Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Trochę się zdziwiłam, kiedy trafiłam na pocztę

2019-07-31, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dawno nie byłam na gorzowskiej poczcie. No i muszę przyznać, że przeżyłam z lekka szok. Inna rzecz, że zwyczajnie się odzwyczaiłam od stania w kolejkach.

Na poczcie bywam rzadko, albo prawie wcale. Już kilka dobrych lat temu większość swoich spraw przeniosłam do Internetu. Ale niezwykle rzadko muszę tam pójść, bo ktoś coś mi przysyła i muszę odebrać. No i poszłam onegdaj po taką przesyłkę. Poszłam, ale się musiałam upewnić, czy dobrze trafiłam. Zza zwałów różnych gadżetów, według mnie w większość tanich rupieci, prawie nie było widać pani – JEDNEJ PANI, która załatwiała sprawy interesantów. Na poczcie przy nota bene Pocztowej okienek jest kilka, ale tylko jedno było czynne. Ogonek całkiem spory stał. I w pewnym momencie ten ogonek zaczął się zastanawiać, co to się porobiło z państwową placówką?

Urząd, który powinien być wizytówką, stał się sklepikiem z 1001 drobiazgów. Przecież to niedorzecznie, a wręcz śmiesznie wygląda. Porównałam sobie w pamięci tę pocztę z kilkoma innymi w ościennych państwach i w państwie dalekim i kolejny raz uznałam, że nie ma co porównywać.

Inna rzecz, że jakoś się odzwyczaiłam od stania w kolejkach, bo mam wybór. Jak nie tu, to gdzie indziej załatwię swoje sprawy. A z tą pocztą to nie miałam wyboru.  Stałam i się dziwiłam. A moje zdziwienie wzrosło, kiedy się dowiedziałam, że na poczcie będę się mogła jeszcze kawy napić, bo lada dzień rusza taka usługa…. No zwyczajnie już pędzę na złamanie karku na mrożoną kawę na poczcie. Absurd.

A teraz z drugiego kątka. Wczorajszy wieczór upłynął mi na słuchaniu Rycha Riedla i Dżemu. Minęło ćwierć wieku od jego śmierci. A ja dobrze pamiętam jego gorzowski koncert na Reggae nad Wartą. Rychu – bo tak na niego mówiliśmy, położył się w pewnym momencie na scenie. Zdjęcia z wydarzenia ma mój prześwietny znajomy, znakomity fotoreporter  Kazimierz Ligocki. Ci, co wówczas byli w amfiteatrze, chyba do końca tego nie zapomną. Oj się działo .No i pamiętam też mój ostatni koncert Dżemu – w jednym z poznańskich klubów to było. A potem pamiętam, jak się dowiedziałam, że ten genialny wokalista nie żyje.

Słuchałam sobie Dżemu i usiłowałam sobie wyobrazić Rycha dziś. I nie dałam rady….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x