Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Gorzów znów okazał się najbiedniejszym miastem

2019-07-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Po raz kolejny liczące się pismo Wspólnota ogłosiło swój ranking zamożności miast wojewódzkich. Po raz piąty miasto nasze jest na szarym końcu tego rankingu.

To nie jest dobra informacja. Więcej, to jest zła informacja. Okazuje się, że jednak mimo wszystkim zaklęciom, budowaniu dobrego wizerunku, rzeczywistość skrzeczy. Skrzeczy bardzo mocno. Dochód na jednego mieszkańca jest taki, że wyprzedzają nas wszyscy, wszystkie miasta wojewódzkie. Przykre to jest bardzo, bo wydawałoby się, że skoro jest koniunktura gospodarcza, to wynik winien być inny.

Ja się tam na pływach gospodarczych nie znam, dlatego tylko odnotowuję ten jednak przykry wynik. I dodam jeszcze jedną rzecz. Ostatnio ucięłam sobie ciekawą i bardzo rozwijającą rozmowę z jednym z moich przemiłych znajomych. Generalnie gadaliśmy o historii, pamięci, niepamięci, zaniechaniu pamięci. No wielce to była budująca rozmowa. Aż nagle ja, niczym diabeł z pudełka, wyczyniłam woltę tematyczną i myślową w naszej składnej rozmowie o rzeczach, na których się znamy. Otóż zapytałam przemiłego, co będzie, jeśli się ziści najczarniejszy z czarnych scenariuszy i zamkną nam się granice. Znów trzeba będzie stać po paszporty i wizy, choćby do Frankfurtu czy kawałeczek dalej, do Berlina. Ja znów będę stała przy mojej stałej ławce w Słubicach i będę się z tęsknotą gapić na Frankfurt właśnie. Przemiły stwierdził, że taki scenariusz jest śmiercią dla miasta, miasta Gorzowa właśnie. Bo zamknie się nam największy rynek pracy.

I tak pokrętnie, ale jednak dotarłam do pierwszego stwierdzenia, czyli rankingu Wspólnoty. Pismo to bowiem opiera się na danych twardych, czyli sprawdzalnych w różnych urzędach, jak choćby GUS czy coś w podobie. Ocenia zamożność po dochodach miasta. Ale nikt, żaden urząd, żadna agenda, nikt nie jest w stanie ocenić zamożności mieszkańców, a za tym i miasta, którzy pracują za granicą. A przecież zamożność mieszkańców, ich siła nabywcza też się przekłada na zamożność ich samych, ale i miasta. Bo euro zarobione tam, za Odrą, są jednak wydawane w dużej części tu, nad Wartą. Jakby się spełnił najczarniejszy z czarnych scenariuszy, to miasta zwyczajnie nie ma. Mam oczywiście nadzieję, że do tego nie dojdzie, i dalej sobie ludzieńki będą zarabiać w kraju nad Renem, a euro wydawać tu. Ale rzeczywiście jest coś na rzeczy, że nawet kwalifikowanym źródłom umyka akurat ten temat. A jest on rzeczywiście wielki. Kto nie wierzy, że tak jest, że to naprawdę wielka siła jest, powinien sobie pojeździć pociągiem z Kostrzyna do Berlina. Wystarczy tydzień.

A teraz z drugiego kątka. Otóż nie tylko ja i całkiem spory bukiet mieszkańców w Miasta, którzy nie mieszkają bezpośrednio przy nadwarciańskich błoniach, nie chcą imprezyMoto Racing Extreme właśnie tam. Jak już mówiłam, oprócz moich pism, do magistratu trafiło też pismo z uchwałą Komitetu Rewitalizacji Zawarcie. Komitet zebrał 220 podpisów mieszkańców z ulic Fabryczna i Towarowa, którzy nie zgadzają się na organizację tej akurat imprezy pod ich oknami. Nie negują jej en mass, podobnie jak i ja. Domagają się tylko zmiany lokalizacji. Podobnie, jak i ja. W swoim sprzeciwie piszą: „Organizowanie tego typu imprezy na nadwarciańskich terenach zielonych świadczy o braku poszanowania nie tylko dla potrzeb okolicznych mieszkańców, ale przede wszystkim dla zieleni miejskiej, o którą w zmieniającym się klimacie należy dbać ze zdwojoną siłą. Tymczasem zielone błonia nadwarciańskie, pozostaną zniszczone na dłuższy okres, do czasu ewentualnej rekultywacji, która jest obecnie wyłącznie faktem medialnym, albowiem takich planów ani środków zabezpieczonych na ten cel Urząd Miasta nie posiada”. Czyli piszą to samo, o czym ja piszę od kilku tygodni. I podobnie jak i ja wskazują miejsca, gdzie taka impreza mogłaby się bez szkody żadnej odbyć. To może być dawny poligon, choć moim zdaniem tego terenu też szkoda.

