Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Kałuża zamiast lodowiska, no co zrobić, taki klimat

2018-10-31, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Miało być pięknie. Miało sobie działać lodowisko, jak przez wiele minionych lat, ale nikt chyba nie wziął pod uwagę, że pogoda tego roku zwariowała i lato może potrwać do następnego lata.

Lodowisko na Słowiance to tradycja i bardzo lubiana atrakcja, na jaką w Gorzowie czekają fani łyżew. Dość przypomnieć, że na Słowiankowym lodowisku odbywały się świetnie przyjęte rewie w wykonaniu między innymi gorzowskich zespołów tanecznych. Były rozliczne zawody w łyżwiarstwie dziwnym, co też się bardzo podobało. Ja sama, że jakąś szczególną łyżwiarką nie jestem, ze dwa razy też się tam wybrałam. Ale śmigający, lepsi ode mnie, sprawiali, że wolałam się gapić na ich Toe loopy, Axle i inne Lutzy.

Dlatego jak Słowianka ogłosiła, że uruchamia lodowisko, pomyślałam, że super, znów będą różne piruety i łamańce oraz uciecha dla małych i maleńkich, jak i ich rodziców. Przyznam, nie pomyślałam wówczas, że przecież klimat nie halo jest w tym roku. Absolutnie nie halo, bo zamiast jesieni mamy jednak lato. W moim przypadku dziwne to nie jest, bo mnie upały wymazują resztki jakichkolwiek myśli z głowy. Zwyczajnie nienawidzę lata, blasku i gorąca. Co tam upały. Ja się w nocy z poniedziałku na wtorek około 2.00 obudziłam, bo nagle zrobiło się za ciepło. Temperatura skoczyła do 12 stopni Celsjusza….

Dlatego też bardzo współczuję Słowiance, że na obecny moment ma kałużę zamiast lodu. Trudno się spodziewać, że pani prezes i jej ludzia będą przewidywać pogodę, będą zakładać, że lato się przedłuży. Do tej pory tego nie było. Mamy ekstremalną pogodę. Prognozy na razie są takie, że ciepło, ciepło i jeszcze raz ciepło. Synoptycy już przestali stawiać prognozy, bo co postawią, to się mylą. Taki mamy klimat, kompletnie nieprzewidywalny. I trudno mieć do kogokolwiek żal czy pretensję, że coś związanego z klimatem nie wyszło. Jednym słowem, gorzowianom na lodowisko przyjdzie poczekać. Do kiedy? Ano tego nikt nie wie i raczej w chwili obecnej nie jest w stanie przewidzieć. Może do stycznia…. Oczywiście, oby nie.

A teraz z drugiego kątka. Jak pięknie mnie się czytało dziś w tygodniku Polityka recenzję, raczej kilka słów pochwały na temat najnowszej płyty „Orzeł i reszka” duetu Magdy Turłaj – Karotki i Maurycego Kiebzak-Górskiego, jakie napisał Mirosław Pęczak. Wystawił płycie ocenę cztery na sześć, czyli wysoką. Chwali elektroniczne brzmienia, głos Magdy, nostalgiczny nastrój płyty. Pisze o melancholijnym nastroju płyty, który, jego zdaniem, nie jest jakimś zjazdem, ale stanem permanentnym, normą dla tych czasów.

No i brawo. Tylko się cieszyć, że wpływowy krytyk z wpływowego i opiniotwórczego tygodnika tak chwali gorzowską scenę, ten akurat duet. Dość przypomnieć, że oboje artyści już zaistnieli w różnych konstelacjach artystycznych i też zbierali pozytywne i bardzo pozytywne recenzje. Brawo po dwakroć.

Ale mnie przy tej okazji naszła jeszcze jedna konstatacja. Otóż od lat miasto Gorzów przyznaje nagrody kulturalne – pożądane i bardzo mocno chciane Motyle. Fakt bezsporny. I tak się zastanawiam, dlaczego nikt nigdy nie pomyślał o tej nagrodzie dla Rafała Stećkowa – Kiera, jak go wszyscy nazywamy? Przecież gdyby nie jego słuch, jego wyczucie, jego empatia i zrozumienie tego niepozbieranego towarzystwa – sceny off, podejrzewam, nie byłoby wielu sukcesów, wielu płyt, wielu ciekawych wydarzeń z udziałem właśnie tych artystów. Fakt, talent, nieprzeciętna umiejętność tworzenia muzyki, tekstów, wcale nie musiałaby się przekuć w sukces, gdyby nie opieka, życzliwe podejście i czasami naciski Kiera. Rafał niejednokrotnie stawał na głowie i rzęsach (chyba pożyczonych od obecnej pani dyrektor MCK), aby artystów sceny off zwyczajnie pozbierać, stworzyć im warunki do prób, a wielokroć łatwo nie było. Niekiedy trzeba było łagodzić waśnie, jakoś tam mediować.

Nie będzie przesadą żadną stwierdzenie, że Kiero jest ojcomatką chrzestną wielu sukcesów tej sceny. I co z tego, że nie nagrał własnej płyty, nie zaśpiewał na niej czy też nie zagrał (po prawdzie nie wiem, czy Rafał ma takie umiejętności czy potrzeby), ale naprawdę to on dołożył nadzwyczaj dużo do tego, żeby o gorzowskiej scenie off usłyszeli nie tylko gorzowianie, ale i cały kraj, a w tym ważni i wpływowi krytycy. Aby płyt posłuchali i w ostateczności dobre recenzje napisali.

Myślę sobie, że nagroda kulturalna też powinna polecieć w takie ręce. A czy to się wydarzy? Ano nie wiem… Ja tam bardzo bym chciała. Naprawdę. I tego Kierowi życzę.

Ps. Dziś 91. urodziny obchodzi pani Weronika Kurjanowicz. Zwykle piszę o okrągłych rocznicach, ale pani profesor to szczególny człowiek. Znakomita polonistka, wybitna, chcę powiedzieć. Była dyrektorem Zespołu Szkół Ekonomicznych, napisała wiele poradników językowych, za co poloniści są szczególnie wdzięczni. Pionierka, aktywna animatorka życia w mieście, wieloletnia korektorka, ale i autorka ważnych tekstów „Nadwarciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego”, obrończyni dobrej pamięci tych, którzy się tu po II wojnie osiedlili (vide – spór z prof. Beatą Halicką w sprawie Polskiego Dzikiego Zachodu. Jako jedyna weszła w polemikę z autorką znakomicie ocenionej książki i jako jedyna nie dała się zbić z pantałyku). Fantastyczny z kościami człowiek, o wielkich horyzontach, z ciągłą potrzebą poznawania. No ktoś, kogo zaszczytem jest znać. Pani profesor – samego najlepszego na urodziny…. Samego naj…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x