Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

To był niebywały weekend, dawno mnie się taki nie zdarzył

2019-08-26, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Najpierw Raj, potem koncert w Filharmonii. Mówią, nigdy za wiele muzyki. Fakt, nigdy. Ale takiej pięknej, tak zagranej, to jednak jest prezent od losu.

Dzięki niebywałej uprzejmości różnych ludzi znów pojechałam sobie na kilka dni do Raju. Raj jest niedaleko od Gorzowa, tylko 60 kilometrów, i w oficjalnej nomenklaturze nazewniczej nazywa się Gościkowo. Jak dla mnie Gościkowo od zawsze było i na zawsze zostanie Paradyżem, cysterskim rajem, miejscem początku cywilizacji, bo cystersi cywilizację nieśli. I to mówi człowiek, siwa, nieduża kobiecinka i niemal o lasce, która kościołów oraz zakonów żadnych nie lubi. Laska do mnie idzie. Więc nie bez kozery o niej mówię.

Paradyż od lat znaczy dla mnie Muzyka w Raju, dla bardzo wielu gorzowian też. Bo tam jeździmy. Bo tam przeżywamy zachwyt. No i ja tam przez kilka dni siedziałam na niewygodnej ławce kościelnej. Pies drapał kościelną niewygodną ławkę. Znajomi wożą ze sobą poduszki i kocyki, ja jednak nie. Niech mnie kości bolą, bardzo nawet. Ale jak słucham transkrypcji muzyki najbardziej ulubionego kompozytora mego, Jana Sebastiana Bacha na violę da gamba czy na flety proste, to każda kościelna ławka, nawet ta najbardziej niewygodna przestaje się liczyć. Zachwyt i coś, co przenosi mnie w inne konstelacje jest najważniejszy. Podobnie mają i znajomi oraz słabo znajomi, którzy do Raju przyjeżdżają. Ostatni, sobotni koncert, a właściwie dwa, sprawiły znów, że czekam na Raj. Nie ten w wersji biblijnej, bo w niego nie wierzę, ale Raj muzyczny. Raj w wydaniu pana Cezarego Zycha. Podobnie mają i moi znajomi.

Już wiadomo, że organizator Raju ma gwarancje finansowe na następne dwa lata. Raj będzie. I dobrze, bo staje się znakiem kulturowym województwa. Znakiem, który warto wspierać, który przynosi tylko pozytywy. Dzięki Rajowi o tym dziwnym tworze – lubuskie – słyszą inni, ci inni w Europie.

Raj tym razem dojechał do Miasta, mogę się mylić, ale chyba nie, pierwszy raz dojechał. Mamy my wszyscy nadzieję, że Raj za rok do nas znów dojedzie. I znów będzie przepięknie, może dyrekcja Raju znów zakracze i trochę zniesie patosu, bo z patosem i estymą wielką wszyscy odnoszą się do Czterech Pór Roku tego rudego księdza, czyli Antonio Vivaldiego. Może. Trzymam kciuki mocno za Raj w Gorzowie. Razem ze mną całkiem pokaźna liczba melomanów, którzy do Raju dojechać z różnych przyczyn nie mogą. Mało tego, za Raj i za Przedsionek Raju blisko Gorzowa trzymają też kciuki ludzie, którzy pierwszy raz z Rajem mieli do czynienia. Kilkoro moich znajomych do Raju trafiło za sprawą Przedsionka Raju, potem w Paradyżu siedzieli i słuchali i mówili – oj, jaka szkoda. Oj, nie wiedzieliśmy. Oj jaka szkoda, że już koniec. I mówili, znów tu przyjedziemy. Podobnie jak i ja. Jak mnie kto oczywiście zechce zabrać ze sobą do autka, bo inaczej się nie da. No chyba, że mnie pan dyrektor, boss wszystkich bossów zechce na woluntariat przyjąć. Ale kto chce na wolontariat wziąć starą i siwą kobiecinkę, która na dodatek z laską musi chodzić? No nikt.

A teraz o drugim zachwycie. I tylko skromniutko, bo zwyczajnie nie wypada pisać o miejscu, w którym się pracuje. Filharmonia Gorzowska od kilku lat ma Pikniki Chopinowskie. I taki też odbył się w niedzielę. Grała Martyna Kubik, jeszcze studentka, ale już ciekawa osobowość. W pierwszej części był koncert fortepianowy e-moll Fryderyka Chopina razem z kwintetem FG. Potem dwa nokturny, ballada i walse… Było przepięknie. A na koniec, po koncercie, Martyna dokonała tego, czego nikt z wcześniejszych solistów nie zrobił. Oddzwoniła koniec własnego koncertu. Naprawdę była magia. Muzycznie. Ale i wydarzeniowo. Mam nadzieję, że mój własny szef mnie za to dzwonienie po koncercie nie skarci. Jak skarci, z pokorą przyjmę połajanki. Ale widok znakomitej pianistki dzwoniącej po swoim koncercie, maksymalnie uradowanej, wart jest każdych połajanek.

A kto nie był, a lubi Chopina, niech zwyczajnie żałuje.

I z innego kątka. Dziś mija dokładnie 30 lat od rzeczy niebywałej. Dziś mija 30 lat od chwili, kiedy świat, okolice oraz galaktyka, tudzież granice kosmosu dowiedziały się, że w Gorzowie odbył się pierwszy Międzynarodowy Przegląd Cygańskich Zespołów Pieśni i Tańca, obecnie „Romane Devesa”. Dziś znakomity festiwal. Pierwszy, który tak długo trwa. Mam mnóstwo wspomnień związanych z tym festiwalem. Mnóstwo muzycznych, ale i obyczajowych. O muzycznych kiedyś napiszę coś więcej. Dziś chcę przypomnieć tylko jedną osobę, która dla mnie była przez lata ważna. Ups, Pan Edward Dębicki jest i pozostanie najważniejszym na zawsze. Bez niego nic by się nie udało. Ale to właśnie on sprawił, że do Gorzowa zjechał swego czasu pan Adam Andrasz. Jeden z najważniejszych ludzi w romskiej rzeczywistości. Trudno jest pisać dziś o Romach. Jakkolwiek, razem z Adamem Andraszem do Gorzowa zjechała jego Mama. My ją nazywaliśmy – babcia Andraszowa. To była Cyganka, wielka dama. Wielka. Zawsze ubrana jak tradycja nakazuje, zawsze patrząca na nas, gadziów z lekką dozą niedowierzania, że rozumiemy. Zawsze z dystansem. Zawsze z dbałością o tradycję. Jak babci Andraszowej zabrakło, to i trochę festiwal się zmienił. Zmienił, inne muzyczne światy osiąga.

30 lat mija. Zaczęło się prosto. Dziś to inny świat. My się zmieniamy, Romowie się zmieniają. Panie Edwardzie – 30 lat festiwalu z tym mocno pana niepozbieranym narodem to sukces. Pani Ewo… pani zresztą wie. Bo gdyby Ewy Dębickiej nie było obok Edwarda, to by nie było Romane… Dziś, oj od jakichś dwóch lat do rodziców dołączył Manuel… Bez was nie byłoby tego, co jest.

Ps. Jak publicznie zapowiedziałam, nie poszłam na Zawarcie. Nie. Skoro się walczy o zieleń, wierzy się w słowo, a potem się okazuje, że słowo niewarte jest niczego. To po co tam iść. Nic nie wiem o tym, co się wydarzyło na Zawarciu.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x