Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Będzie dialog i pomoc Ukraińcom, którzy tu mieszkają

2019-02-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Trzecia jaskółka zmiany właśnie się dokonała. Szeryfowie spotkali się z przedstawicielami ukraińskiej diaspory. Jeśli złożone obietnice zostaną dotrzymane, to tylko ręce składać do oklasków.

Za drugą jaskółkę zmiany wobec coraz większej diaspory ukraińskiej w mieście mam spotkanie na wysokim, szeryfowskim szczeblu z przedstawicielami mniejszości ukraińskiej, która tu mieszka. Pierwszą, naprawdę rzetelną i konkretną są działania, jakie już prowadzą dwie instytucje kultury, czyli Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta oraz kino Helios. Ta pierwsza urządza spotkania dla rodzin z Ukrainy, z zajęciami w języku ukraińskim, ale też spotkania z rodzinami polskim. To rzetelna i bardzo dobra inicjatywa, która ma pomóc odnaleźć się w gorzowskiej, a co za tym, w polskiej rzeczywistości. Natomiast Helios, przecież instytucja komercyjna, zaprasza na specjalne, raz w tygodniu urządzane seanse filmowe z listami lub dubbingiem ukraińskim. Oboje państwo dyrektorzy tych instytucji tłumaczą, że obecność diaspory jest na tyle wyraźna, na tyle znaczna, że trzeba było zareagować. Trzeba było przygotować pewną ofertę, która będzie dostępna dla tych nowych mieszkańców. Bo choć języki są podobne, to jednak nie aż tak bardzo i dlatego warto zacząć Ukraińców włączać w obieg kultury. Bo jak dzieci, które chodzą do szkół, szybko łapią język, to ich rodzice może nie koniecznie aż tak szybko.

Kolejną instytucją, czyli drugą jaskółką zmiany w myśleniu o pomocy braciom, było Stowarzyszenie Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna. To właśnie stowarzyszenie, które pomaga mocno pogubionym w życiu, ruszyło z pomocą Ukraińcom, którzy przyjechali tu za pracą, a wylądowali na bruku, często i nawet bardzo często nie ze swojej winy. To Brat Krystyn, a dokładnie Augustyn Wiernicki i jego ludzie zaczęli tym ludziom pomagać, i to nie na zasadzie dam ci rybę. Owszem, małą rybkę na już dają, ale też pokazują, gdzie są wędki. I jak tłumaczy Augustyn Wiernicki, właśnie Ukraińcy zwykle z tej rybki, ale przede wszystkim z wędki korzystają.

Teraz problem dostrzegli szeryfowie. Zadeklarowana pomoc ma mieć wymiar dość konkretny – ma powstać na miejskim portalu podstrona po ukraińsku, która będzie informować o pracy i możliwości mieszkania w Mieście. Za chwilkę może ruszy jakaś komórka, która pomoże w sprawach formalnych – w tłumaczeniu dokumentów, w pomocy w sprawach meldunkowych. To znakomity krok w stronę tych ludzi, których jest tu już ponad 20 tys., w całym Mieście oraz w miejscowościach satelickich. To potężna armia ludzi, którzy w większości chcą tu zamieszkać na stałe, chcą tu wychowywać swoje dzieci, pracować, być pełnoprawnymi obywatelami naszego kraju, oczywiście z pamięcią o Ukrainie.

I wcale nie chodzi o jakąś asymilację, ale o pełną i ciekawą dla obu stron integrację. Jako że ja jestem za kolorową, piękną, przyjazną ziemią, tylko chwalę takie działania. Bo – jeżdżę na Ukrainę, mam tam rodzinę – co prawda kontaktu z nią na razie nie, ale pracuję nad tym, żeby to się zmieniło, bo chciałabym znów mieć kontakt z moją śliczną kuzynką Inną. Bo stale zaskakuje i zachwyca mnie ten kraj. Bo jak widzę autobusy rejsowe do Lwowa i dalej do Kijowa (choć podróży do stolicy Ukrainy na pokładzie autobusu jednak sobie nie wyobrażam), to serce się ściska, że mnie na pokładzie nie ma. Bo nie zgadzam się na drobne akty pogardy wobec pań pracujących choćby w mojej niemal przydomowej Biedronce, a które niemal codziennie obserwuję. Miasto przez obecność mniejszości narodowych, które będą się tu dobrze czuły, tylko może zyskać. Dobre gesty szeryfowie, dobre, tylko tak trzymać.

