Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy , 18 kwietnia 2024

Miało być motocyklowe zakończenie sezonu, i co?

2018-10-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

I znów mało brakowało, a straciłabym życie w starciu z motocyklem. Jakiś oszołom jechał i nie patrzył, co na drodze się działo. A ponoć motocykliści zakończyli sezon.

Było tak. Szłam sobie spokojnie do pracy. Zwykle uważam na przejściach, bo kto wie, co tam może się zdarzyć. Grzecznie i uprzejmie stanęłam na pasach przy straży pożarnej i kamienicy z przepiękną fasadą. Pan kierowca samochodu, który dojeżdżał do pasów, się zatrzymał, podziękowałam, bo tak mam i zaczęłam procedurę przechodzenia przez ulicę. I nagle zonk… Nagle, jak w starym dowcipie, pojawił się motocyklista. Byłam już na drodze. Na jezdni. W ostatniej chwili uniknęłam śmierci. Dziwny pan na jednośladzie zdołał mnie ominąć, choć po prawdzie powinien się zatrzymać, stanąć po prostu. Nie przyszło mu to do głowy. Kolizji nie było. Przeszłam, siadłam sobie na schodach nieczynnej księgarni św. Antoniego,  trochę pooddychałam. I poszłam dalej. Na wacianych nogach.

Szłam wolno i niewesołe myśli mnie się w głowie kotłowały. Ponoć było zakończenie sezonu. Jeśli tak, to motory winny czekać w garażach na nowy sezon. To skąd ci dziwni ludzie na ścigaczach, którzy jeżdżą po mieście i zwyczajnie straszą przechodniów, osoby spieszone, jak ja? Dla mnie prosta prawda wygląda mniej więcej tak – zakończenie sezonu, zakończeniem sezonu… Ale skoro pogoda darzy, to czemu czekać na nowy sezon? A to sobie pohasam, a co mi tam kto zrobi.

Dlatego też bardzo uprzejmie proszę całą społeczność motocyklową. Nie róbcie państwo w przyszłości żadnych otwarć i zakończeń sezonu, bo to się ma nijak do tego, co się rzeczywiście dzieje. Nie róbcie wielkich imprez, nie produkujcie hałasu w mieście, jak to kilka poważnych dni temu zrobiliście, nie ogłaszajcie czegoś, na co praktycznie wpływu nie macie. A że nie macie, to widać. Po mieście, po tych nielicznych ulicach, które w centrum są przejezdne, grasują ludzie na ścigaczach, mocno rozpędzonych, choć to dziwne, ale jednak. Produkują hałas i stwarzają niebezpieczne dla pieszych sytuacje.

Nie lubię moto ludzi. I owa sytuacja, w której znów się znalazłam, jako ten spieszony i uważny jednak przechodzień, tylko mnie w tej awersji utwierdza. Dlatego potwierdzam swój sąd. Nie róbcie wielkich akcji. Nie produkujcie hałasu. Nie zapewniajcie, że przecież po mieście wy niet. Bo to nie jest prawda. Nie wiem, jak możecie przekonać różnych użytkowników moto, że zamiast jeździć w kółko po mieście, warto pojechać gdzieś dalej. Skoro cały czas wam się to nie udaje, znaczy, że nie uda się to nigdy.

I tylko dodam… Nie ja jedna doświadczam takiej sytuacji. Nie ja jedna.

Ps. I tylko słóweczko o tym, co się wydarzyło wczoraj w FG. Projekt Drums-2-Dance w ramach VI Festiwalu Muzyki Współczesnej im. Wojciecha Kilara się odbył. Nie bardzo mogę o tym pisać, bo tam pracuję i każde słowo odebrane będzie jako nierzetelne chwalenie własnego ogonka. Choć w moim przypadku, to jednak nie. Bo ja nic nie miałam wspólnego z tym projektem. Powiem tak. Widziałam w swoim życiu kilka projektów perkusyjnych… Widziałam. Ale to, co zobaczyłam w FG, to była magia i moc, to była taka magia, jaka się zdarza bardzo, bardzo rzadko. Architekt wydarzenia, inspektor Orkiestry FG pan Aleksander Lasek i zaproszeni przez niego koledzy perkusjoniści – panowie Tomek Skruszewicz, pan Antek Olesik, pan Kuba Radwański, żona osobista, pani Agnieszka Lasek – to muzycy, dr Beata Gramza i Aleksandra Pieczkowska – to wokal, Radosław „Rademenez” Blonkowski – beatbox; Sebastian Cynk – taniec, choreograf tańca, jak i tancerze w ekipie Adam Jelewski, Alicja Leszczyńska, Patrycja Moszczyńska, Kacper Olejniczak, Iga Pruna, Filip Stencel, Maria Szwajlik, Piotr Tokarski, Wiktoria Witczak, Julia Ziętek pokazali, że muzyka to coś niezwykłego, to magia i moc.. Kto nie był, a lubi muzykę, może żałować. Bardzo mocno żałować…. Bo to się chyba więcej nie zdarzy. A szkoda, bo ja bym bardzo mocno chciała znów… Ludzie, wszyscy, którzy sprawiliście, że serce drżało, stopa wystukiwała rytm, a całość o zawrót głowy przyprawiało, dzięki wielkie. Inspektorze, szczególne dzięki, szczególne…. Ekipie, która wspierała, a wspierała bardzo mocno i też się napracowała, też wielkie słowa uznania i podzięki. A takowa była. Za tę magię, za to wszystko, co się w ten magiczny wieczór wydarzyło.

Inna rzecz, że tylko Inspektor i zaproszeni oraz ekipa, której na co dzień nie widać, wiedzą, ile ich to pracy kosztowało. Opłaciło się bardzo. Gratulacje. I niech będzie, że ogonek chwalę. Takich ogonków inne Filharmonie powinny zazdrościć, bardzo zazdrościć…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x