Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

110 lat temu urodziła się Lalka, czyli Papusza

2018-08-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

To taka data, że każdy poważny regionalista interesujący się literaturą winien znać. A przecież jeszcze do niedawna wcale to nie było takie jasne.

Papusza, Lalka, Bronisława Wajs, znakomita poetka, po której zostało niewiele wierszy, coś około 40. Jeden niewielki tomik, ale taki, z którym trudno się rozstać. Przynajmniej ja tak mam. Zresztą znam kilka przynajmniej osób, które też tak mają. Jeszcze do niedawna różne źródła podawały różne daty, co wcale dziwne nie jest. Daty w przypadku Romów, zwłaszcza tych z tamtych pokoleń z reguły kryją mroki tajemnicy. Kto by się tam w taborze przejmował kwitami? Urodziło się dziecko – super, cieszyli się wszyscy.

Sprawa daty stawała się istotna, kiedy dziecko stawało się artystą. I tak było w przypadku Lalki. Sama poetka w różnych kwitach podawała różne daty. A potem te daty przytaczali różni biografowie czy tylko dziennikarze piszący o Niej. I tak sobie to trwało, trwało, aż do rzeczy zabrał się dr hab. Dariusz Aleksander Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego, którego dociekliwy umysł wykształconego i obytego z różnymi dokumentami historyka zmęczył ten misz-masz.

Podszedł do rzeczy pragmatycznie, bo zwyczajnie tak ma. Założył niewielki program badawczy, zaprosił do współpracy kilku naukowców, ale i literaturoznawców, no i wydał książkę „Bronisława Wajs-Papusza (1908-1987) – biografia i dziedzictwo”, w której w końcu raz a dokładnie rozwiał wszelkie wątpliwości, co do daty urodzin, bo o niej mowa, rzecz jasna. Ustalił, że przyszła poetka urodziła się dokładnie 17 sierpnia 1908 roku w Sitańcu pod Zamościem. Porównał różne dokumenty, sprawdził w archiwach i już wszyscy wiemy, że dziś obchodzimy równo 110. rocznicę Poetki, która zachwyca do dziś.

Pamiętam Papuszę. Pamiętam szczuplutką, smutną panią, która siadywała na ławce w parku Wiosny Ludów i wcale nie nagabywała przechodniów, żeby powróżyć. I jest to jedno z cenniejszych wspomnień. Oczywiście, wówczas nie wiedziałam, kim jest ta tajemnicza pani. Minęło trochę lat, zajęłam się regionem i dopiero wówczas skojarzyłam zapamiętany obraz z nabytą wiedzą. Potem już cały czas gdzieś się cały czas spotykałam z Papuszą. A to przy okazji spotkań literackich, a to przy okazji spotkań z Romami, a to w końcu przy okazji Międzynarodowych Spotkań Zespołów Cygańskich Romane Dyvesa. I tu anegdota. Pamiętam jedno z pierwszych spotkań. Ktoś ze znajomych, już naprawdę nie pamiętam, kto to był, powiedział, że jak Cyganie zaczną wspominać ze sceny Papuszę, to będzie padać. Śmialiśmy się wówczas wszyscy. Ale nie minęła godzina, ze sceny padło imię Papuszy i jak na komendę zaczął padać deszcz. Ulewa to nie była, ale jednak. I potem, dość regularnie tak było. Romowie mówią o Papuszy, pada. Edward Dębicki, wybitny artysta, zresztą z rodziny Poetki, tak żartobliwie to zawsze tłumaczył – Papusza siedzi na Niebieskiej Łące, patrzy tu na nas, i tak jej żal, że nie może być z nami, że płacze. Ja przyjmuję to tłumaczenie w całości.

Trochę złej roboty w postrzeganiu Papuszy i Romów w generalności zrobił film małżeństwa Krauzów „Papusza”. W sensie języka filmu, obraz znakomity. W sensie pamięci, trochę trudny do przyjęcia. Pamiętam jedną króciutką recenzję wygłoszoną zresztą przez któregoś z Romów. A idzie to tak – Minęło dwadzieścia lat, a Dyśku ciągle w tych samych kalesonach na tym samym wyrze.

Dyśku, Dionizy Dyśku Wajs, mąż poetki, dużo od niej starszy, w tym filmie rzeczywiście pokazany jest lekko karykaturalnie. Zresztą jak i cała romska społeczność też.

Trochę sytuację naprawiła reporterska książka Angeliki Kuźniak „Papusza”. Smutna to książka, bo smutne życie miała Lalka, ale jednak. Co prawda, Romowie też trochę cierpko tę książkę przyjęli, ale chyba dlatego, że jej promocja zbiegła się z premierą tego, moim oczywiście zdaniem, nieudanego filmu.

Dopiero tak naprawdę kwestie wszelkie uporządkowała książka – monografia w istocie Dariusza A. Rymara. Naukowy wywód, wyważony język, przyporządkowanie dat i wydarzeń, dobre teksty poświęcone poezji spotkały się z dobrym przyjęciem społeczności romskiej. Zadowolony był nawet Edward Dębicki, strażnik pamięci kultury Romów.

I na tak ważną rocznicę pozwolę sobie zamieścić jeden z wierszy Papuszy, jeden z najpiękniejszych, choć wszystkie są piękne.

 

BAJKA CYGAŃSKA

(paramiśa romani)

 

Ulepiła jaskółka

pod moim oknem gniazdo,

jaskółka czarna

jak Cyganeczka.

 

Wskazywała nam dobre drogi.

Zamieszkała w stajniach i domach.

Zginęła w bagnach.

 

Tłumaczył z romani na polski Jerzy Ficowski. Ale to już odrębna historia.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x