Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Dworca PKS ma nie być? Naprawdę? To co ma być?

2019-02-02, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Z dużą przykrością przyjęłam informację, że w jakimś przewidywalnym czasie ma nie być dworca PKS. To skąd ja pojadę do Miasteczka? Skąd wyprawię się autobusem do Lwowa? Z jakiejś dziwnej uliczki?

Tylko coraz dziwniejsze i niezbyt dobre informacje do nas dochodzą. Teraz się okazało, że ważą się losy dworca PKS, którego ma w jakiejś określonej perspektywie nie być. PKS Gorzów chce sprzedać to miejsce. Ja się zupełnie nie dziwię, bo od lat patrzyłam na powolną degradację tego miejsca. Jestem bowiem częstym bywalcem tego miejsca. Z tego miejsca bardzo często, niemal raz w tygodniu jeżdżę do Miasteczka. I z bolesną refleksją patrzyłam, jak Dworzec PKS się kurczy. Jak nikną kolejne kasy biletowe, potem informacja dla podróżnych, potem kolejne punkty handlowe, perony, aż w końcu ostatecznie zepsuła się maszyna do kawy.

Dworzec zamieniał się wolniutko, ale stale w wydmuszkę, w budynek, w którym na połączenia czekali podróżni, chroniąc się przed mrozem czy skwarem. Ale był. Teraz ma go nie być. I powiem tak, smutno się myśli o mieście, które lubi uważać się za piękne i ogromne w kontekście tej oto zmiany. Dziwnie się myśli, że dworca PKS nie będzie, tylko zaistnieje jakiś ułomek, jakaś uliczka, gdzie będzie lub nie będzie się zatrzymywał autobus jadący do cywilizacji. Bo tak na razie to wygląda, jako że na centrum przesiadkowe na tę chwilę nie ma szans.

I dlatego dziwnym chichotem historii jawi się mnie teraz album ze zdjęciami Waldemara Kućki. To tam, obok najsłynniejszych zdjęć z kozami przy magistracie, krową na postronku przy Teatrze Osterwy czy furmanką na Hawelańskiej są zdjęcia z quasi-dworca na Strzeleckiej. Ja to miejsce pamiętam, w jakiejś poklatce z dawnego dzieciństwa, ale pamiętam. Pan Kućko mi dokładnie przypomniał, jak to w rzeczywistości trybiło. I co? I znów to ma tak wyglądać? Ludzie w jakimś zaułku, których w Mieście nie brakuje, będą oczekiwać, że coś przyjedzie, albo nie przyjedzie? Bo i po co do takiego miasteczka wjeżdżać, skoro tam nic, nawet dworca nie ma? Bo jak nie ma dworca, to może i ludzi na kurs nie będzie?

Duże jednak miasto, ale tylko w teorii. Bo ciągle się czegoś pozbywa, bo ciągle nie umie sobie dać rady z bieżącymi problemami. Tubylcy lubią deklarować miłość do miasta i pokrzykiwać, że my temu Winnemu Grodowi pokażemy. Bo Winny jest stałym punktem odniesienia gorzowskich gorzkich i nie tylko gorzkich żali. Pokażemy, ale co? Oni mają dwa dworce i zelektryfikowane linie do świata, my nie mamy. Mamy za to rozgrzebany remont estakady. I właściwie nie bardzo wiadomo, kiedy on się skończy. Oni mają śliczny deptak i rynek, my nie mamy, mamy za to coś ze dwa lata z okładem nieustannego remontu, który już chyba nie obchodzi nikogo. Oni mają UZI, do którego jadą studenci, my mamy… Pisać nie będę. Oni mają ciekawe środowisko, nastawione na dyskusję, my… Nie mamy. Co mamy? Jazz Club… oni nie mają. My mamy regularną rzekę, i dwie mniejsze, oni ponoć jakiś gdzieś ukryty strumyk. Ale oni mają wielopunktowy przyrost mieszkańców. Jak chce bardzo istotne pismo, czyli Gazeta Prawna Codziennie, która zrobiła symulację pływów mieszkańców w byłych miastach wojewódzkich, tych dawnych 49 stolic. Wyszło im, Gazecie znaczy, że w tych wszystkich miastach, które były stolicami województw, a nie są jest przypływ minusowy. Ludzie wyjeżdżają w poszukiwaniu czegoś lepszego. I tak najbardziej smutną jest informacja, że Gorzów jest jedyną taką stolicą, z zachowaną stołecznością wojewódzką dodam, gdzie odpływ mieszkańców jest zauważalny. Stolica jest, ale ludzi ubywa. Kto notuje plusowe i to ponad 10 punktów procentowych przyjazdy i osiedlenia? Ano Winny Gród. Coś więcej trzeba dodać? Ano nic. A ponoć Gorzów to wielkie i piękne miasto. W którym aspekcie, chciałabym wiedzieć….

