Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Chcą upamiętnienia niezwykłego człowieka

2018-12-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zbigniewa Czarnucha, wybitnego historyka znają w Gorzowie niemal wszyscy, którzy się interesują historią.

Teraz jest wielka szansa, że zostanie w bardzo niebanalny sposób upamiętniony. Nie u nas, ale warto wiedzieć.

Co prawda złośliwce moje z definicji dedykowane są Gorzowowi i jego raczej słabym stronom, to jednak czasami, w uzasadnionych wypadkach zaglądam poza opłotki. I teraz właśnie nadszedł taki wypadek.

Może tak. Zbigniew Czarnuch to człowiek instytucja, mój i nie tylko mój guru regionalizmu, człowiek, który mnie i nie tylko mnie otworzył oczy na wiele tematów i ludzi. Wybitny znawca dziejów tych ziem, ze szczególnym akcentem na Witnicę i okolicę. Nasz szef – mam na myśli Klub Regionalistów Gorzowskich, którego członkinią mam zaszczyt być. Zresztą wymieniać zasługi Zbigniewa Czarnucha, to papirusy oraz płaty atłasu niezmierzone. Człowiek, z którym liczy się ogromna rzesza ludzi, w tym także w Gorzowie. Dla mnie także niezmiernie ważny i poważany znajomy, z którym od lat jestem po imieniu (co zaszczytem wielkim, przywilejem oraz samą godnością dla mnie jest). Znamy się jeszcze z czasów harcerstwa. Człowiek, którego trudno włożyć w jakiekolwiek ramy, bo o jego niekonwencjonalnym sposobie podejścia do wielu rzeczy krążą już legendy. Uprawnione zresztą.

No i proszę, właśnie pewne środowiska w bratnim Winnym Grodzie postanowiły Zbigniewa uhonorować. Otóż winnogrodzcy chcą nazwać jego mieniem dąb szypułkowy znajdujący się przy ul. Kazimierza Wielkiego w Zielonej Górze i jednocześnie ustanowić to królewskie drzewo pomnikiem przyrody. Ruch Miejski Zielona Góra, bo to on wyszedł z tą inicjatywą, pisze w uzasadnieniu tak: „Mając na względzie położenie pomnika w pobliżu placu Makusynów oraz uczczenie założyciela i opiekuna szczepu harcerskiego „Makusyny” – Zbigniewa Czarnucha. Pan Zbigniew Czarnuch jest też od 2004 r. honorowym obywatelem Zielonej Góry. Nadanie nazwy „Dąb Zbigniew Czarnuch” temu pomnikowi przyrody podniesie w świadomości społecznej jego rangę, a sam dąb szypułkowy będzie od tej pory jeszcze jednym rozpoznawalnym obiektem Zielonej Góry. – Nazwa pomnika przyrody pełni funkcję promocyjną. Nadawanie nazwy ma na celu popularyzację ochrony przyrody, ale też umiejscowienie drzewa w kulturze lokalnej społeczności i wzrost świadomości u osób niezwiązanych z danym miejscem”. I dodają, że koszty tego będą żadne. Bo wiążą się jedynie z tabliczką oznaczającą pomnik przyrody oraz samą jego nazwę.

Powiem tak, jak usłyszałam o pomyśle, to ręce same mnie się złożyły do oklasków. A potem pomyślałam sobie, że nie może być lepszego sposobu na upamiętnienie właśnie Zbigniewa. A dlaczego? Ano z prostej przyczyny. U nas jest bowiem tak, a przynajmniej do niedawna było, że dęby, te królewskie drzewa nazywano tylko imionami wybitnych postaci, z reguły królewskimi imionami. Przez lata, przez setki lat dębów się nie wycinało tak ot sobie, jak, nie przymierzając, jakieś sosny czy inne osiki. Na palach dębowych posadowiono wiele historycznych miast w Europie, tych na podmokłych terenach. Portrety na dębowych deskach to był przywilej możnowładców. Dąb to symbol czegoś wielkiego. A Zbigniew Czarnuch jest postacią wielką. Tylko przypomnę – od komunizmu w młodości i niszczenia niemieckich pozostałości w jego Witnicy (sam o tym mówił w wielu tekstach pomieszczonych choćby na naszym szacownym portalu) doszedł do demokracji, otwartości na innego, pogodzenia się ze straszliwą przeszłością, osiągnięcia konsensusu w sprawach kontaktów polsko-niemieckich, łącznie z tym, że nauczył się jako już dorosły człowiek niemieckiego i dziś jest szanowanym i pożądanym gościem wielu polsko-niemieckich gremiów. Sama uczestniczyłam w wielu takich spotkaniach, kiedy byłam świadkiem takiego podejścia do Zbigniewa.

Jak dla mnie, nie będzie przesady żadnej, aby właśnie tak Zbigniewa uhonorować. Trzymam mocno kciuki, aby się udało. A jak już dąb nazwany imieniem Zbigniewa zostanie, to sama wycieczkę do Winnego Grodu zrobię. Pójdziemy do dębu, ale i do rzeźbek Klema Felchnerowskiego i Andrzeja Huszczy, jak i do kilku ciekawych miejsc. Czekam zatem na decyzję Rady Miasta Winnego Grodu. Czekam.

Ps. Muszę, zwyczajnie muszę. Wczoraj na Niebieskie Filmowe Łąki przeniósł się Wielki polski reżyser Kazimierz Kutz. Wielu z nas, tu w Gorzowie lubi Jego filmy. Niektórym dane było spotkać Reżysera osobiście. Zawsze to były ciekawe spotkania. Pisać o osiągnięciach, o filmach, o spektaklach nie ma sensu. Media wszelakie podają pełen życiorys, pełen wachlarz osiągnięć i nagród. Mało jest twórców, którzy tak konsekwentnie realizowali dzieło życia. Śląsk, ten Górny – to był matecznik i wielka miłość życia Kazimierza Kutza. Drugą wielką miłością była demokracja i wolność poglądów. Nawet w czasach komuny Kazimierz Kutz robił swoje i jakoś się mocno nie przejmował tym, co mu może za to grozić. Nawet już jako bardzo, bardzo ciężko chory wspierał demokratów na różne sposoby. Ja tylko dodam od siebie, że uwielbiałam, kiedy Kazimierz Kutz zaczynał mówić po śląsku.

Będzie brakowało takiego twórcy z kilku powodów. Bo wolność, bo demokracja, bo poszanowanie drugiego człowieka. Ale także i dlatego, że jakoś nie bardzo widać piewcy historii, tradycji i kultury Górnego Śląska. Krainy niezmiernie ważnej, która rzuciła się do walki o pozostanie w Polsce. Trzy powstania śląskie…. Tylko tyle i aż tyle. Mistrzu, ja na pewno będę pamiętać.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x