Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Będzie dyskusja o Schodach Donikąd

2020-01-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Prezydent chce dyskusji o Schodach Donikąd, bo coś z tym fantem trzeba zrobić. Tyle tylko, że ja zwyczajnie nie wierzę w skutek jakichkolwiek rozmów.

Może się władza na Ratuszu przestraszyła zamieszania, jakie wybuchło po słowach o sprzedaży Schodów. Może, a może to kolejna przykrywka, bo władza i tak zrobi, co chce, a dla ogólnego wrażenia zrobi jakąś dyskusję.

Dlaczego tak twierdzę? Ano dlatego, że ostatnie czasy przekonały mnie do takiego postrzegania władzy. Przypomnę tylko kilka przykładów. Gadaliśmy z władzami o skwerku przy Łaźni. Wywalczyliśmy co prawda, że ocalało trochę iglaków i tylko tyle. Zamiast ładnego skwerku, gdzie w cieniu można byłoby poczekać na autobus mamy paskudne lotnisko wyłożone płytkami, gdzie cienia na lekarstwo, za to jest paskudny, bo przeskalowany pomnik dedykowany rotmistrzowi Pileckiemu, który tak naprawdę nikogo, nawet fundatorów nie obchodzi. Urzędnicy zaklinali się na wszystkie świętości, że będzie ślicznie i po europejsku, a jest paskudnie i pokracznie. Też władza rozmawiała z ludźmi, a jakże.

Drugi kątek – tereny zielone nad Wartą, na których OSiR planował urządzić czołgowisko, bo można sobie poszaleć. Po naprawdę dużym oporze mieszkańców prezydent zadeklarował, że nic takiego tam nie będzie. Bo trzeba słuchać mieszkańców. I co? Ano nic, potem sam się ze swoich słów wycofał i jednak auta sobie szalały po trawniku. I nawet nie chodzi o to, czy ktoś tę zieleń zrekultywował. Chodzi o sam fakt, że się mydli ludziom oczy tekstami, że z ich głosem ktoś się liczy. Nikt się nie liczy z głosem mieszkańców. Nikt i to jest najgorsze.

Lepiej byłoby jasnym i otwartym tekstem powiedzieć – my się znamy lepiej, my lepiej wiemy, co temu miastu jest potrzebne i sami będziemy to przeprowadzać. A jak – najlepiej widać na Sikorskiego.

Jestem legalistką i zwyczajnie drażni mnie takie mydlenie. Tym bardziej, że akurat ta władza szła do wyborów z hasłami o konieczności dyskusji z mieszkańcami, miały być nawet – że przypomnę – rady osiedli jak za Gierka. Śmiałam się wówczas publicznie z tego bredzenia, za co niektórzy znajomi na chwilkę przestali się do mnie odzywać – bo rzekomo nie rozumiałam tego, iż będzie milion razy lepsza jakość w zarządzaniu. Bo miało być, że miasto, mieszkańcy i władza to jedno. I co? I jak zwykle, miasto brudne i mocno zaniedbane, władza robi swoje, mieszkańcy swoje. Nic się nie zmieniło…. Może tylko z lekka pogorszyło.

Dlatego teksty szanownego kolegi mego, rzecznika miasta o dyskusjach i konsultacjach w sprawie Schodów traktuję jako kolejne bajanie. Bo na pewno władza już wie, co zrobi z tym kawałkiem miasta, tylko musi trochę poudawać demokratyczne podejście do rzeczy. Jak w przypadku tego nieszczęsnego czołgowiska na Zawarciu.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x