Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Jeśli zawyje syrena, trzeba się zatrzymać

2019-08-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dziś dzień bardzo szczególny. Wiele było różnych powstań w historii, ale to i jeszcze jedno wcześniej mają znaczenie szczególne.

Jeśli dziś o 17.00 w mieście zawyją syreny, to każdy powinien się zatrzymać. Wysiąść z samochodu, autobusu miejskiego. Stanąć na chwilkę, pochylić głowę. Dziś mija bowiem 75 lat od chwili, kiedy warszawiacy poszli w z góry przegrany bój. Mieli walczyć tylko trzy dni. Stawili opór przez 63 dni. Dziś mija 75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Ja zwyczajnie nie potrafię napisać nazwy tego powstania ortograficznie, czyli małymi literami. Trudno, błąd zamierzony, celowy i niech tak zostanie. Zawsze tak będę o tym postaniu pisała.

W tej nierównej walce padła stolica, padł kwiat polskiej inteligencji. Paradoksem tej sytuacji jest też i to, że w tym czasie w kilku oflagach siedziało dość polskich oficerów i podoficerów, którzy potem na nowo budowali polską potęgę naukową, finansową, intelektualną i artystyczną. Każda wojna jest zresztą paradoksem. Pisał o tym wybitny teoretyk wojny Carl von Clausewitz w swoim traktacie o wojnie. Pisał o wojnie sprawiedliwej i niesprawiedliwej. Ale pisał też o cywilnych ofiarach.

Powstanie Warszawskie pokazało jak w soczewce, że w takich chwilach jesteśmy razem, a dopiero potem zaczyna się cyniczna polityczna jatka. W Mieście po wojnie znalazło się trochę ludzi z Warszawy. Trochę długo trwało, nim się okazało, że niektórzy z nich walczyli w powstaniu. Takie czasy były, co zrobić.

Od jakiegoś czasu hasła powstańcze, znaki powstańcze robią znów karierę. Często, moim zdaniem zbyt często, w wypaczony sposób. Mam na myśli te koszmarne koszulki z Kotwicami, te tatuaże na wypasionych karkach, te wrzaski wypasionych karków. Wrzaski przeplatane słowami najbardziej wulgarnymi z wulgarnych, jakie w pięknej polszczyźnie istnieją. Przeciwko takiemu mianownikowi protestują ci już nieliczni, którzy rzeczywiście przeżyli ten koszmar. Ich głos jednak ginie w hałasie wulgarnych wrzasków tych, co to mają szczęście, że nigdy żadnej wojny na osobiste oczy nie widzieli i oby nie zobaczyli. Brakuje im zwyczajnego, podstawowego wykształcenia, oddechu, empatii ludzkiej, aby popatrzeć na tych, którzy przed wojną uciekają. Tak samo, jak przed nietolerancją, bo i też o to w powstaniu chodziło. Wrzeszczą, krzyczą, demonstrują… Sami nie wiedzą co, ale jednak. Z Kotwicą Powstańczą.

Dlatego jeśli dziś zabrzmi syrena, trzeba się zatrzymać. Nawet we własnym domu, nawet przy własnej zapalonej świeczce.

Na pewno syrena zabrzmi w Kostrzynie. Na Pol’and’Rock Festiwal, bo zawsze tam tak jest, kiedy Przystanek zbiega się z rocznicą tego akurat powstania. Te setki i tysiące młodych, średnich wiekiem i starszych uczestników najradośniejszej imprezy w Europie czczą pamięć tych, dzięki którym dziś mogą się tak dobrze, spokojnie, kolorowo i pokojowo bawić. Im do głowy nie przyjdzie, że można inaczej.

A skoro przy Przystanku jestem, bo jakoś tak mnie się o Pol’and’Rock myśli, to szacunek dla kilkorga gorzowian, którzy pieszo poszli do Kostrzyna. To tylko albo i aż 45 km. Poszli, bo oburzyło ich podejście rządzących co do tego festiwalu. A dokładnie co do pociągów, które miały tam nie dojechać. Zadeklarowali, że idą pieszo i poszli. Garsteczka, ale jednak. I co? I o tej garsteczce mówiły wczoraj wszystkie normalne i przyzwoite media w kraju, ale też i kilka spoza. Można? Można. Ktoś powie, 45 km, da się przejść. Oczywiście, że się da. Sama kilka razy to zrobiłam. Tyle tylko, że nie chodzi tu o te 45 km, tylko o pewien model. Dlatego powtórzę, czapki z głów.

A to drugie powstanie, które moim zdaniem na zawsze zmieniło myślenie, postrzeganie oraz rzeczywistość w kraju, to powstanie w getcie żydowskim w Warszawie zresztą.

Ps. Ja, stara harcerka, z wysokim stopniem instruktorskim oraz starszoharcerskim, weteranka harcerskich rajdów Arsenał oraz kilku innych związanych z Kotwicą, bywalczyni spotkań z bohaterami Powstania, od lat tak mam, że od 1 sierpnia do 2 października mam ze sobą miniaturkę Kotwicy. Kiedyś ją przypinałam, dziś ją noszę, bo uznałam, że nie mam prawa przypinać. Zawsze w tym czasie kołacze mnie się w głowie fraza: Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, za każdy kamień twój, stolico damy krew. Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew! (słowa napisał Stanisław Ryszard Dobrowolski, muzykę wybitny kompozytor Andrzej Panufnik). Nie potrafię inaczej. Nie potrafię przestać o nich myśleć. Tak samo, jak i o bohaterach z getta. Polska historia tak ma. Ludzie związani z polską historią tak mają. Polską historią niezaczadzoną polityką. Zabrzmi, czy też nie zabrzmi syrena, o 17.00 trzeba stanąć choć na chwilkę.

A tu Warszawskie dzieci, jakby kto nie pamiętał, jak to idzie:https://www.youtube.com/watch?v=kXYTWUyE8WQ.

A tu druga, moim zdaniem najpiękniejsza piosenka o tamtych czasach, może nie bezpośrednio o powstaniu, ale o tamtych czasach – Sława Przybylska Gdzie są kwiaty z tamtych lat: https://www.youtube.com/watch?v=Fs4_0NJH200.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x