A teraz z drugiego kątka. Otóż dziś dzień szczególny dla braci harcerskiej i skautowskiej na całym świecie, w tym także dla druhen, druhów, zuchen i zuchów w Mieście, a tych jednak jest całkiem sporo. Dziś Dzień Myśli Braterskiej. Dzień urodzin lorda Roberta Baden-Powella i jego żony Lady Olave. Twórcy światowego skautingu, a co za tym, też i pośrednio polskiego harcerstwa, urodzili się w tym samym dniu. Choć dzieliło ich dokładnie 32 lata. O tyle Robert Baden Powell był starszy od swojej żony, której dokładnie 130. urodziny obchodzimy dziś.

W tym dniu cały skautowski i harcerski świat spotyka się na uroczystych wieczornicach, świeczkowiskach, zbiórkach szczególnych. Wszyscy stają w kręgu, wszyscy wspominają tych, którzy odeszli na Wieczną Wartę, a są stale obecni. Mówią o konieczności przyjaźni, wsparcia, komunikacji, współpracy. Na chwilę tworzy się cudowny nibyland krainy przyjaznej wszystkim.

Polscy, a zatem też i gorzowscy harcerze, nie jest ważne ZHP, ZHR, Czarne Katolickie czy inne organizacje spod znaku krzyża z dębowymi liśćmi, stają w kręgu i przekazują sobie ważne słowa, a idzie to tak:

Bratnie słowo sobie dajem, że pomagać będziem wzajem

Druh druhowi, druhnie druh, hasło znaj – czuj duch

I potem kanon odpowiada:

Bacz, by słowo sobie dane było zawsze dotrzymane

Druh druhowi, druhnie druh/ Zuch zuchowi, zuchnie zuch…

Mam za sobą lata harcerskiej służby. Od lat nie noszę munduru. Ale lata spędzone w tym środowisku wiele mnie nauczyły. W różnych sensach. Ale mam całą wielką armię ludzi, z którymi w tamtych czasach blisko współpracowałam. Dziś się spotykamy gdzieś tam mimo by, na ulicy, w tramwaju. Zawsze się zatrzymujemy na chwilkę, zawsze jest moment zatrzymania. Przy okazji Dnia Myśli Braterskiej, moim zdaniem jednego z najpiękniejszych, kompletnie nieformalnych, ale istotnych świąt, właśnie to jest najważniejsze. – Bacz, by słowo…

Wszystkiego naj druhny i druhowie, zuchny i zuchy, instruktorki i instruktorzy, przyjaciółki i przyjaciele, także wy przemili znajomi, którzy tylko wiecie, że harcerstwo było i nadal jest. Szara i oliwkowa brać (od koloru munduru) jednak dobrze się trzyma. I śle słowo, bratnie słowo każdemu w ten bardzo ważny, najprzyjemniejszy z przyjemnych dni – Bratnie słowo i bacz, aby ono było dotrzymane…

Ps. Dziś 50 lat kończy pan profesor Tomasz Pluta, znakomity i kreatywny polonista, dyrektor ZSO nr 2 i II LO. Dowodzi ogólniakiem, który wyróżnia się na tle innych szkół choćby ze względu na sposób nauczania. Tam uczniowie sobie niejako układają plan edukacji. Pan Tomek, bo tak do szacownego jubilata mówię, prowadzi tę szkołę tak, że notowana jest w ważnych rankingach. To z pozycji dyrektorstwa. Z pozycji polonisty wiem od zaufanych, że jego lekcje ciekawymi są i potrafią pokazać, że polszczyzna, literatura, język ojczysty to coś wspaniałego. Wszystkiego naj panie dyrektorze, z piątką na przedzie też się da dobrze i efektywnie żyć… Wszystkiego naj!!!

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x