Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Wielkie liczenie gacków i mopków

2016-01-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Podczas tego weekendu w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym spora gromada ludzi będzie liczyć nietoperze. Mnie zawsze fascynuje ta akcja, ale jakoś nigdy nie trafiłam na tyle wcześnie, aby się udało na nią załapać.

Latające myszy, jak się określa inaczej kolokwialnie nietoperze, lubię od zawsze. Można je zobaczyć letnimi nocami na podwórkach miasta nad trzema rzekami. I zawsze budzą niepokój. A ja zwyczajnie je lubię i lubię na nie patrzeć. Przez lata spędzałam dużo czasu w bunkrach, czyli w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym i tam zawsze latające myszy śmigały przed nami. I jest coś fascynującego w tym, kiedy taki skrzydlaty leci na ciebie i nagle zmienia kierunek lotu, tuż przed nosem. No po to ma radar przecież.

Zawsze mnie rozbawiały i nadal rozbawiają przekonania, że nietoperze wplątują się we włosy albo w coś innego. Dla przykładu w puchatą czapkę, lub szalik. Albo że wysysają krew. No tak po prawdzie, w Ameryce Południowej żyją takie wampiry, ale też ludzi nie atakują, tylko powolne zwierzęta. Nasze swojskie gacki i mopki oraz mroczki to atakują, ale mszyce oraz owoce.

Tajemnicą żadną nie jest, że najwięcej tego latającego towarzystwa w kraju, a może nawet i w Europie, mieszka w MRU. I raz na dwa lata czereda naukowców wsparta grupą wolontariuszy idzie tam i je liczy. A sztuka to wcale nieprosta jest. Bo co w kupce wiszącej w podziemnym chodniku widać? Ano kupkę stworów mocno do siebie przytulonych i trzeba wiedzieć, jak to bractwo podzielić na sztuki, a przy okazji nie zbudzić ze snu. Bo nie można za długo na nie świecić – mogą się obudzić, a tego za całe złoto Ali Baby nie wolno zrobić. Albo jak zinterpretować tylko pazurki, które widać, albo uszka, bo też można zobaczyć?

No i właśnie tej trudnej sztuki liczenia nietoperzy, których w MRU zimuje co roku od 30 do 40 tys. sztuk, najpierw się uczą chętni, a potem dawaj liczyć. Ja sobie od lat obiecuję, że się do tego towarzystwa dołączę i szlag, nigdy mnie się nie udaje.

Skoro nie dane mi będzie liczyć gacki i mopki w MRU w tym roku, to w trakcie tygodnia wybiorę się sama w pewne miejsce w mieście na siedmiu wzgórzach i sama sobie zrobię akcję liczenia. A jak policzę, bo trochę nawet to umiem, to uprzejmie poinformuję, ile ich u nas w dużym noclegowisku jest. Skalę błędu zakładam dużą – 50 procent trafionego wyniku. No cóż, trening czyni mistrza…

A teraz z innego kątka. Moja przemiła znajoma, a przy okazji piękna kobieta, Ania Dębicka pokaże się w filmie „Zerwany kłos”. To opowieść o błogosławionej Karolinie Kózkównie, czyli raczej nie moja bajka, ale to insza inszość. Mnie interesuje sam fakt, że Ania tam zagra i raczej trudno ją będzie przeoczyć. Ania od lat z powodzeniem tańczy. Tańczy romskie i nie tylko tańce. I zawsze zachwyca. Kiedyś przed laty pokazywała się w Terno. Teraz sama prowadzi własne szkoły oraz warsztaty tańca romskiego. Ci, którzy mieli okazję Anię zobaczyć na scenie, pamiętają to wydarzenie. Bo naprawdę jest co pamiętać. I że powtórzę, choć opowieści o świętych i błogosławionych to raczej nie moja bajka, to jednak na film się wybiorę. Premiera zapowiadana jest na połowę tego roku. Poczekamy zatem. Piszę, poczekamy, bo wiem, że w mieście takich zainteresowanych jest sporo.

No i z kolejnego kątka. W mieście zaczyna się dyskusja, czy potrzebne jest stanowisko architekta miejskiego? Bo w różnych zawirowaniach zmian i przekształceń zginęło. Moim zdaniem dyskusja jest zupełnie bezprzedmiotowa. Oczywistym jest, że architekt miejski powinien być, podobnie jak plastyk miejski – też zaginiony. I tych dwoje specjalistów wespół z miejskim konserwatorem zabytków powinno mieć dużo szersze kompetencje oraz uprawnienia. Nie tylko funkcje doradcze, ale decyzyjne oraz karne. A dlaczego tak myślę? Bo zwyczajnie żal mi różnych obiektów, które w mieście w powadze prawa niszczeją. A jakby taka lotna trójka miała rzeczywiste narzędzia do kontroli i wymagania, może byłoby inaczej. Poza tym architekt jest potrzebny do pilnowania tego, aby istniał ład, plastyk, aby było elegancko, a konserwator po to, aby jednak nie straszyły takie straszne zabytki, które tylko z definicji i wpisu do rejestru zabytkami są, bo de facto to rudery albo blisko nich.

Obecnie konserwator naprawdę niewiele może. I nawet choćby chciał, a chce, bo znam, to i tak nie ma jak. Bo ręce ma splatane przez prawo. Jak pokazują dobre krajowe wzorce, wcale tak nie musi być.

Sumując ten kątek. Nie dyskutować, tylko państwo radni zabrać się do roboty. No i może dzięki plastykowi znikną paskudnawe witryny zastawione czajnikami i innym badziewiem. Ale plastyk musiałby mieć moc sprawczą, czyli instrumenty pozwalające mu na reakcję. A teraz ani plastyka, ani architekta, ani niczego…, w tej kwestii oczywiście.

Ps. Nie napisałam, a warto. Dziś w Jazz Clubie Pod Filarami koncert Katarzyny Stankowskiej. Jak pisze Prezes, Wokalistka należy do ścisłej czołówki polskiego jazzu. Urodziła się we Wrocławiu, w rodzinie o wielopokoleniowych tradycjach muzycznych. Jest absolwentką Wydziale Jazzu Akademii Muzycznej w Katedrze Fortepianu. W swojej wokalistyce Kasia wykorzystuje technikę scatu, a głos traktuje w sposób instrumentalny, prezentując jednocześnie duży zmysł harmoniczny i zdolności improwizatorskie. Na scenie obok wokalistki Marek Konarski ‒ saksofon tenorowy, Mariusz Smoliński ‒ fortepian, Rhodes, Marcin Spera ‒ kontrabas, gitara basowa, Wojciech Buliński ‒ perkusja. Początek o 19.30. I dajcie znać, jak poszło, bo mnie niestety w mieście znów niet. Znaczy w mieście na siedmiu wzgórzach…

Ps. 2. O planowanych nowych przystankach na ul. Chrobrego nie piszę, bo myślę, że to jakiś żart ponury jest. Nam, pasażerom te przystanki naprawdę nie są do niczego potrzebne. Pełznący w tempie ślimaka tramwaj już wystarczy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x