Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Też bym chciała takich stref więcej

2016-04-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dobre wieści z krainy Pendolino. Mają tam od dziś strefy ciszy. Znaczy, że nie wolno tam głośno gadać, gadać przez komórki i robić inny hałas. Tylko pozazdrościć.

Jeżdżę dużo publicznymi środkami komunikacji i za każdym razem jestem zmuszona coś podsłuchać, na coś się zirytować, czymś się oburzyć. Chodzi mnie o zachowania pasażerów. Bo jakoś się tak porobiło, że wszyscy bez krępacji i żenady gadają przez komórki o swoich nawet najbardziej intymnych sprawach. Młodzi ludzie drą się bez opamiętania, o ich języku nie wspomnę, bo i po co, bo to nie język, tylko rynsztok. Zresztą bywa zabawnie, kiedy panie z tpisami i makijażami w typie Kleopatra (wiek lat 16 dodam) czule się do siebie zwracają per hetero – jaka szkoda, że nie znają znaczenia tego słowa…

Dlatego z zazdrością przeczytałam komunikat, iż Pendolino wprowadza strefy ciszy. Nie wolno tam słuchać muzyki, gadać przez komórki, no jednym słowem, nie wolno produkować hałasu. Nigdy jeszcze nie jechałam polskim Pendolino, ale chyba się specjalnie gdzieś wybiorę, żeby właśnie pojechać w takiej strefie ciszy. Boże, ja, pociąg, książka i kubek z kawą, a w perspektywie łażenie po Krakowie – może być przyjemniejszy wariant podróżowania??? No nie.

Jaka szkoda, że tego rodzaju stref ciszy nie da się wyodrębnić więcej, w innych środkach masowej komunikacji. Jeśli już nie w tramwajach, to choćby w pociągach, nawet w tych jeżdżących po lokalnych trasach, choć ich po prawdzie coraz mniej jest… Ale jednak.

Kilku moich znajomych już zresztą odraportowało, że bardzo im się ten pomysł podoba, z tą ciszą w podróży, bo podobnie jak i ja dość mają plugawej polszczyzny oraz opowieści o tym co pewna pani robiła z pewnym panem w nocy – a słyszeli, bo owa pani głośno się przez komórkę doznaniami z koleżanką swą się dzieliła, ech…

A teraz z drugiego kątka. Wiadro pomyj się wylało na głowę pana Tomasza Kucharskiego za to, że się wstrzymał od głosowania za akademią. Ja z zasady o tej uczelni nie piszę, ale tym razem łamię regułę, bo zaskoczył mnie ogrom chamstwa, z jakim prawdziwi lokalni patrioci potraktowali wybitnego gorzowianina, za jakiego mam pana Tomasza Kucharskiego. Szalenie się ludkom nie spodobało, że pan poseł miał wątpliwości co do powołania takiej uczelni. Ja myślę, że każdy ma prawo głosować, jak mu sumienie, wiedza i intelekt dyktuje. I tylko tyle.

Ps. Jakoś się nakręciła dyskusja po moim felietonie o „Tuptusiu”. Uprzejmie więc wyjaśniam, że mnie jest bardzo obojętne, kto jest autorem programu naprawy chodników, bo liczy się on sam. To po pierwsze. Rada Miasta en mass jest od tego, aby dbać o wygodę mieszkańców. A wygoda to także równe chodniki. Mnie w generalności natomiast chodziło o to, że kolejny miejski program został ochrzczony nazwą tak żenującą i tak infantylną, że aż boli to każdego, kto słyszy polszczyznę. O znajomość języka rodzimego mnie chodziło i o sprawność oraz bezkolizyjność w posługiwaniu się nim właśnie. Bo tego zabrakło temu komuś, kto owego „Tuptusia” wymyślił. Podkreślam raz jeszcze, o język i jego stosowanie i tylko o to mnie szło.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x