Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Wszystkiego dobrego na ten specjalny czas

2018-12-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Już święta, już specjalny czas. Białe obrusy, prezenty, same serdeczności. Ja tych świąt nie obchodzę, ale żyję w tym kraju i w tym mieście, dlatego też samych serdeczności na ten specjalny czas wszystkim życzę.

Ale, ale, jako znana maruda, której się nic, albo prawie nic nie podoba, zacznę od labidzenia. Bo kto to widział, szanowni i ulubieni, żeby na balkonach sobie zamontować takie światełka, które mrygają non stop i burzą porządek? No kto?

Kto to widział, żeby w księgarniach stały kolejki do kas? No kto jeszcze czyta książki? Taż prawie już nikt.

No kto to wdział, żeby było przed świętami posprzątane? Ta nie macie co robić, tylko miotłami wywijać i brudy uprzątać? Jak nie przymierzając na Starym Rynku po kawiarence letniej należącej do pewnej restauracji? Znów nie można się przyczepić, a nawet by się chciało. Znów marudzić nie można.

Ta kto to widział, żeby miejska komunikacja nagle zaczęła punktualnie jeździć? No kto to widział takie rzeczy. Nawet sobie porządnie pomarudzić na MZK nie można. Bo nagle punktualna się stała, niczym pociągi w Japonii. I co więcej, ludzie w komunikacji tej jacyś mili się stali. No i znów nie można polabidzić i pomarudzić, a przecież z definicji by się chciało.

I kto to widział, żeby ludzie w niezwykłych i kompletnie niekojarzących się z dobroczynnością, pomocą innym, słabszym, miejscach nagle pomoc prowadzili. Mam na myśli wielki, tak na oko moje pół ślepe 5 litrów słój z datkami na hospicjum. Słój wypełniony prawie pod dekiel pieniędzmi. Od Sławka – właściciela tego miejsca, czyli Haitrung, dawnej Popularnej w mojej kamienicy usłyszałam, że to już kolejny słój. Kolejny, bo ta restauracja tak ma. Pomaga, choć absolutnie się tym nie chwali. I trzeba było magii tego czasu, żeby tę prawdę odkryć. Pomaga od trzech lat. A wygląda to tak, że słój sobie stoi na ladzie i każdy, kto chce, tam wrzuca, co chce. Mam na myśli pieniążek. A pieniążek może być taki, że od grosza do pięciu złotych, bo takie monety mamy. No i jak tu znów labidzić i wyrzekać na knajpkę pod domem moim własnym, na którą nigdy nie wyrzekałam, bo znakomicie prowadzona jest.

A serio, owszem, można marudzić. Ale chyba 24 grudnia jest takim dniem, że marudzenie i labidzenie należy odłożyć na inny dzień. Dlatego też w ten jednak magiczny dzień, ten trudny do zdefiniowania czas, wszystkiego naj dla wszystkich. My, ja, obchodziłam radosne święto Chanuki. Ale dziś wszystkich dobrych chwil i dobrych myśli wszystkim, dla których 24 grudnia jest ważnym dniem. Dobrych spotkań z rodziną, dobrych rozmów, dobrego wszystkiego. Prezentów, jeśli ktoś lubi. Jedzenia, jeśli też. Samych dobrych chwil. Jednym słowem – dobrych świąt. Mazel.

Ps. 24 grudnia ma dla mnie szczególne znaczenie. To dzień imienin mojego śp. dziadka Adama Ochwata. To był wspaniały, otwarty na nowe człowiek. Gdyby dziś żył, to śmigałby po Necie, cieszyłby się nowinkami wszelakimi. A był zwyczajnym chłopskim synem z okolic Zamościa. Zwyczajnym, mocno niezwyczajnym. Miał świerzbienie mózgu. Wszystko go interesowało. Zawsze tego 24 grudnia o Nim myślę. Miałam fantastycznego dziadka. Tęsknię za nim. Tak mam właśnie tego dnia.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x