2019-09-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Właśnie takie jedno odkryłam, oczywiście dzięki pomocy neta i wszędobylskich tubylców. Ale rzeczywiście jest to jakaś tajemnica.
Tajemnica wisi sobie spokojnie na jednym podwórku przy ul. Kopernika. To malutka kapliczka, zresztą taka typowa, przydrożna, jakich wiele można spotkać na Podlasiu czy w Małopolsce. I na pewno nie jest stara, bo na taką spatynowaną nie wygląda.
Zastanawia mnie bardzo, skąd się tam wzięła, kiedy i kto ją powiesił oraz jaka była intencja. Nawet w necie zapytałam, ale na razie nikt się nie zgłosił, kto cos na temat tej tajemnicy wie.
No i właśnie ta kapliczka przekonała mnie, że takich miejsc z tajemnicami musi być trochę. Bo do takich zaliczam także mauretańskie podwórko na tyłach obecnego Liceum Katolickiego. I szkoda tylko, że w tej szkole nie ma nikogo, kto powiedziałby – dość dewastacji. To podwórko to brylant Nowego Miasta. Powinien być wyremontowany i dostępny do zwiedzania.
Inne tajemnicze miejsca, to klatki schodowe w kamienicach na Nowym Mieście, to osiedle na Zawarciu i przebogatą ornamentyką, też obecnie w nieco opłakanym stanie.
No cóż, trzeba znów wziąć aparat do ręki i ruszyć na poszukiwania. A jakby kto co o kapliczce przy Kopernika wiedział, to będę wdzięczna za informacje.
A teraz z drugiego kątka. Otóż Miasto naprawiło ścieżkę za Filharmonią Gorzowską. Obserwowałam postęp prac, a najbardziej rozjeżdżanie skarpy przez ciężkawe urządzenia. I powiem tak – czekam na porządny deszcz. To będzie probierz i sprawdzian dla nowej ścieżki. Bo ja tam złudzeń nie mam.
O pewnym skarbie w tym mieście. Bo jak się okazuje, miasto ma skarby, o których zwyczajnie nie wie, lub też nie chce o nich wiedzieć. Albo nie słyszało, bo tylko żużel.