Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Ciekawych rzeczy można się w pociągu dowiedzieć

2018-08-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Ile jest dworców w Mieście? Dlaczego podróżni zaczęli się bać przejazdu mostem przez Wartę? Gdzie się tego można dowiedzieć? Oczywiście podczas podróży szynobusikiem.

Wracałam z Miasteczka do Miasta szynobusem, który się o dziwo, prawie nie spóźnił. Usiadłam sobie wygodnie, bo choć dużo ludzieńków podróżowało, to jednak miejsca były. Wyjęłam sobie nawet pewną starą książkę, ale jednak nie dane mi było czytać. Bo gdzieś obok, a dokładnie za mną, siedziała czereda koleżanek, które skądeści wracały i tak sobie o różnych rzeczach dość głośno gaworzyły, na tyle skutecznie, że zagłuszyły moją i podejrzewam, nie tylko moją koncentrację nad lekturą.

Pierwsza kwestia była taka – to w końcu ile tych dworów kolejowych ma Miasto? Kwestia narodziła się, kiedy szynobusik osiągnął dworzec, tak, tak, ta dziwna szopka, to dworzec Gorzów Karnin. Panie zaczęły wyliczać – jeszcze Zieleniec, jeszcze Zamoście, no i już Główny. A potem jedna dodała, że przecież jest jeszcze Gorzów Wielkopolski Wieprzyce… Na co usłyszała ripostę, że to jednak nie z tej strony. Ale okazało się, że chodziło o generalność. A potem jeszcze wypłynęła kwestia Gorzowa Teatralna. Opcje były trzy – Teatralna, Akademia i w końcu Gorzów Wschodni. Podróżniczki jakoś nie doszły do konsensusu, bo szynobusik zbliżył się do mostów, dwóch w istocie. I jak pierwszy, na Kanale Ulgi nie wzbudził wrażenia, to ten drugi, ważniejszy, na Warcie, już owszem tak.

I to była ta druga kwestia. – Wiecie, jakoś się boję nim jechać, bo on jakoś dziurawo wygląda – powiedziała jedna.

No i się zaczęło – bo most kiepsko wygląda, bo jeżdżenie po mostach, zwłaszcza takich, jest niebezpieczne, ale jakby co, to przecież wszystkie umiemy pływać…

– Ale przecież nic się nie stanie, bo był (most) niedawno naprawiany. – No ale zobacz, jak on wygląda, jakby miał się zawalić. – No tak, jak ten w Genui, też wszyscy mówili, że dobry jest… – Dziewczyny, wjeżdżamy, boję się nim jechać… – Ale po co tak mówić, przecież nic się nie stanie… I tak dalej, i tak dalej, aż do zatrzymania na dworcu centralnym w Mieście.

Ciekawe to było, bo się okazuje, że ludzie nie mają zaufania do mostu, który tak naprawdę jest bezpieczny, ale wygląda źle. Nie mówię o kładce, której nie ma i która nie wić kiedy się pojawi, jeśli się pojawi. Zwykli ludzie, którzy jeżdżą gdzieś tamtędy i owędy, latają samolotami, nawet na wielbłąda wsiadają na turystycznych szlakach, boją się mostu, który wygląda tak, jakby za chwilkę coś się z nim złego miało stać. Po prawdzie on tak właśnie wygląda.

Pomijam kwestię kładki, bo to neverending story, ale sam most – to kamyczek do wiedzy ludzi od kolei, piszę kolei, bo zwyczajnie nie chce mnie się dociekać, do której spółki on należy. I co z tego, że bezpieczny, co z tego, że ma atesty, skoro wygląda tak, jakby miał się już rozpaść. Może warto zadbać o jego wygląd. Tak, aby samym wyglądem nie budził niepokoju i nie prowokował takich a nie innych komentarzy i obaw podróżnych.

Ja, co prawda, często nim przekraczam rzekę w szynobusiku, ale ta dyskusja pań, które skądeści wracały, otwarły mi oczy i na tę kwestię.

A skoro przy kolei jestem, to od przemiłego znajomego usłyszałam o kolejnych połączeniach z Wawy do miasta z niedźwiadkiem. Przez miasto pierników tym razem… Choć jak spojrzeć na mapę, to najkrócej jest przez Miasto nad trzema rzekami. No tak, najbliżej, ale jak się zlikwidowało n linii kolejowych, nie inwestowało w rozwój infrastruktury, to tak się ma. Dociekanie, która opcja, jaka partia do tego doprowadziła, nie ma sensu. Coś się globalnie nie udało. Coś się mocno nie udało. A szkoda bardzo, bo taka komunikacja – kolejowa ma sens. Wiedzą o tym nasi zachodni i południowi sąsiedzi.

I z zupełnie innego kątka. Kiedy napisałam, że już nie będę komentować stanu zieleni w mieście, trochę zagotował się mój telefon oraz trochę spuchła moja skrzynka mailowa. Generalny przekaz – a jak nie ty, to kto. I podano mi wiele przykładów kolejnych cięć zieleni, kolejnych zaniedbań dotyczących kikutków posadzonych w miejsce wyciętych dorosłych drzew, kolejnych rzeczy, które, jak się okazuje, bardzo tubylców bolą. Powtórzę kolejny raz – gorzowianie już nie chcą żadnych wycinek, żadnego likwidowania drzew, żadnych wycinek w imię nie bardzo wiadomo czego. Nie chcą. I dobrze by było, żeby ich głos usłyszał szeryf obecny, bo jak pana prezydenta zapytałam o kolejne wycinki, powiedział, że nie będzie. Fakt, było to w krótkiej chwili, kiedy był zajęty czymś innym. Ale być może pan prezydent nie o wszystkim wie. Bo i nie musi. Od tego ma swoje służby. Może jednak przyszedł czas, aby te służby zapytać o kolejne wycinki, bo mam wrażenie, że wycięcia kolejnych drzew w mieście nie przysłużą się dobrze obecnej władzy. Tylko taką myśl rzucam.

Ps. Tylko informuję, iż polscy studenci, którzy walczą o ważną nagrodę w kosmicznym konkursie – mam na myśli konkurs na najlepszy lądownik na Marsie – bezpiecznie dotarli do USA. Co więcej, poszli na spacer po Walk of Fame i zrobili sobie pamiątkowe zdjęcia. Więcej, za jakiś niedługi momencik w tekście serio, a nie w złośliwcu…. Trzymać kciuki za nich należy, bo tam jest nasz chłopak. Grześ się za określenie nie obrazi. Trzymać za nich kciuki trzeba. Ja cały czas.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x