Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

I zajrzą za kulisy, i pogadają z aktorami

2016-04-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Studenci AWF gorzowskiej, znaczy wydziału zamiejscowego, będą mieli taką okazję. Bo pójdą do Osterwy na spektakl, a potem pogapią się na kuchnię teatralną od kuchni właśnie.

Samorząd studencki mieścinkowej AWF zaprasza brać żakowską na „Moralność pani Dulskiej” oraz na zwiedzanie Osterwy od kuchni. No i jaka to świetna wiadomość. Bo nie dość, że Dulska w nowym wydaniu, ze znakomitymi rolami Marzeny Wieczorek w roli owej okropnej Dulskiej oraz Joanny Rossy w roli Juliasiewiczowej – moim zdaniem najlepsza od lat kreacja tej aktorki, której w końcu ktoś pozwolił zagrać i to jak, to jeszcze bonus.

Bonus polega na tym, że studenci, którzy się na spektakl wybiorą, będą mieli niepowtarzalną okazję zobaczenia kuchni teatralnej. Kuchnia, czyli zaplecze, zajrzenie za kulisy, wejście do pracowni, może do pani Ewy, może do Kasi Ufir, czego serdecznie życzę. No i w końcu do rozmowy z aktorami.

Uważam, że to świetny krok. Nigdy bowiem za późno nie jest, aby spotkać teatr na swojej drodze życia. Może komuś zwyczajnie spodoba się teatr w sensie spektaklu, może komuś innemu owa kuchnia bardziej. Ale bardzo być może, że jednak ktoś z tych ludzi, którzy tam pójdą, będzie wracać. Bo ta magia, kiedy kurtyna idzie w górę, bo ta magia, kiedy się widzi nową jakość, zwyczajnie zaraża.

Bardzo dobrze, że Osterwa mieścinkowa idzie na takie pomysły, przyjmuje i chętnie gości kolejnych widzów, widzów in spe. I jeszcze stwarza tym widzom dodatkowe atrakcje. Bardzo, ale to bardzo dobrze. Jestem generalnie przekonana, że to zatrybi. I jakby tylko jeden, dwóch widzów zostało zainfekowanych teatrem, tym bardziej warto.

A tak swoją drogą to AWF, już bez tego zamiejscowego wydziału, bo w mieścince cały czas się mówi AWF, ma od czasu do czasu całkiem niepospolitych studentów. Mam na myśli Pawła, swego czasu wolontariusza w Jazz. Paweł był studentem w AWF, zabłądził swego czasu do piwnicy jazzowej i został w niej tak długo, jak mieszkał w mieścince. Ale choć studia skończył, to cały czas jest w kontakcie z jazz. Jak obchodziliśmy święto Dziekana, to Paweł też był. Przyjechał.

Tak więc może wizyta studentów AWF na „Dulskiej” zaowocuje takimi postawami. Może nie w naszej mieścince, bo ludzie się rozjeżdżają, ale w innych mieścinkach i miastach, tam gdzie jest teatr. Osterwa to na początek, a potem inne teatry świata. Ale pamiętać trzeba, że to Osterwa mieścinkowy stworzył taką możliwość. Mnie się to przydarzyło, że powtórzę milionowy raz, kiedy miałam siedem lat. „Kot w butach” to był i do dziś uważam teatr za miejsce, gdzie nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Zawsze jest to magia i zachwyt. Bo czasami tak jest, że jak się nagle kurtyna podniesie, to zachwyt. Albo jak nagle kurtyna zjedzie odrobinę za wcześnie, to słychać słowa wielkiej aktorki – kurtyna w górę. Tak to w teatrze jest. To żywy organizm, który ciągle zachwyca i zauracza. I tego zachwytu oraz zauroczenia studentom AWF życzę. Osterwie dziękuję, że i tak edukuje.

O i z innego kątka teraz będzie. Z żużlowego. Nareszcie zaczyna się mój ulubiony cyrk. Zaczyna się żużlowa jazda. I to od Memoriału Edwarda Jancarza. Bilet jest, szalik całkiem nowy klubowy gdzieś się znów zagubił, o starym przestałam myśleć. No cóż, pójdę na stadion, powydzieram się jak zwykle. Będzie pięknie.

A dlaczego pięknie? Ano dlatego, że znów wracamy do pamięci o Edwardzie Jancarzu, pamięci o Nim jako zawodniku znakomitym. Ale też i dlatego, że jadą do nas goście z różnych stron, wiem o tym, bo znajomi moi jadą i już się umawiamy na spotkania. I jak ci ludzie nic o mieścince naszej za bardzo nie wiedzą, to wiedzą całkiem sporo o Eddym. I choć książek o nim nie czytali, ani jego samego na torze nie widzieli, bo smarkaci są, to jednak znają legendę żużla znad Warty. Jadą. A mogą mieć problemy z dotarciem na stadion. Więc jak kto pytał będzie, gdzie ta Śląska i ten stadion, to proszę im uprzejmie wytłumaczyć. Będą wdzięczni. Ja w ich imieniu także.

Ps. Coda. Umarła Zaha Hadid, wielka architektka, która urodziła się w Iraku, ale o której się mówi– brytyjska. Miała tylko 65 lat. Pokonało ją zapalenie oskrzeli, potem atak serca. Wizjonerka architektury, ale i mody. Wizjonerka. Życie jej się tak ułożyło, że mogła swoje wizje przekuwać w rzeczywistość. Mnie była bliska. Tylko 65 lat. Wielka strata. Jej myślenie było mi bliskie. Będę pamiętać.

Ps.2. No i skończyła się trójkowa datowa jazda. Trzeba poczekać do września. Znów trójki w konfiguracji dziewiątkowej się zaczną… Ale o tym innym razem. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x