Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Zaczynam się zastanawiać, jak na Woodstock pojadę

2019-06-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Pociągów specjalnych do Kostrzyna niet. Kolej musi dbać o komfort przejazdu swoich pasażerów. Pociągów na festiwal niet. Teraz usłyszałam, że żadne tam nie pojadą, bo pasażerowie narzekają.

Jakiś czas temu przeczytałam, że koleje polskie, bo nie bardzo wiem, czy można je nazywać nadal Polskimi Kolejami Państwowymi, poinformowały mnie oraz wielu z nas innych, że nie będzie specjalnych pociągów do Kostrzyna. Bo przystankowcy wszystko niszczą, bo jest okropnie, bo potem odbudowywanie taboru to pieniądz bardzo wielki i ciężki. Powiem tak, z reguły i z małą przerwą na samochody redakcyjne, jeździłam na Przystanki koleją właśnie. Owszem, Wersalu nie było, ale jak jechałam mnóstwo lat temu na spotkanie z Janem Pawłem II do Częstochowy, to też Wersalu nie było. Mało tego. Była okropeczna rzeźnia. Nie będę więcej pisać na ten temat, ale kto wówczas tam podróżował, to powinien pamiętać. A podróżowało moc ludzi z miasta w różnych konotacjach. Na Stradomiu się witaliśmy, albo i nie. Wersalu tam nie było. O wyzwiskach miłosiernie przemilczę.

A teraz dowiedziałam się, że raz – nie będzie specjalnych pociągów do Kostrzyna, to dwa – kolej zrobi wszystko, aby Kostrzyn, miejsce Woodstocku, od dwóch lat nazywane Pol’and’Rock Festiwal zdecydowanie omijać. Pociągi tam nie pojadą. Będą Kostrzyn omijać. Czyli co, dojadę do Witnicy a potem dawaj z buta? Blisko jest. Damy radę. Albo dojadę do Rzepina i co? Dalej z buta? To już troszkę dalej jest. Podobnie dalej ze Słubic. Mogę wymyślić kombinację alpejską – pojadę sobie przez Szczecin do Berlina, potem wygodną regionalną koleją z Berlina do Kietz, a z Kietz dawaj znów na butach do Kostrzyna? To tylko 2 km jest. Dam radę. Tylko po co.

Jak znam ludzieńki, które jadą na ten akurat festiwal, to pokonają wszelkie przeciwności. Nie rozumiem konieczności uprzykrzania ludziom drogi dotarcia tam, gdzie chcą być. A że chcą być, to zwyczajnie oblig.

Owszem można, można kłaść kłody, ale po co. Jak kto chce dotrzeć tam, gdzie chce, to dotrze. Ja oczywiście pojadę sobie na Woodstock po polsku. Jak nie koleją, co ze szkodą dla kolei, to inaczej. Kolejom polskim pod rozwagę…. Tylu pasażerów się pozbyć? No cóż.

I z kolejnego kątka. Znów była burza, znów mocno padało. Znów deszcz i grad stał się czymś okropnym. Dla mnie niczym absolutnie. Lubię deszcz, lubię chłód, zwłaszcza taki, jaki jest na 62 równoleżniku, a jeszcze bardziej na 65 – to już Koło Podbiegunowe. Mamy teraz tu Afrykę z temperaturami. Ale mamy w tym roku też deszcz. Tego w ubiegłym nie było. Kiedyś Gorzów, zwany Landsbergiem umiał magazynować wodę. Dziś nie umie. Woda pada z nieba. Woda idzie precz. Dawnej tak nie było. Znów pada, znów jest piękne. Jutro znów usłyszę, że woda zatopiła miasto… Wow. Woda zatapia miasto…

Przestaliśmy się uczyć od byłych, jak sobie z wodą w tym mieście radzić. Bo kto by byłych mieszkańców słuchał, albo zwykłych polskich kanalarzy… Najbardziej pogardzany zawód w Polsce – kanalarz, a tak po prawdzie, to specjalista od odbioru wody i zarządzania tym nadmiarem. Ja polonistka, po całkiem świetnych i bardzo dobrych studiach na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, dobra Alma Mater, wiem jedno. Polonistą chciałam być zawsze. Zostałam. Ale od jakiegoś całkiem pokaźnego czasu chciałabym być też kanalarzem, specjalistą od spraw wody. Chciałabym widzieć, jak wodę z nieba oszczędzać, jak nią zarządzać, jak nią gospodarować. I jak już kanalarzem miałabym być, to chciałabym umieć zarządzać kanałami. W mieście mamy ich dość. Chciałabym wiedzieć, co robić aby woda nam nie uciekała. Chciałabym wiedzieć, jak to robić. Gorzów, to dziwne miasto ma takich specjalistów. Ma i wcale z ich wiedzy nie korzysta. A to błąd jest. Kardynalny. Szkoda.

Ps. Dziś świat związany z myśleniem o tych, którzy odeszli, na chwilkę, na dużą myśl zatrzymuje się, bo myśli o Annie Frank. Dziś mijają bowiem 90. jej urodziny. To ludzie ludziom zgotowali ten los. To ludzie…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x