Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Dziś o niczym innym nie wypada pisać

2020-01-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Generalnie w złośliwcach swoich piszę o rzeczach dotyczących tu i teraz. Ale bywają, są w kalendarzu takie dni, że nawet złośliwce dedykowane tu i teraz są zwyczajnie nie na miejscu.

75 lat temu wojska Armii Czerwonej, dokładnie 60. Armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego dotarły do straszliwego piekła na ziemi, czyli do Auschwitz-Birkenau. Nikt z tych ludzi, którzy tam przyszli, nie spodziewał się, co zobaczy. Nikt ich, tych żołnierzy, w tym też i Polaków, bo tacy w tej formacji byli, nie uprzedził, że otworzą bramy piekła, jakie jeden oszalały typ z pomocą swoich służalców, ich rękami, był w stanie zgotować innym ludziom.

Kiedy bramy piekła na ziemi się otwarły, coraz bardziej przerażeni żołnierze odkrywali ludzkie szkielety, zbyt chore i słabe, aby w marszu donikąd iść. Chwilę później zobaczyli jeszcze ciepłe piece, gdzie do ostatnich chwil palono ludzi. Mój naród. Ale też i Romów oraz Sinti. Ogrom zła, ogrom ludzkiego cierpienia, którego byli świadkami, położył się długim cieniem na wielu z nich. Wielu z nich nigdy się nie otrząsnęło w tego widoku. Znakomita polska pisarka Zofia Nałkowska w swoim tomie opowiadań Medaliony zapisała takie słowa – to ludzie ludziom zgotowali ten los. Ludzie ludziom? No nie. Nie można być człowiekiem, kiedy się to robi. Kiedy się świadomie skazuje drugiego człowieka na coś takiego. No nie.

Literatura obozowa to dziś olbrzymia biblioteka, to muzea, to świadectwa pamięci, to Oliwki w Yad Vashem w Jerozolimie, to Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. I cały czas jednak niestety grzech negacjonizmu stale obecny w myśli różnych oszołomów uznawanych przez różnych niedouków albo cyników.

Nigdy nie pozwoliłam się zawieźć do Auschwitz Birkenau. Nigdy. Nigdy też tam nie pojadę. Jako pilot turystyczny mam propozycje – wycieczka do Krakowa i Wieliczki, ale po drodze Oświęcim. Mogę i do Krakowa, mogę i do Wieliczki, nawet do ślicznych Niepołomic, ale do Auschwitz nie. Uważam, że to jest straszliwe miejsce. Byłam raz w życiu w jednym obozie…. Dziś nie straszy. To Sachsenhausen w Oranienburgu. Widziałam z oddali obelisk w Majdanku. Wystarczy. Jak dla mnie nawet za bardzo. Uważam bowiem, że karma zostaje. Szczególnie te złe rzeczy, ta wybitnie zła energia.

Dziś 75. lat mija od oswobodzenia miejsca straszliwego. Na całym świecie ten dzień obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu. Poznałam w Gorzowie, ale i w okolicy najbliższej ludzi, którym udało się przeżyć. Ten mrok, który przeżyli, cały czas im towarzyszył. Nigdy nie udało mnie się namówić świadków tego niewyobrażalnego zła do opowieści. Nigdy też nie nalegałam….

Jestem pokoleniem urodzonym i wychowanym po wojnie. I niech tak zostanie. Wojna to straszliwa tragedia. Polityka i jej paputczyki tworzą złudną i bardzo złą narrację – honor, krew, tradycja, hołd. Otóż nie. Wojna to ofiary, to ofiary wszelakie – w mundurze i bez. To ofiary manipulacji oszalałych i durnych polityków, którzy absolutnie nie myślą o ofiarach właśnie. Tylko o sobie.

W lipcu ubiegłego roku stałam ze ściśniętym gardłem w Hiroszimie, przy Kopule Bomby Atomowej, potem przy Dzwonie Pokoju, potem jeszcze przy Łuku Pamięci i pomniku dzieci. Dławiły mnie łzy.

Dziś 75. Rocznica oswobodzenia Auschwitz. Znów politycy będą gadać. Znów zabrzmią wielkie słowa. I co? I nic.

Jestem pokoleniem, któremu dane było urodzić się i żyć w pokoju. I oby tak się to dalej toczyło. Po to ten Ktoś dał ludziom rozum i języki, aby się ze sobą komunikowali. A nie ze sobą walczyli i co gorsza, co najgorsze, rozpalali piece…

75 lat minęło od najgorszego barbarzyństwa jednego człowieka wobec drugiego i oby nigdy…. Bo nie liczą się rzeczy wtórne, za jakie ja mam choćby kolor skóry czy wyznanie. Liczy się człowiek z jego możliwościami. A człowiek to jednak cały czas coś wielkiego. Czarny, biały, czerwony, zielony, w kratkę, wierzący w Boga, niewierzący, kochający tak czy inaczej, lubiący jabłka albo mandarynki. Człowiek to jednak cały czas coś wielkiego.

Trochę patetycznie wyszło, ale inaczej być nie może w taki dzień.

Już i tylko 75 lat od tych wydarzeń minęło…. Dziś naprawdę ważny dzień.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x