Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Ilony, Jerzego, Wojciecha , 23 kwietnia 2024

Terno, choć jest znane, staje się coraz bardziej znane

2019-03-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

A to za sprawą mediów społecznościowych i ich zasięgu. Kilka dni temu Manuel Dębicki wrzucił do sieci filmik z próby zespołu. Oglądalność i pochwały zaskoczyły zespół mocno.

- No to ja dopiero teraz wiem, jak się robi reklamę – żartował Edward Dębicki, kiedy przypadkiem spotkaliśmy się w Mieście. A chodzi o krótki filmik z próby do Terno. Symptomatyczne jest to, że widać na nim kilku panów Dębickich, bo jest pan Edward, pan Staszek, Manuel, ale są i inni. No i jest muzyka, i to jaka. No i jak się okazało, filmik zaczął robić niesamowitą karierę. Obejrzało go i bardzo pozytywnie skomentowało już kilkadziesiąt tysięcy odbiorców. No i z tego, co wiem, nie ma hejtu. To jest zadziwiające, bo w necie to sytuacja niebywała. Nie ma marudzenia, labidzenia tudzież wydziwiania. Są tylko same pochwały. I jak to sam Edward Dębicki stwierdził, tak to oto Terno zaczęło roić nową karierę, choć ma pół wieku doświadczeń oraz całą rzeszę fanów.

No i bardzo dobrze, no i coś świetnego, że właśnie w taki sposób zespół, który naprawdę jest znany, potrafi zadbać o dalszą reklamę. A tak swoją drogą, to, co Terno gra, to majstersztyk. Naprawdę.

A teraz z innego kątka. Otóż badania pokazały, że Miasto jest najnudniejszym miastem wojewódzkim w kraju. No i proszę, moje twierdzenie o kurniku z pretensjami do wielkości kolejny raz się potwierdzają. Bo na kwestię nudy składają się nie tylko dobra kulturalne, ale też jakość życia, jakość pracy oraz kilka podobnych rzeczy. Sami mieszkańcy stwierdzili, że mieszka się kiepsko, perspektywy żadne, jakość życia taka sobie. Przecież to widać gołym okiem. Ja bym jeszcze dodała dwie rzeczy – pretensje do wielkomiejskości oraz porażający brud. Przykłady – wystarczy popatrzeć na chodniki…

I z jeszcze jednego kątka. Chodzi mnie o śmiertelną powagę, z jaką Polacy do siebie podchodzą oraz do wybranych artefaktów. Byłam  ci ja w sobotę w Berlinie. Jeżdżę tam, żeby sobie innym powietrzem pooddychać. Miałam robić co innego, ostatecznie robiłam co innego. No i w trakcie tego czego innego dane mnie było posiedzieć chwilkę dłużej przy Bramie Brandenburskiej, absolutnie jednym z najważniejszych znaków firmowych stolicy z Niedźwiadkiem. Tam zawsze roi się od wariatów różnej maści. No i tym razem też się nie zawiodłam. Otóż stał tam na rowerze, tak, tak na rowerze, rozebrany do rosołu młody mężczyzna i wykrzykiwał hasła o konieczności pomocy byłej NRD…. Powtarzam, centrum Berlina, tłumy turystów z całego świata, choć sezon się nie zaczął, niemal nagi wrzaskun i ….. policja, która patrzy pobłażliwie. Nie wiem, ile nagus stał na swoim rowerze i manifestował, bo ja po 40 minutach siedzenia na słońcu poszłam sobie dalej. I właśnie między innymi po to, aby takich wariatów, jak i normalną policję oglądać, jeżdżę do Niemiec.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x