Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

No i kolejnych kilka dobrych wiadomości

2016-05-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

To chyba jakaś dobra karma, bo ostatnio mam same dobre informacje. Ale jak się tak dzieje, to czemu o tym nie pisać?

Równo za miesiąc i jeden dzień, bo 20 czerwca, Filharmonia Gorzowska wystąpi w Filharmonii Narodowej. Nasza orkiestra zagra muzykę filmową Jana A.P. Kaczmarka oraz Bronisława Kapera! Znaczy nasi filharmonicy wystąpią przed jedną z najbardziej wymagających publiczności w kraju i zaprezentują materiał, jaki nagrali na świetnie ocenianej płycie. Oczywiście za pulpitem stanie maestra Monika Wolińska.

No czyż może być lepsza informacja dla ludzi, którzy interesują się kulturą, dla ludzi, którzy uważają, że takie wydarzenia rzeczywiście promują miasto? Jak dla mnie, to jedna z najlepszych w ogóle w tym roku. Bo to zaszczyt wystąpić na tej scenie, zaszczyt jak nie powiem co. Po drugie w Narodowej bywają liczący się krytycy muzyczni. Bywa pan Jacek Hawryluk, wicedyrektor Programu 2 Polskiego Radia (najważniejszej rozgłośni, która gra muzykę klasyczną w Polsce), który pierwszą płytę FG nagraną z koreańską skrzypaczką Soyoung Yoon – laureatką pierwszej nagrody Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego imienia Henryka Wieniawskiego w Poznaniu w 2011 roku niestety skrytykował. Może tym razem zmieni zdanie, na co ja w cichości ducha liczę. Bywa Dorota Szwarcman, dziś recenzentka klasyki w „Polityce” i autorka jednego z najpopularniejszych blogów poświęconych muzyce klasycznej właśnie. Bywają też i inni. Więc tylko cieszyć się wypada, bardzo cieszyć, składać ręce do oklasków oraz przypominać władzy, że ma skarb, nawet już nie perłę, a brylant. Skarb, o który należy dbać, chuchać na niego i nie przeszkadzać kierownictwu – dyrektor i maestrze w czynieniu tego dobra na chwałę FG, ale przede wszystkim na chwałę tego miasta. Bo chwałę przynosi.

W tym kontekście dodam tylko, że pierwszym naszym muzycznym skarbem jest Jazz Club z jego szefem oraz kilkoma rzeczami, które wypracował, wypromował i za to coraz większe słowa uznania zbiera już poza granicami kraju… No bo zwyczajnie starszy jest, dłużej działa i wypracował sobie taką renomę, że pozazdrościć.

No i z drugiego kątka – też informacyjnego. Otóż liczący się portal skyscanner ogłosił listę ośmiu szalonych budowli w naszym kraju. I tam, co mnie nie zaskakuje, a raczej rozbawia, na zaszczytnym czwartym miejscu jest ni mniej, ni więcej tylko nasza dominanta. Tak, tak. I to w jakim towarzystwie jest. Listę otwiera zamek w Łapalicach, no wydumek ostateczny. Polecam zajrzeć do Neta, żeby zobaczyć, na czym owo kuriozum polega. Na drugim znalazł się katowicki Spodek, na trzecim Krzywy Domek w Sopocie – moim zdaniem okropeczne brzydactwo. Potem my, na kolejnym znalazła się nieistniejąca już wieża szklarniowa w Chorzowie (a żal), potem dom na głowie w Szymbarku. Tu się nie wypowiadam, bom sama nie widziała, ale na magnesie lodówkowym, jaki mam dzięki uprzejmości osobistej rodzicielki, wygląda to cudacznie i raczej również okropnie. Na siódmym miejscu jest Teatr Baj Pomorski z Torunia, czyli wielka szafa, która zachwyca dzieci, a je ma zachwycać przede wszystkim. Listę zamyka Wieża Babel w Warszawie, czyli to dziwne coś, co jest siedzibą TVP. Na ową listę nie załapał się świebodziński Chrystus, co dziwne, ale niech będzie. To nie jest lista narzekań i krytyki. Tylko raczej zadziwienia. Pada wiele dobrych słów o tych obiektach.

