2019-05-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zwykle z dużą dozą ostrożności przyglądam się takim doniesieniom. Bo kto wie, co tak naprawdę się wydarzyło. Tym razem ostrożność i cokolwiek szlag jaśnisty trafił.
Śledzę obecność miasta w mediach. Śledzę i pozytywne, ale i negatywne ślady. Jak się lubi miasto, w którym się mieszka, to nie może być inaczej. Mieszkam tu będzie coś z 19 lat. Dobrze mi tu, choć generalnie wyrzekam. Marudzę, labidzę. No cóż, tak marudy mają. Marudy przyzwyczaiły się do tego, że ktoś kradnie kwiatki z gazonów, to oczywiście się nie przyzwyczaiły, ale ile można pisać, że to złe jest.
Nikt jednak mnie, ale i nie tylko mnie nie przygotował na to, że mieście zadzieje się zło w postaci czystej. Policja znalazła dziewczyneczkę, zaledwie dziewięcioletnią. Nie chcę pisać więcej, bo gdybym chciała, a nie chcę, to przymiotników mocno obraźliwych, a istniejących w polszczyźnie by zabrakło. Umiem tworzyć a nie chcę.
Coś złego się dzieje. Znów źle i bardzo źle o mieście poszedł przekaz. Jak kto tam gdzieś postery polityczne kradnie, ucina, to cóż, trudno. Ale jak idzie taka informacja – w Gorzowie zniewolone dziecko znaleziono w wersalce, to już mocno przykro jest.
Tego się nie robi dzieciom. Nigdy i żadnym. Każdy, kto to zrobił, winien ponieść karę. W moim pojęciu różnych zachowań ludzkich nie mieści się to. Skrępować (związać) dziecko, zakneblować (dziecko, małą dziewczynkę, tylko 9 lat), a potem włożyć ją do wersalki, do bagażu zużytych rzeczy. To coś absolutne strasznego.
Ps. Dziś mija 40 lat od śmierci Mary (Maria) Didur-Załuska, poznańskiej śpiewaczki operowej. Więźniarki Ravensbrück i pionierki Gorzowa, organizatorki i uczestniczki życia muzycznego w mieście (to trochę na wyrost, ale jednak). Śpiewaczką była. Była córką Adama Didura i meksykańskiej śpiewaczki Angeli Aranda-Arellano, żoną hrabiego Ireneusza Załuskiego. Szkołę ukończyła w Nowym Jorku. Głos kształciła we Włoszech. Debiutowała prawdopodobnie w sierpniu 1923 w Krakowie. W sezonie 1938/39 występowała w operetce we Lwowie. W czasie II wojny była więźniarką obozu koncentracyjnego w Ravensbruck; w 1943 brała tam udział w obozowej szopce. W 1946 śpiewała na koncercie w Gorzowie Wielkopolskim. Była ptakiem, który uratował się z obozu koncentracyjnego w Ravensbruck. Ciekawy ptak. Zaczynam się przyglądać…
Ps. 2. Zakochałam się w Lepiejach…. Pani Wisława Szymborska byłaby też chyba zainteresowana. Lepieje – moc polszczyzny… Ukłony wobec tych, którzy mają w pogardzie język.
O pewnym skarbie w tym mieście. Bo jak się okazuje, miasto ma skarby, o których zwyczajnie nie wie, lub też nie chce o nich wiedzieć. Albo nie słyszało, bo tylko żużel.