Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Pustynnieje coraz bardziej…

2015-12-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Przeszłam się po centrum. I powiem, że z lekka ogarnął mnie strach. Bo pustych pomieszczeń z karteczkami wynajmę albo sprzedam jest tam całkiem sporo.

Staram się ostatnio nie chodzić po centrum i okolicznych uliczkach, bo zwyczajnie nie mogę patrzeć na coraz więcej pustych pomieszczeń pod wynajem lub na sprzedaż. Ale wczoraj była taka okoliczność, że trzeba było. No i z lekka zgrozą powiało.

No i jak bumerang wróciła mi w głowie rozmowa z pewnym marketingowcem pracującym dla różnych gorzowskich i nie tylko firm. No i specjalista ów powiedział jedną prawdę – miasto się dusi. Dusi z nadmiaru wielkopowierzchniowych sklepów i galerii, że siła nabywcza dramatycznie spada, że miasto biedniej w oczach. A widać to właśnie między innymi i po tym, że nie sprawdzają się już kolejne wielkie sklepy. No i zdaniem fachowca, będą się zamykać kolejne małe sklepy, bo taki jest trend. Ludzie wolą pojechać do galerii i mieć wszystko w jednym. No i rzeczywiście chyba coś jest na rzeczy, bo po prostu pustynnieje centrum, degraduje się substancja miejska i prywatna przeznaczona na wynajem lub sprzedaż. Takie czasy…

No i z drugiego kątka. Bardzo serdecznie chciałabym podziękować tym, którzy mnie wczoraj do palpitacji serca przyprawili, odpalając race i inne hukowe wynalazki. A ponoć w tym kraju fajerwerki odpalać można dopiero w sylwestra. I usłyszałam jednocześnie, że kilka państw w Europie wprowadziło zakazy prywatnych wystrzeliwań rac i to pod groźbą bardzo wysokich kar, sięgających nawet kilkuset euro.

Dlaczego u nas nie można czegoś takiego przeprowadzić, dlaczego co roku jest ten sam problem? Boją się psy, boją się starsi ludzie, huku nie znoszą tacy, jak ja. Nie wnikam, że ludziom chce się wydawać dziesiątki złotych  na takie coś. Zawsze w tych okolicznościach przyrody przypominają mnie się słowa dyrektora książnicy, Edwarda Jaworskiego, który kiedyś zauważył, że nie rozumie, jak można lekką ręką wydać 50 tys. zł na ognie sztuczne i jednocześnie nie dać ani złotówki na nowe książki, zasłaniając się brakiem w kasie. I dodam od siebie, że to nie jest przypadek tylko miasta nad Wartą, Kłodawką i Srebrną. To jakaś powszechna mania. A potem co niektórzy ubolewają, że społeczeństwo nam z lekka głupieje. A jak ma być, kiedy pierwszeństwo mają ognie sztuczne przed książkami i szeroką akcją edukacyjną. Ech, szkoda słów.

No i jeszcze z jednego kątka. Jutro Miejskie Centrum Kultury zaprasza na koncert kolęd w wydaniu Gorzowskiej Orkiestry Dętej pod kierunkiem Bolesława Malickiego oraz Anny Wiśniewskiej. Początek o 18.30 w parafii przy ul. Chodkiewicza. Wstęp jest za darmo.

P.S. Jakby kto przeczytał mój tekst o wątkach gorzowskich w literaturze i chciałby jaką książkę sobie poczytać w całości, to wszystkie one dostępne są w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej, w różnych jej działach, ale są. Bo zapomniałam tego passusu dodać przy tekście.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x