Ale oszołomką nie jestem, zdaję sobie sprawę z tego, że trudno Moto Racing Extreme przenieść do Świętoszowa, bo to jednak byłoby najlepsze miejsce dla takiej lokalizacji.

I tak, wyliczając: ja, Zawarciańscy, najbliżsi sąsiedzi planowanego wydarzenia, ekolodzy, zwykli gorzowianie protestują przeciwko imprezie motorowej w tym miejscu. Nie przeciwko imprezie jako takiej, ale w tym miejscu. Poza tym wspierają nas już radni. Wystarczy? Zobaczymy. Jak nie, no cóż, zostanie mnie jednak się położyć przed czołgami jak ten Tadeusz. Może czołgi i samochody po mnie nie przejadą, a jak karetka przyjedzie, to ja chcę na Kulparków, do Lwowa.

A serio mówiąc, to ja w przyszłym tygodniu zamierzam rozszerzyć mój protest przeciwko niszczeniu terenów zielonych nad Wartą. Zrobię to, co teraz robią różni politycy. Przejdę się po ulicy Fabrycznej oraz okolicznych. Zastukam do każdego mieszkania. Zapytam każdego, kogo spotkam, co myśli o czołgowisku. To nie jest krucjata przeciwko komukolwiek, to jest wojna o zieleń. O zieleń, o każdą traweczkę, która może sprawić, że będzie nam się odrobinę lżej żyło. Bo jak widać, jest coraz gorzej. Ja już się gotuję od upału. Nie chcę tego. Nie zgadzam się na niszczenie zieleni. I od razu tłumaczę, to nie jest żaden szantaż, to jest nawoływanie do głosu rozsądku. Do decyzji rozsądku. I dodam, ja tam nie mieszkam. Mieszkam przy ulicy, która zwolna staje się też miejską pustynią. Dlatego ta walka jest tak ważna.

Jak do tej pory nie mam odpowiedzi z miasta w tej sprawie. Trudno. Wojny o zieleń druga odsłona nadchodzi. Przeczytałam dawno temu Traktat o wojnie Carla von Clausewitza. Znam też Bushido, droga wojownika. Mam wzory. Jak kto się chce dołączyć, zapraszam. Wojna o zieleń jest warta każdych kamieni. Walczymy o złoto przeciw orzechom. Podkreślam, nie walczymy z imprezą, ale z jej lokalizacją. Nie walczę z kimkolwiek, ale o to, żeby spokojnie oddychać i to nie w cieniu parasolki z filtrem plus 50, a bez niej.

Ps. To była straszna informacja dnia. Zawsze takie informacje przyjmuję okropnie. Rutger Hauer nie żyje. Aktor zmarł 19 lipca po krótkiej chorobie. O tym, że nie żyje rodzina poinformowała dopiero w dniu pogrzebu, czyli wczoraj. Dla mnie to był mega wstrząs…. Jeden z moich najbardziej ulubionych aktorów…. Niezwykły, niepokojący. Najbardziej znany był z filmu Blade Runner Ridleya Scotta. W jego filmografii znalazły się też takie tytuły jak: Niebezpieczny umysł, Batman: Początek i Sin City: Miasto grzechu. W Polsce zagrał w sensacyjnej produkcji Anioł śmierci, która kręcona była w latach 90. Ale zagrał też w Autostopowiczu…. Przede wszystkim w Autostopowiczu. Wielka strata dla światowego kina. Wielka…. Serce kinomanki płacze.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x