A teraz z drugiego kątka. Otóż od dziś, a właściwie od wczoraj wystawę „Niebiańska archeologia” można oglądać w Muzeum Historyczno-Archeologicznym w Głogowie. Wystawa ta to pokaz tego, co archeolodzy znaleźli w okolicy katedry. Prace prowadzone były po feralnym pożarze wieży 1 lipca 2017 roku, kiedy wszystkim stanęły serca. Muzealnicy pracowali na zgliszczach. I jak to mają w zawodzie oraz pasji, odkryli wiele ciekawych rzeczy. Co, można sobie przypomnieć choćby tu: http://www.echogorzowa.pl/news/13/kultura/2018-06-29/ave-maria-piekne-ozdoby-i-skorzane-buty-22178.html. A teraz ta nad wyraz ciekawa wystawa pojechała do Głogowa. I z kilku powodów chwalić i się cieszyć trzeba. Cieszyć się, bo ważna placówka, jaką jest Muzeum w Głogowie zaprosiło gorzowską wystawę do siebie. Co więcej, prawdopodobnie wystawa ta, ze wszech miar piękna i nad wyraz interesująca, jeszcze gdzieś pojedzie. Koszmar nas, tu żyjących przekuwa się w sukces poznawczy. Koszmar pożaru, że sprecyzuję. Muzealnikom serdecznie gratuluję. Bo to rzadka sprawa. I może kiedyś w Martin Gropius Bau będę stała w kolejce po bilet, aby sobie bardzo dobrze znaną wystawę zobaczyć…. Tego sobie jak i muzealnikom życzę. Teraz Głogów… Co wyjdzie? Zobaczymy… Ja tam wstawy w MGB mocno życzę. Bo raczej na Stare Muzeum w Berlinie czy coś w podobie to chyba szans żadnych nie ma, ale kto wie? Może ktoś z wielkich kuratorów nagle zakocha się w butach chłopskich i nawet do NY je zawiezie…. Tego życzę.

Ps. Dziś światek ludzi kultury, którzy lubią prostą, ciekawą kreskę oraz pewną anegdotę, pamiętają o tym, że 100 lat temu urodził się ojcomatka profesora Filutka i jego pieska Filusia. 100 lat temu urodził się Zbigniew Lengren. Urodził się w mieście samowarów, w Tule, ale dzieciństwo i smarkate a chmurne nastoletnie życie spędził w Toruniu. Potem przyszedł czas na studia w Wawie, a potem to już lata współpracy z ważnymi pismami, jak choćby Szpilki. Wiele lat z Przekrojem, dla którego wymyślił Profesora Filutka i Filusia. Odznaczony Orderem Uśmiechu, odznaczeniem polskich dzieci, które sobie niezmiernie cenił. Świetny rysownik, karykaturzysta, scenograf… Fantastyczny człowiek. Piszę o nim dziś, bo wielu z nas, tu mieszkających, jak jedzie do Torunia, to jakoś nieswojo się czuje, jak Filusia nie pogłaszcze. Wielu innych z nas czeka na filmiki z przygodami profesora Filutka z Filusiem właśnie. Wielu z nas czytało i czytuje Przekrój. Dziś mija setna rocznica urodzin świetnego twórcy. A Filuś wygląda tak, bo zwyczajnie muszę przypomnieć… Cały czas czeka na prof. Trzeba go pogłaskać, co my wszyscy czynimy.

Fot. Wolne zasoby Wiki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x