2018-10-13, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zaskoczył mnie ten widok. Zupełnie wyrzuciłam z pamięci fakt, że to płowa października i nauczycielskie święto.
Szłam sobie rano i nagle uderzyło mnie, że na ulicach jest pełno dzieciaków z kwiatami. Dopiero po dłuższej chwili przypomniałam sobie, że to święto nauczycieli – co prawda wypada w niedzielę, ale do szkoły chaberdzie zanieść trzeba było w piątek.
No i byłam świadkiem bardzo fajnego zachowania. Otóż widziałam jak chyba były uczeń pewnej szkoły podstawowej w mieście czekał na swoją nauczycielkę. Widziałam, jak ona była wzruszona, że chłopak pamiętał. Fajna w sumie sprawa, bo nauczycieli się raczej nie lubi, a jeśli już, to raczej po bardzo długiej perspektywie. A tu takie zachowanie.
Inna rzecz, że znaleźć wczoraj wolne miejsce gdziekolwiek, to nie była prosta sprawa. Okazuje się, że kilka razy do roku, w tym w okolicach nauczycielskiego święta, lokale się zapełniają, bo ludzie jednak lubią świętować.
Tak więc wszystkiego naj z okazji nauczycielskiego święta.
A teraz z innego kątka. Dobra wiadomość jest taka, że zaczyna się pojawiać torowisko na estakadzie. Zła, że jednak remont się przeciągnie. Szkoda, bo wszyscy czekają na powrót bulwarów do życia, znaczy do tego, żeby znów tam były knajpki i knajpeczki, żeby nie było rusztowań, żeby znów w spokoju można się było pogapić na rzekę. Myślałam, że tylko ja taka mam. Okazuje się, że nie, że jest nas dużo. Cieszymy się z remontu, ale zwyczajnie już nie możemy się doczekać jego końca. No i oczywiście mamy nadzieję, że wiadukt jednak będzie niebieski, a nie szarobury, jak jest obecnie.
Ps. Pewna pani urzędnik, dość wysokiej rangi, przyznała, że też jest zaskoczona tym, co się na skwerku przy Łaźni wyprawia. No cóż….
Lubię kawiarenki i innego rodzaju lokale, które mają stoliki na zewnątrz. Po sąsiedzku takie lokale funkcjonują przez okrągły rok, u nas sezonowo.