Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Słówko o targach jeszcze

2016-04-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

W niedzielę zakończyły się targi turystyczne w Gorzowie. Dużo jeżdżę na różne imprezy turystyczne, więc mam trochę przemyśleń na ten temat.

Po pierwsze – bardzo dobrze, że targi się odbyły. Bo mieścinki i inne dziurki miały okazję się pokazać, przekonać, że warto do nich zajrzeć. To przede wszystkim.

Ale, no tak,  zawsze jest jakieś ale. Na plakacie reklamującym imprezę nie było podanych godzin. Ok. Zdarza się każdemu. Zadzwoniłam więc do NoVa Parku i usłyszam, że stoiska uż będą od 9.00. Poszłam więc sobie wolnym krokiem, a tu zonk. Stoiska owszem, ale cała impreza ruszyła dopiero o 12.00. Spędziłam więc kilka godzin na łażeniu w kółko i zagadywaniu tych, którzy już przyjechali. Sami współorganizatorzy, czyli Radio Plus przyznałi, że to był błąd.

Co do stoisk. Jakoś źle mnie się przedzierało co do niektórych pomiędzy strefą dla dzieci i czymś tam jeszcze. Moim zdaniem sama oferta turystyczna była na tyle ciekawa, choć nie było jej dużo, że może jednak nie galeria handlowa, a jakaś hala, bez dodatkowych atrakcji w postaci kojców do zabawy dla najmłodszych.

Po kolejne, nie rozumiem logiki ustawiania stoisk dla poszczególnych wystawców, a już najbardziej nie rozumiem wyrzucenia stoiska Frankfurtu i Słubic na piętro, gdzie rzadko kto zaglądał, bo niemal wszystko skoncentrowane było na parterze.

Sumując, idea świetna, ale parę drobiazgów należałoby poprawić. I moim zdaniem jednak nie łączyć galerii z turystyką, bo to jednak trochę zgrzyta.

No i z innego kątka. Otóż zaczął się koszmar, czyli ruszył sezon motocyklowy. Oczywiście przekonałam się niemal natychmiast, bo motocyklowa stonka wyszła na ulice i dawaj produkować hałas, bo jak inaczej nazwać jeżdżenie w koło kwartału i ryczenie. Drażni mnie to okropnie, nie mam dobrego spojrzenia na tych innych, co hałasu w mieście nie produkują. I nie rozumiem, co jest przyjemnego w kręceniu się po mieście. Nie lepiej wyjechać gdzieś poza, pognać do ciekawego miejsca? Widać u motocyklistów taka skaza jest, że trzeba straszyć przechodniów hałasem. No nie lubię tych ludzi i koniec, nie lubię tego huku i warkotu. Drażni mnie to coraz bardziej. No i poza tym nie lubię popisów ekwilibrystycznych, a nie raz, nie dwa widziałam wariatów jeżdżących na jednym kole.

Jednym słowem hałaśliwa stonka wylazła na ulice.

No i z kolejnego kątka. Chyba w końcu zostanę smakoszem… Choć coraz mniej rzeczy mnie smakuje. Otóż już jutro Lubuskie Smaki w gastronomiku. No i padło na mnie, że tam pójdę. Nawet i chętnie, bo to fajni ludzie są. A i z jedzeniem dam sobie jakoś radę. Nie pierwszy to i nie ostatni raz. W każdym razie gastronomi wyrósł na bardzo wyrazistą szkołę, która ma oblężenie chętnych i kształci na naprawdę znakomitym poziomie. Zresztą podobnie, jak i inne szkoły zawodowe. Tak więc smaki lubuskie poznam, a jak poznam, to o nich napiszę.

Ps. Jutro rocznica powstania w warszawskim getcie żydowskim… Ja pamiętam.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x