Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Ćwierć wieku Dnia Pamięci i Pojednania

2020-01-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Aż trudno uwierzyć, że to już ćwierć wieku. Pamiętam pierwszy Dzień Pamięci. Pamiętam wiele kolejnych. Mało rzeczy nam się w mieście udało. Ten dzień jest właśnie jedną z takich.

Przez wiele lat 30 stycznia był obchodzony jako Dzień Wyzwolenia. Taki był trend zaraz po zakończeniu II wojny i przesiedleniu na te ziemie Polaków. Sami się przesiedlali w poszukiwaniu lepszego życia, lepszej pracy. Polecam w tym miejscu książkę pani Zofii Mąkosy „Winne Miasto” z cyklu Wendyjska Winnica (dla zabitych fanów zdradzę sekret – już jest trzeci tom zamykający trylogię, trwa proces wydawniczy). To właśnie w Winnym Mieście dochodzi do dialogu pani bufetowej i Kazimierza, w którym ona wykłada tę prawdę. Zresztą warto przeczytać pamiętniki nowych mieszkańców tych ziem, aby się o tym przekonać. Tylko Łemkowie zostali tu przeniesieni siłą i bardzo długo nie potrafili się pogodzić z utratą ukochanej ojczyzny. Ale jak spojrzeć do ich pamiętników, albo posłuchać ówczesnych dzieci, a dziś wiekowych dorosłych, to z tym żalem i niepogodzeniem się na tę stratę też różnie było.

Dość wcześnie, bo już w latach 70. ubiegłego wieku, wysiedleni Niemcy zaczęli przyjeżdżać do swego ukochanego, utraconego miasta. Nie od przecenienia była tu rola pana Hansa Beske i biskupa Wilhelma Pluty. Ale i do spotkań byłych i obecnych mieszkańców dochodziło na bardzo prywatnych poziomach. Mam cały czas w pamięci opowieść Iwony Bartnickiej, szefowej Kina 60 Krzeseł, jak kiedyś przed domem, w którym zamieszkali jej dziadkowe, potem jej rodzice i ona sama, stanęło dwoje Niemców. Patrzyli z nostalgią na dom, wskazywali sobie balkon, na którym siedziała Iwony babcia. I choć obie strony nie mówiły w innych niż własne języki, to się obie strony porozumiały. Goście, niegdysiejsi mieszkańcy, zostali serdecznie zaproszeni i ugoszczeni. I tak zaczęły się kontakty obu rodzin. Sama byłam na kolacji, kiedy właśnie dzieci byłych właścicieli przyjechały do Gorzowa. Siedzieliśmy w salonie w domu Iwony, obie strony znakomicie się czuły we własnym towarzystwie. Potem poznałam jeszcze kilka takich historii. Poznałam też doktora Dietricha Erhardta, który napisał książkę o jego Landsbergu i jego Gorzowie

