Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Naszych się docenia, choć czasem bez nagród

2019-01-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Liderzy polskiego biznesu rozdali nagrody. Nie ma tam naszych, choć nominowani byli. I co jest nie bez znaczenia, nominowani, choć wcale członkami pewnej izby nie są.

Mam na myśli pana Augustyna Wiernickiego, szefa Metaplastu i dziś głównego dyrygenta Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna. Był nominowany do nagrody Liderów Polskiego Biznesu. Nagrody nie ma, ale jest jeden bardzo istotny fakt. Pana Augustyna do nagrody zgłosiła Lubuska Organizacja Pracodawców, której członkiem pan Augustyn nie jest. I to jest coś niezbywalnego, coś, co wychodzi poza sztancę. Bo jest świetny przedsiębiorca, który robi swoje i odnosi sukcesy. Można go widzieć, można nie. Nie, bo przecież nie nasz. Naszość bowiem jest dziś chyba naczelną cechą, jaka się liczy. A jednak ktoś wyszedł poza naszość. Nominował. I dobrze. Za nominację gratulacje. Za jednak brak nagrody też. Bo już samo dostrzeżenie jest wartością. O Augustynie Wiernickim można i trzeba pisać, bo takich ludzi mało jest. Pomaga tym wyrzuconym na margines życia. Dla mnie najważniejsze jest, jak pomaga.

Brat Krystyn już od lat pod kierunkiem Augustyna Wiernickiego ma wypracowany system. Pomaga, ale w taki sposób, żeby jednak naprowadzić na prostą ścieżkę. Prosta, znaczy do życia. I to właśnie Brat Krystyn musiał się zmierzyć z pomocą nie tylko dla tubylców, ale i tych innych, którzy tu za pracą przyjechali. I to właśnie Brat Krystyn znów szybko wypracował sposoby pomocy, ale i komunikacji z tymi ludźmi.

Nagrody nie ma, ale jest nominacja. Jak znam pana Augustyna, to machnie ręką i dalej będzie robił swoje. Będzie zarabiał pieniądze i będzie się nimi dzielił. Bo zwyczajnie tak ma. Jak sam mówi, trzeba. Szkoda i żal, że inni tak nie myślą. Dlaczego? Ano dlatego, że nikt nie wie, co za rogiem go może spotkać. W każdym razie, gratulacje za dostrzeżenie. Gratulacje za nominację. Gratulacje za wyjście poza sztywne normy.

A teraz o czymś innym. Zakończyły się ferie zimowe szkolaków. W naszym kątku. Szczęściem trochę śniegu było, jakiegoś bałwana szkolaki ulepić mogły. I dobrze. Choć tyle, bo w latach poprzednich nawet tego nie było. Dzieciaki wracają do szkoły. I znów będę lawirować na pewnej ulicy pomiędzy autkami, którymi dzieciaki do szkół dojeżdżają. Ferie się skończyły. Do pracy czas wracać. Do ciężkiej pracy. Powiem tak, nie chciałabym dziś być w ich skórze, nie chciałabym być. Dorośli zafundowali im coś okropnego.

Ps. Dziś mija 30 lat od chwili, kiedy odbyło się pierwsze walne zebranie gorzowskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. I super, że Towarzystwo działa, ma się dobrze. Trzeba pamiętać o korzeniach. Byłam w Wilnie, byłam na Pribałtyce. Podziwiałam kresy wileńskie. Ale jednak moje serce zostało gdzie indziej. Na kresach wschodnich we Lwowie. Na Pribałtyce w Talinnie. Tak, czy inaczej, super sprawą jest, że Kresowiacy się razem trzymają, że choć tu całe życie mieszkają, to jednak krzewią dobrą prawdę o tamtych miejscach.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x