Ja tylko zacytuję, co o naszej maka… i jakkolwiek piszą redaktorzy skyscannera: „Mimo kontrowersji wokół trudnej urody Wielkiej Pajęczycy, jak nazywają ją pieszczotliwie mieszkańcy, ta nietypowa budowla spełniła swoją funkcję: stała się symbolem Gorzowa. Budowlę składającą się ze szklanej kuli wspartej na cienkich, powyginanych odnóżach doceniono w konkursach na najbrzydsze budowle jak Makabryła 2007, gdzie konkurowała z warszawskimi Złotymi Tarasami i Galerią Krakowską. Obrońcy Pająka twierdzą, że ci, którzy uważają ją za brzydactwo, nie dojrzeli jeszcze do jej wyjątkowości i powołują się na krytykę, z jaką spotkała się na początku Wieża Eiffle’a”. No i co o tym sądzić?

Gang pilotów turystycznych i przewodników akcentuje, że Pajęczyca oraz szlak postaci metalowych to dwa wyraziste turystycznie punkty na mapie naszego miasta, które mogą przyciągnąć miłośników dziwactw. Może więc czas, aby się przyzwyczaić i polubić? Ja osobiście znam kilka osób, w tym przemiłą znajomą, która ją, znaczy Pajęczycę, fotografuje i przekonuje, że piękna jest, którzy twierdzą, że nie takie to brzydkie, jak się każdemu wydaje.

No cóż, ja zaczynam przemyśliwać… A co wymyślę, to za jakiś czas napiszę. Jak oczywiście wymyślę… Co takie oczywiste nie jest.

No i z kolejnego kątka. Teraz na poważnie i bardzo społecznie będzie. Otóż dziś Archiwum Państwowe z jego dyrektorem prof. Dariuszem A. Rymarem zaprasza na 11.00 na debatę w sprawie palącej i szalenie ważnej, a mianowicie przyszłości Cmentarza Świętokrzyskiego. Pisałam już o tym, więc tylko przypomnę: nekropolia zabytkowa jest, wpisana do rejestru zabytków, ale popada w coraz większą ruinację. Trzeba wymyślić sposób na jej uratowanie. Prostą drogą byłoby wznowienie pochówków, ale na to nie zgadzają się sąsiedzi z ul. Okólnej. Nie przekonuje ich nawet logiczna argumentacja oraz przykłady takie, jak choćby stary, maleńki cmentarz na poznańskich Ogrodach, który po latach został na nowo otwarty. Pochówki, znaczy pogrzeby się tam odbywają.

Ja się na debatę wybieram, bo dla mnie to ważna, nawet bardzo ważna sprawa. Nie dlatego, że kogoś tam mam. Nawet nie dlatego, że chciałabym, aby moje prochy tam spoczęły. Bo tego też nie chcę. Ta debata jest ważna, bo to zabytek, bo to coś pięknego z całą masą fantastycznych, pięknych, choć na już potrzebujących remontu i renowacji zabytków – myślę o nagrobkach.

I powtórzę też jedną prawdę, którą powtarzam od jakiegoś już dość długiego czasu. Skoro walczymy o polskie nekropolie gdzieś tam daleko, na dawnych rubieżach Rzeczypospolitej, jak choćby Łyczaków czy Rossa, o mniejszych nie mówię, to może pora byłaby najwyższa, aby zadbać i o to, na co niektórzy patrzą z okien, a niektórzy jadąc tramwajem. Pora. Nie wspominam o kirkutach, bo o nie to tylko ja i może jeszcze Robert Piotrowski się głośno upominamy. No cóż…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x