł czas powrotu do Gorzowa. Miły pan kierowca zaproponował, żeby nie zjeżdżać z S3 pierwszym zjazdem, tym na Baczynie, bo jak to uczynimy, to się zapchamy w coś okropnego. Pojechaliśmy dalej. Dobrze słuchać zawodowych szoferów. Objechaliśmy miasto i w efekcie zaoszczędziliśmy czasu. A potem to już dobrze znana droga na osobistych nogach. No i zderzenie nastąpiło. Coś ładnego było w oczach i w mózgu, coś fatalnego w rzeczywistości.

Dlatego uważam, że powinien istnieć absolutny zakaz wyjazdów z miasta. Bo jak się nigdzie nie wyjeżdża, to się nie ma porównania i wówczas Gorzów może sią jawić jako cóś pięknego. Ale tylko wówczas. Kiedyś lubiłam to miasto. Kiedyś. Teraz coraz mniej, bo… Nie chcę pisać, bo papirus byłby mega długi. Podam najprostszą rzecz – bałagan. Wszędzie te okropne kasty śmieciowe, pojemniki na odpady. Wszędzie ten porażający brud. O rozbabranych ulicach nie chce mnie się pisać, bo inni czynią to cały czas. I kiedy się zestawi Miasto z innymi w kraju, to naprawdę wygląda przygnębiająco.

Pomyślałam sobie, że przecież mamy secesję i to naprawdę ciekawą. Mamy, ale co z tego. Z każdej perspektywy przesłonięta ona jest tymi paskudnymi śmieciowymi kontenerami. Nawet dobrych zdjęć się nie da zrobić, bo cały czas te kasty. Co i rusz słychać o planach przebudowy zieleni – oznacza to jedno – wycinki. A w takim Szczecinie, w paradnych miejscach nie dość, że nikomu nie przyszłoby do głowy cokolwiek wycinać, to jeszcze łąkom na trawnikach pozwalają rosnąc.

Mało tego, mają ci oni tam w Szczecinie autora książek już trzech, ciekawych kryminałów, które się dzieją tu i teraz, ale z historią w tle. No i co się okazuje? Ludzieńki jadą do miasta, chodzą tropami bohaterów, wieczorkami siedzą na nabrzeżu Odry. Jest OK. My mamy też taką jedną książkę, też z ciekawym wątkiem, ale kto o niej wie? Co więcej, jak się ukazała, to lokalne autorytety obśmiały ją okropecznie i skazały na zapomnienie.

Uważam, że władze miasta powinny wprowadzić zakaz podróżowania dalej niż do Łupowa, Czechowa, Kłodawy i Deszczna. Bo jak już dalej kto pojedzie i co zobaczy, a potem wróci, to ból głowy gwarantowany. Przynajmniej ja tak mam.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x