Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2024

Już za minutkę, już za momencik… ferie szkolne

2016-01-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No oczywiście mnie to w żaden sposób nie dotyczy, bo lata szkolne za mną są już bardzo, bardzo dawno. Ale kilkoro znajomych ma problem, bo co zrobić z dziećmi?

Ano co? Zwłaszcza jak się nie ma rodziny, która ewentualnie mogłaby się małym lub małą zająć. A ponieważ usłyszałam o tym od kilku osób, więc się zastanawiam. Chodzi generalnie o to, że szkoły są otwarte, przynajmniej te, do których chodzą pociechy znajomych, ale… Ale nie ma otwartych świetlic, nie ma zajęć, więc rodzice mają problem. Bo niby można wziąć urlop. Ale za chwilkę następne wolne szkolne dni, potem wakacje, aż dwa miesiące. Nikt, kto normalnie pracuje, nie ma takich rozciągliwych urlopów, żeby się najukochańszym potomkiem zająć.

Przyznam, że informacja o tym, że w jakichś podstawówkach w mieście nad trzema rzekami mogą w zimowe ferie nie działać świetlice szkolne, bardzo mocno i negatywnie mnie zdziwiła. Jak sto lat temu chodziłam do podstawówki, to i zimą, i latem szkoła zawsze zapewniała jakąś opiekę. Wiem, bo sama to przeżyłam, kiedy osobiści dziadkowie ostatecznie odmówili zajmowania się upiorną Renatką z piekła rodem. Było więc zesłanie do szkolnej świetlicy. Ostatecznie nigdy to aż takie złe nie było, bo po ostrych walkach zawsze zostawiano mnie samą ze sobą i książką… Ale w kącie szkolnej świetlicy. Powtórzę, w szkolnej świetlicy.

Zastanawiam się, dlaczego teraz jest problem? Takich upiornych Renatek z piekła rodem na pewno dużo nie ma. Więc? Upewniłam się u znajomych. W tych szkołach ferie są traktowane jako wolne dni dla nauczycieli. No i znajomych bolą głowy coraz mocniej, bo jak już powiedziałam, ferie już za minutkę zaczną się kręcić, a tu zonk.

Dziwne. Moim zdaniem szkoła powinna wyznaczyć jakieś dyżury, żeby dzieci pracujących rodziców mogły w bezpiecznym otoczeniu spędzić czas, kiedy mama albo tata pracują i nie ma się nimi kto zająć. Uważam, że tak powinno być i kropka.

A teraz z kulturalnego kątka będzie. „Żółte Kalendarze” wydały płytę! Ma znakomite recenzje, ale akurat temu nie należy się dziwić. Bo tak się składa, że nadwarciańsko-kłodawecka-srebrna ekipa ma olbrzymi potencjał, talent i człowieka do poganiania do roboty, czyli Kiera, bo sami cośkolwiek leniwi są. No i się udało. No i jest. No i jak pięknie nam rok w tej kulturze, tym skraweczku off zaczyna. Król w ścisłym finale Paszportów Polityki, Kalendarze z płytą, a to dopiero początek roku. Ciekawe, co nam jeszcze się zdarzy? Może jakieś w końcu konstruktywne zmiany w polityce miasta w sprawie kultury, jakieś zmiany, konieczne, moim zdaniem, w urzędzie? Kto wie? Rok się zaczął dopiero. Oby tylko potem już gorzej nie było, bo generalnie jest źle. Ale Żółtym gratuluję serdecznie i zwyczajnie dumna jestem, że już dawno temu, jak w innym składzie grali, to zawsze było coś fajnego. A teraz jest płyta.

No i dalej o kulturze, ale już w planetarnym wymiarze. Ledwo się otrząsnęliśmy po informacji, że David Bowie nie żyje, a tu masz ci babo, zmarł Alan Rickman. Też 69 lat, też rak. Nie uwierzyłam, kiedy przeczytałam. Potem usiadłam w ciemnym kątku i sobie zwyczajnie popłakałam. Bo kochałam Rickmana wielką miłością fanki zaczarowanej talentem, poczuciem humoru, dystansem… Dla mnie Robin Hood z jego rolą szeryfa z Notthingham to klasyk, który zawsze właśnie dla niego oglądam („Robin Hood. Książę złodziei”). Inne role: „To właśnie miłość”, pułkownik Brandon w „Rozważnej i romantycznej”, Rasputin w „Rasputinie”, Antoni Richis w „Pachnidle” oraz kilka dziwnych ról w dziwnych filmach, jak choćby rola fryzjera w filmie o mistrzostwach fryzjerskich. Nie znam serii o Harrym Potterze, ale tam też zagrał znaczące role.

69 lat dla aktora to żaden wiek do umierania. To taki wiek, kiedy właściwie można zagrać jeszcze n różnych ról. A jak się jest takim aktorem jak Alan Rickman… No cóż. Już nie. Już się nie zdarzy. Boże, jaka szkoda. Bardzo wielka szkoda dla fanów, do których ja się też zaliczałam.

Zwyczajnie już nie chcę takich informacji. I wiem, że niestety, coraz jakiś czas będą. Ale mam nadzieję, że limit na ten rok już się wyczerpał. Mam taką nadzieję…

Ps. Co w kulturze piszczy, albo i dobrze się ma, to w afiszu w zakładce kultura. Tam też rozmowa z Marią Szupiluk o tym, jak nagle może się okazać, że folklor to to, co może nas kręcić. Mnie od lat bardzo mocno. Ale anegdotę o tym opowiem innym razem. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x