Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Miasto choć w część stara się zapanować nad budownictwem

2019-04-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i w końcu jakaś dobra informacja. Nie ma na razie uchwały krajobrazowej, która odnosiłaby się do wszechobecności reklamy w przestrzeni publicznej. Jest za to zapowiedź porządku urbanistycznego.

Kolejny raz przyjdzie mi pochwalić miasto. Znaczy Radę Miasta, która przegłosowała uchwałę o lokalnych standardach urbanistycznych. To bardzo ważny akt, który wprowadza w życie porządek w sferze budowlanej. W dobie, kiedy deweloperzy zabudowują każdy dostępny im kawałek przestrzeni, to niezmiernie istotne, aby właśnie o tę przestrzeń zadbać. Bardzo dobrze, że miasto chce i robi dużo, aby bloki i inne cuda nie wyrastały nam wszędzie, jak grzyby po deszczu, ale aby zabudowa miała sens i była raz estetyczna, dwa bezpieczna.

Co do estetyki, to kwestia straszliwe trudna, bo co głowa, to inny gust. Choć raczej większość już się zgadza, że styl Gargamel Polski z krasnoludkami jako główną ozdobą to jednak obciach. Natomiast co do bezpieczeństwa, to już inne, bardzo mocno ważne zagadnienie. Może bowiem być tak, że deweloper zakupi tani grunt, tani, bo na terenie zalewowym albo w jakimś innym strzeżonym i wybuduje bloki. Wszyscy na tej inwestycji stracą. Dlatego też świetnie, że miasto skorzystało z możliwości uszczelnienia prawa miejscowego. Oczywiście, jeśli uchwała nie zostanie uchylona przez wojewodę lub odrzucona w inny sposób z wykorzystaniem wszelkich dostępnych instrumentów prawa. Mam nadzieję, że jednak tak się nie stanie.

Co prawda dziś, w czasie suszy rolniczej, co jest tragedią, której nie chcą dostrzec wybitni stratedzy, mało jest prawdopodobne, aby wystąpiła kolejna powódź tysiąclecia, czyli taka, jak nękała nas w 1997 roku, czy kilka późniejszych powodzi zimowych, kiedy płynęło – dosłownie całe Zakanale i niemal całe Zawarcie. Wówczas, w tym 1997 roku utonęło pewne osiedle we Wrocławiu. Kozanów się nazywa. Woda podeszła do II piętra bloków. Był płacz i zgrzytanie zębów. Władza się zaklinała, że to osiedle to nieporozumienie, bo zostało wybudowane na terenach zalewowych Odry. I potem miało się tam już nic nie budować. Efekt? Cały czas się buduje. Szczęściem u nas tego nie ma, choć stale nowe domy prywatne na zalewowych terenach powstają, bo tanie działki.

Dlatego ta uchwała, ten akt prawny prawa miejscowego jest tak niezmiernie ważny. Oby się utrzymał.

I z drugiego kątka. Chyba już dojeżdża do Wilna, albo nawet dojechała misja gorzowianek do hospicjum siostry Michaeli. Piszę gorzowianek, bo same panie pojechały. Wiozą dary oraz dobrą energię. Miałam zaproszenie na ten wyjazd, ale rozliczne obowiązki zawodowe, nie tylko te w FG, zwyczajnie uniemożliwiły mi uczestnictwo. Nie jestem religijna, ale takie osoby jak siostra Michaela Rak są mi niezmiernie bliskie za to, co robią. Byłam zresztą jakieś dwa czy trzy lata temu w Wilnie, w Jej hospicjum. Wilno to jednak małe miasto, wszyscy się tam znają. Kiedy łaziłam po antokolskim cmentarzu i gadałam do siebie po polsku, bo jakby w jakim innym narzeczu, to starsza pani siedząca przy jednym z grobów mnie zagadnęła. Piękną kresową polszczyzną, co dla mnie było rzeczą niezwykłą. Ta pani powiedział mi, że skoro Polką jestem, to zwyczajnie muszę pójść do hospicjum, bo tam „nasza siostra pracuje”. Pogadałyśmy chwilkę, pani była wzruszona, że Polacy docierają na Antokol. Znaczy ja dotarłam… I jeszcze wiem o paru z Gorzowa, którzy akurat tam byli. Pani była wzruszona, że jednak nie zapominamy. Nie było sensu się rozwodzić, że nie tylko tam. Mnie było miło, że po polsku i z wileńskim zaśpiewem, co rzadkość, mogłam sobie posłuchać o Wilnie i siostrze Michaeli. Jak misja wróci, przepytam uczestniczki, jak było.

I jak zacięta płyta powiem kolejny raz…. Każdy Polak winien raz w życiu pojechać do Wilna i Troków oraz Kowna, jak i do Lwowa. Moje serce zostało jednak na Ukrainie. Tęsknię za Lwowem, znów mnie się zaczął śnić. Tęsknię za Żółkwią, za Poczajowem, za Kijowem (i tu rozumiem wielkich pisarzy), nawet za niepięknym Łuckiem. Dobrze, że tam nasze drogi turystyczne prowadzą. Ale i sentymentalne też.

Ps. Dziś światek filmowy, taki trochę specyficzny, myśli o Sergio Leone, bo dziś mija 30 lat od jego śmierci. Trochę w mieście jest fanów jego kina, ja też się do nich zaliczam, dlatego o tej rocznicy piszę. Tylko przypomnę, Sergio Leone wynalazł nowy gatunek w kinie, który nazywa się spaghetti westernem. To on, zafascynowany kanonicznym dla amerykańskiego filmu gatunkiem, czyli westernem, wynalazł własny, czyli filmy kręcone we Włoszech i północnej Afryce, które udawały USA. To on wypromował Clinta Eastwooda, który zagrał w jego „Za garść dolarów”, „Za kilka dolarów więcej”, „Dobry, zły i brzydki”. Śmiali się z niego, ale filmy oglądali i oglądają. Ostatecznie to on wyreżyserował „Dawno temu w Ameryce” – dramat na poważnie, doceniony zresztą. Ale zwyczajnie lubię od czasu do czasu popatrzeć na „Za garść dolarów” i pomyśleć sobie, że to nie Arizona czy Teksas, a Miasteczko Cinecitta tuż pod Rzymem, a jak pięknie udaje. O tym, co Sergio Leone dla Clinta Eastwooda zrobił, też lubię pomyśleć. Bo gdyby nie ten włoski jednak wizjoner, to kto wie, jakby dziś wyglądała kariera jednego z najlepszych i najbardziej twórczych osobowości filmowych, za które mam właśnie pana Clinta Eastwooda. W moim prywatnym rankingu o nim myślę per Preacher – to z „Niesamowitego jeźdźca” w Jego reżyserii, ale jakby nie było szkoły Sergio Leone, nie byłoby Niesamowitego Jeźdźca i generalnie wybitnego aktora.

30 lat temu na Niebieski Plan Filmowy przeniósł się reżyser – wizjoner. Dziś z perspektywy 30 lat widzą to różni ludzie. Fani, a tych w Mieście jest kilku, nigdy nie mieli złudzeń, że tak jest. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x