A potem zmieniły się czasy. Po przełomie demokratycznym w 1989 roku nadal jeszcze przez chwilkę obchodziliśmy Dzień Wyzwolenia. Ale zaczynały się już modelowe wręcz kontakty z ziomkostwem byłych mieszkańców. Landsberczycy przyjeżdżali do miasta przy różnych okazjach. Zaczynały się wspólne projekty – ich efektem jest choćby Maryśka z wiadrami, Pauckschmarie, czyli odtworzona najpiękniejsza fontanna w mieście. Fontanna, którą kochamy wszyscy tak bardzo, jak kochali ją byli mieszkańcy. Zwyczajnie ów Dzień Wyzwolenia zaczął uwierać wszystkich. Bo przecież żadnego wyzwolenia nie było. Tryby wielkiej historii zadecydowały, że tak, a nie inaczej ułożyły się granice po II wojnie. Trudno było nazwać 30 stycznia Dniem Wymiany Mieszkańców, bo to zwyczajnie niepoważne. Trzeba było wymyślić nową formułę. I tak urodził się Dzień Pamięci i Pojednania. Pamięć – pamięć o niemieckiej i polskiej historii, o ludziach, którzy tu w różnych okresach mieszkali i tylko dobra temu miastu (zapyziałemu i pozostawionemu sobie od zawsze, bo na pograniczu zawsze) przysparzali jak tylko mogli i na ile im własna kieszeń lub miłość do miasta pozwała. Pojednanie – bo bez tego nie ma nic. Trzeba się było pojednać, wybaczyć może sobie. Trudne to zadanie – bo bezmiar winy Niemców in extenso wobec Polaków za II wojnę był i jest ogromny. A jednak się udało. Tylko przypomnę, Gorzów w latach minionych miał modelową współpracę z byłymi mieszkańcami. Wskazywano nas, nasze miast, jako wzór do naśladowania. Cały czas to trwa, choć siłą rzeczy, coś się zmienia. Byli mieszkańcy, ziomkostwo kilka lat temu zdecydowali, że rozwiązują stowarzyszenie. Taka jest kolej losu. Byli zaczęli umierać, jak ja zwykle o tym piszę, przenosić się do Niebieskiego Landsbergu. Ich dzieci i wnuki już nie były zainteresowane tak bliskimi kontaktami, co jest naturalne. Pozostała pamięć.

Dziś znów się spotkamy z tymi, którzy jeszcze mają siłę, aby tu przyjechać. Dziś znów zabrzmi Dzwon Pokoju (też wspólna inicjatywa byłych i obecnych mieszkańców). Dziś znów zostaną złożone kwiaty na cmentarzu i przy lapidarium w parku Kopernika, niegdyś największym landsberskim cmentarzu ewangelickim. Dziś znów razem posłuchamy muzyki. Dziś znów byli i obecni zasiądą do jednego stołu. Dziś znów, choć polityka jest wybitnie niesprzyjająca, będziemy mówić o wspólnej historii, o pamięci, o pojednaniu i jednak czymś, co się udało osiągnąć – dobrych, bardzo dobrych kontaktach byłych i obecnych mieszkańców tego miasta. Często także o przyjaźniach, o serdeczności, która połączyła różnych ludzi, dla których wspólnym mianownikiem był i jest Landsberg – Gorzów. Dobry dzień to dla nas, choć obciążony jednak straszną historią, dobry, bo udało się jednak oswoić i potem pogonić różne demony. I niech tak zostanie. Ludzie porozumieją się zawsze. Trzeba tylko czasu i dobrej woli. I nie wolno kłamać. Tak się stało w tym mieście. W tym niepięknym, zapyziałym od zawsze i pozostawionym sobie samemu od zawsze mieście. Mówi się, że Gorzów to stan umysłu. Fakt. Ale ten stan umysłu – ten jednak dobrostan, który udało się osiągnąć w tej konkretnej sprawie jest rzeczą bez precedensu i oby więcej takich rzeczy.

Ps. I tylko dla porządku domu. Dziś można zwiedzać Muzeum Spichlerz za darmo, tam wystawa o polskich początkach Gorzowa. Bo za chwilkę niewielką, już w marcu będziemy obchodzić właśnie 75 lat polskości Gorzowa.

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta wydała pamiętniki światłego landsberskiego fabrykanta, Maksa Bahra, dziś promocja – 16.00

Robert Piotrowski zaprasza dziś do Miejskiego Centrum Kultury na specjalne slajdowisko Kotwice miasta też właśnie o tych nieprostych sprawach – 18.00

W Filharmonii Gorzowskiej koncert z okazji Dnia Pamięci i Pojednania. I w programie pierwsze po 1945 roku wykonanie utworu Galop…. Fryderyka Voglera. Nuty też będzie można obejrzeć – 19.00.

W samo południe na placu Grunwaldzkim zabrzmi Dzwon Pokoju. Jak dla mnie najważniejszy moment uroczystości…..

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x