Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

No i pojawił się problem z bezdomnością

2018-11-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Chłodno się zrobiło, więc znów wypływa kwestia pomocy osobom bezdomnym. Oczywiście zawsze można liczyć na sprawdzonych pomagaczy, ale i oni muszą się zmierzyć z nowym.

Problem bezdomności oraz jak przetrwać zimę i tak jakoś późno w tym roku wypłynął. Prawdopodobnie dlatego, że mamy nadzwyczaj ciepłą aurę od wielu miesięcy. I dopiero jak kilka ostatnich dni stało się chłodniejszych, to i stary oraz, moim zdaniem, kompletnie nierozwiązywalny temat znów się pojawił. Oczywiście zawsze w takich przypadkach można liczyć na stałych pomagaczy i tych, dla których pomoc bliźniemu w potrzebie jest rzeczą ważną. Tu warto przypomnieć Stowarzyszenie Brata Krystyna animowane i to jak przez pana Augustyna Wiernickiego czy Towarzystwo Brata Alberta animowane i to jak przez Honorowego Obywatela Miasta Gorzów mecenasa Stanisława Żytkowskiego, ale też i kilka innych instytucji oraz inicjatyw prywatnych. To ci ludzie oraz ich współpracownicy starają się zapewnić godne przeżycie zimy w ludzkich warunkach tym, którzy jednak potrzebują pomocy. I bardzo często im się to zwyczajnie udaje. Oczywiście zawsze zostaje margines tych, którzy żyją na ulicy, a pomóc im się nie daje, bo – bo alkohol. Zasadą kardynalną bowiem pomocy bezdomnym i w kryzysie jest deklaracja abstynencji. A jak wiem z rozmów wielu zarówno z panem Augustynem Wiernickim, jak i ze Stanisławem Żytkowskim, akurat to jest wielki problem.

Ale, ale nagle się okazało, że w Gorzowie pojawił się problem z ludźmi z Ukrainy, którzy przyjechali tu za pracą, a jej nie znaleźli i stali się bezrobotnymi oraz bezdomnymi. I właśnie ci ludzie też teraz potrzebują pomocy. Zgłaszają się do Brata Krystyna czy Brata Alberta. I jeśli spełniają wszelkie wymogi, to pomoc jest im udzielana.

Od wielu lat przyglądam się Ukrainie, nawet nie wiem, dlaczego. Jeżdżę tam, bo zwyczajnie muszę. I trudno mi powiedzieć, dlaczego muszę. Kocham Lwów. Znakomicie się czuję w Żółkwi, polubiłam Kijów, zaglądam na Zakarpacie. Ojej, ale o bezdomnych miało być, a nie o mojej miłości do Ukrainy.

Wracam zatem do bezdomnych z Ukrainy, którzy nagle potrzebują wsparcia i pomocy. Otóż bardzo dobrze, że się im pomaga. Bo nikt nie wie, co się stało, że człowiek, który przyjechał tu za pracą, nagle wylądował na ulicy. Tym bardziej jest to trudna kwestia, że aby wyjechać z Ukrainy za pracą, to nie jest tak, jak z Polski do Niemiec czy gdziekolwiek. Oni, bracia Ukraińcy naprawdę dużą kasę muszą wyłożyć, żeby tu przyjechać. I jeśli ktoś z braci ląduje bez zaplecza, bez pomocy, to jest tragedia. Dlatego tym bardziej szacunek wielki organizacjom oraz osobom prywatnym, którzy im pomagają.

A piszę nie bez kozery o tym problemie. Bo już pojawiły się teksty, że skoro bracia Ukraińcy są bezdomni i potrzebują pomocy, to już i natychmiast trzeba ich deportować do granicy. Po co im pomagać? Niech sobie Ukraina sama z nimi radzi. Powtórzę, zanim oni do nas przyjechali, musieli wyłożyć kasę i to naprawdę wielką na ten wyjazd. Ktoś ich zwyczajnie oszukał.

I zanim ktoś będzie w taki przykry sposób komentować obecność braci u nas, obecność braci w kryzysie, w momencie, kiedy zwyczajnie pomóc trzeba, może się wybierze do Berlina.

Jak kto się sam boi jechać do stolicy nad Szprewą i z Niedźwiadkiem w herbie oraz z Bramą Brandenburską, to ja posłużę za przewodnika. Pojadę pro bono. Naprawdę to zrobię. I wcale nie pokażę Berlina pocztówkowego, tego pięknego miasta, ale pokażę miejsca, gdzie w Berlinie bytują polscy bezdomni. Pokażę Warschauer, pokażę Aleksander, zawiozę na Dworzec ZOO, przejdziemy się po okolicach Berlin Hauptbahnhof, zajrzymy na Kreutzberg, spojrzymy na piękny park Tiergarten. Tam można zobaczyć polskich bezdomnych. I to jest plaga. Wstydem dla nas jest ta plaga. Jakiś czas temu miasto Berlin zwróciło się do polskiego rządu o to, aby tych ludzi zabrać. I co? I nic. Nadal tam bytują, a jak ja tam jadę z wycieczkami, to mocno się staram, żeby jednak Polacy w Berlinie nie czuli się źle. Nie czuli się nagabywani o 1 euro. Bo Polakowi nie pomożesz? Ja nie pomagam.

Ile ich, tych ludzi, kosztowało pojechać do Berlina? Z Gorzowa to 12 zł do Kostrzyna i może z 5 euro do Berlina, z babcią, która zarabia na takich wycieczkach.

Dlatego proszę, nie piętnować braci. Pomagać braciom. Bo jak znam i czuję oraz rozumiem Ukrainę, nikt z nich nigdy nie chciałby być bezdomnym w jakimś zakurzonym Gorzowie. Nikt.

Ps. I oczywiście odrobinka czegoś innego. Otóż dorosłe urodziny obchodzi Towarzystwo Przyjaciół Archiwum i Pamiątek Przeszłości. 18 lat mija od chwili rejestracji wielce zasłużonego Towarzystwa. Co prawda jakieś znaki i słowa mówią, że Towarzystwo zamiaruje się rozwiązać. Nawet jak tak się stanie, to i tak winno się pamiętać, że 18 lat ono obchodzi. Mało jest w mieście Gorzów takich stowarzyszeń, które tak bardzo dużo i tak wiele dobroci temu miastu przydarzyły… Może szacowne Towarzystwo jednak przemyśli i się nie rozwiąże… Tak czy inaczej. Dorosłe już i w pełni władz wszelakich. Szampana otwierać trzeba. Podzięka wielka za to, co Towarzystwo zrobiło….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x