Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Całkiem dobry pomysł z tą kroniką filmową miasta

2018-10-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie lubię urzędów i różnych pomysłów przez nich animowanych, bo z reguły rzadko co dobrego z tego wychodzi. Ale tym razem może się coś uda.

Miasto tworzy Gorzowską Kronikę Filmową. Już nawet ma w zakładce trzy filmy, w tym jeden niezmiernie ważny, o pożarze gorzowskiej katedry Małgorzaty Wrześniak. Bardzo dobry pomysł, bardzo dobra idea. Co prawda, filmów o mieście jest znacznie więcej, choćby samej Małgosi. Do tego trzeba by dołożyć filmy Moniki Kowalskiej i Zbyszka Sejwy. Myślę, że jak poszukać, to jeszcze się jakieś znajdą. Nie wiem, czy byłoby tu miejsce dla filmów – fabuł, ale w oparciu o Gorzów, Andrzeja Paducha. No i co z filmikami wielu gorzowian, którzy też kręcą na potęgę…

Potrzeba chyba bardzo jasnych kryteriów, wykładni praw autorskich i całej masy specjalistycznych ustaleń, ale w jaką stronę nie spojrzeć, krok w dobrą stronę.

Zobaczymy, jak to będzie trybić. Jak będzie rosnąć, tylko się cieszyć. Ale jak będzie rosnąć, to trzeba stworzyć system. System katalogowania, dostępu i podobnych rzeczy. Jednym słowem, miasto w tym to zakresie będzie potrzebować bibliotekarza albo archiwisty i bibliotekarza w jednym. Przecież porządek musi być. Na razie pierwsza trójka. Jest dobrze.

A teraz z innego kątka. Dziś mija 170. rocznica urodzin Maksa Bahra, fundatora między innymi Łaźni, najnowocześniejszego w tamtych czasach basenu we wschodnich Prusach. Do dziś popiersie fundatora stoi w tym nieco zapomnianym budynku. Zasług wymieniać, długa lista. Światły fabrykant, światły i oświecony. Zresztą Landsberg miał szczęście do takich właśnie oświeconych i światłych fabrykantów. Do dziś poza Łaźnią po Maksie Bahrze pozostały choćby domy na Zawarciu, dąb szypułkowy, zasadzony zresztą przez jego pracowników, willa, w której od zakończenia wojny mieści się Pałac Biskupów Gorzowskich. Ciekawy zresztą przykład architektury – bo zlepiona z jego willą jest willa Roberta Bahra, brata, tworzą one całość Pałacu. W landsberdzkich czasach miał nawet swoją ulicę. Politechnika Gdańska w 1924 roku nadała mu tytuł doktora honoris causa. W 1906 roku ukazała się jego książka Reiseberichte über Amerika (Landsberg/W). Opublikował również wspomnienia Einses deutschen bürgers arbait in wirtschaft und politik (1926). Kiedy zmarł, a stało się to rano 25 września 1930 roku, burmistrz Otto Gerloff ogłosił w mieście żałobę. Pochowany został na cmentarzu ewangelickim, największym w mieście, dość barbarzyńsko zamienionym w park Kopernika. Nie zachował się jego grób ani nagrobek, co dziwne nie jest, a szkoda. W 2001 roku w holu Łaźni Miejskiej ponownie odsłonięto popiersie fundatora, zrekonstruowane przez Jerzego Sobocińskiego z Poznania. W uroczystości uczestniczył Jurgen Bahr, prawnuk Maxa Bahra.

Dobrze, że zachowała się choć Łaźnia i willa, choć kto wie, co by było, gdyby jednak Kościół katolicki jej nie dostał, może podzieliłaby losy innych fabrykanckich siedlisk, świadectw tego, że Landsberg miał szczęście do mądrych ludzi. Kilka się zachowało i ma się dobrze. Kilka innych niekoniecznie.

Dziwną rzeczą dla mnie jest to, że przed wojną, w jednak zapyziałym i z lekka przykurzonym miasteczku (a 40 tys. mieszkańców) na wschodnich kresach Prus mieszkało tylu świetnych, majętnych a przy okazji zatroskanych o to miasto ludzi. Ludzi, którzy nie tylko gromadzili własny majątek, ale jeszcze umieli się nim sprawiedliwie i po obywatelsku dzielić. Umieli, i co więcej, chcieli…. W wymienianiu ich zasług oraz ich wymienianiu najlepszym specjalistą jest gorzovianista, a przy okazji mój prześwietny znajomy Robert Piotrowski, więc nie będę się tu po próżnicy wymądrzać. Lista byłaby długa. Natomiast po wojnie, już w zyskanym Gorzowie, na zakurzonych zachodnich rubieżach nowej Polski zamieszkali ludzie, dla których w większości ów Gorzów to taki sobie sztandar. Lubią nim wymachiwać. Ale jak przyjdzie co do czego, to chyba nikogo nie byłoby stać na takie gesty, jak Maksa Bahra czy Hermanna Pauckscha. Oczywiście są wyjątki. Ale tylko.

170 lat temu urodził się tu światły obywatel miasta, oświecony kapitalista, mądry przedsiębiorca, który tylko chwały temu miastu przysporzył…. Zawsze tu mieszkał. Może kto jaki kwiatek do Łaźni zaniesie?

Co się przy Łaźni wyczynia, zwyczajnie pisać nie chcę. Boli mnie coraz bardziej serce. Myślę, że Maksa Bahra też by bolało.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x