Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

No i zagrała Orkiestra, i to jak zagrała!

2016-01-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie wiem dokładnie, jak w mieście na siedmiu wzgórzach, ale myślę, że dobrze. Wiem, jak grała w różnych miejscach, bo w nich byłam.

Deklaruję od razu. Opodatkowałam się dobrowolnie i wręcz z moralnego mego prywatnego obowiązku i w mieście na siedmiu wzgórzach oraz w mieście koziołków, które spod rzeźnickiego noża na wieżę ratuszową uciekły i tam się pojedynkują, walczą, czyli zwyczajnie trykają. Taka była konieczność i potrzeba. Od zawsze daję grosz na WOŚP, bo nie wiem, czy kiedyś nie będę musiała skorzystać z pomocy sprzętu medycznego zakupionego przez Orkiestrę. Raczej jestem pewna, że tak będzie, więc lepiej dać grosz, a potem bez skrupułów korzystać z dobrodziejstwa.

Ale ja nie o tym, o moralnym, chcę słówko powiedzieć. Chcę o tym, że zarówno w mieście pierwszych królów Polski, jak i w mieście, które zaledwie od 1945 roku jest polskie, trudno było zobaczyć kogoś bez serduszka. Bez znaku, że wrzuciłem, wrzuciłam złotówkę do skarbonki. Tych, co serduszek nie mieli, było niewielu. Mają prawo do odmowy wsparcia tej akcji i o tym nie dyskutujemy. Ale znacznie więcej było tych, którzy WOŚP wsparli. A jak sobie przyjaźnie rozmawiałam z kolektorami WOŚP, to mówili jeden tekst: Bardzo rzadko się zdarza, że ktoś nie chce, my nie nalegamy… I super.

Ja spotkałam takiego oto kolektora na poznańskich Jeżycach. Sam chłopiec sobie szedł, bo dzięki nowym władzom MON nie było asysty, a szkoda. Chłopiec miał puszkę, ja miałam potrzebę, pożyczyliśmy sobie dobrego dnia, ja jemu dobrej kolekty.

Dobrej kolekty wszystkim, którzy w ten paskudny styczniowy dzień wyszli na ulice i kwestowali na pomoc malusim, ale i starym. A każdemu, kto wygaduje głupoty o WOŚP i sposobie rozliczania się z Finału życzę jednego. Niech zapali taką wielką armię ludzi, w różnym wieku. Niech skłoni tych ludzi do kwesty publicznej, co trudną sprawą jest. Niech ich przekona, że warto, w imię wartości, warto. No niech.

Nikomu w Polsce wcześniej się to nie udało (przepraszam za duże słowo, ale czasem trzeba). Nikomu. Jurkowi Owsiakowi się udało i jest za to w powadze kraju opluwany. No cóż.

Marta Ciećwierz, szefowa najstarszego sztabu WOŚP w mieście na siedmiu wzgórzach, wcześniej, kiedy Martusia, nazywam ją tak, bo znam od zawsze, była smarkata, to Finał animował jej mama, mawia: Nikt nie musi, bo nie musi wspierać WOŚP. Ale jakby nie WOŚP, to byłaby tragedia. Jak kto nie chce pomocy medycznej przy pomocy sprzętu WOŚP, to niech włoży do portfela specjalne oświadczenie.

Ja osobiście nie znam takich. Bo każdy w sytuacji ekstremalnej nie myśli, czy ten respirator, to łóżko, ten sprzęt, to z NFZ pochodzi, czy z WOŚP. Liczy się życie. I zanim opluwać WOŚP będziecie, to się zastanówcie. Zastanówcie się państwo bardzo mocno.

Padnie czy nie padnie rekord. Nie ma znaczenia. Dołożyliśmy się do słusznej sprawy, a politycy, pożal się Boże, bo bardziej komisarze na służbie wiadomej, niech sobie wyplatają, co chcą. A my mamy ten komfort. Dałam złoty. Dałam. I komuś za ten złoty ktoś pomoże. Bo moje złoty do innych złotówek się dołożyło i sprzęt został zakupiony. Jurek, za taką narrację i energię ci dziękuję.

A teraz z innego kątka. Kulturalnego będzie. We wtorek w Jazz Clubie Pod Filarami kolejny wieczór z cyklu „Markowa klasyka w Jazz Clubie Pod Filarami. Oznacza to, że Marek Piechocki zaprasza na klasykę, muzykę bliską Chopinowi, bo Chopin jest najbardziej ukochanym twórcą Marka. Tym razem zagrają Akademii Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu Karolina Bogusz i studentka trzeciego roku tejże uczelni Agnieszka Kazimierczak.

W programie dwa utwory: Roberta Schumanna ‒ Davidsbundlertänze op. 6 i Sergiusza Rachmaninowa ‒ 6 Moments musicaux op. 16. Każdy z tych utworów jest znaczącą kompozycją fortepianową w dorobku zarówno Schumanna, jak i Rachmaninowa. Są często grywane na wielu estradach świata i przez znakomitych pianistów. Przez różnorodność emocjonalną, barwową, klimat, ekspresję poszczególnych części (op. 6 Schumanna ma ich osiemnaście, op. 16 Rachmaninowa – sześć) stają się dla wykonawców i słuchaczy niezwykłym przeżyciem.

Z Schumannem jest tak, że jego muzyka, zwłaszcza drobiazgi typu „Marzenie” zachwyca. Bo zachwyca. Ale jak się pomyśli o samym twórcy, o kompozytorze, o jego życiu i przełożeniu na muzykę, tym bardziej zachwyca. Bo muzyk z tak ciemnym życiem, z takimi problemami raczy nas taką muzyką. Ja zawsze jestem pod wrażeniem. Ile razy słucham muzyki Roberta Schumanna, a słucham, to zawsze mnie nachodzą takie myśli. Dlatego właśnie warto do Jazz i też Marka posłuchać, bo może tę dwoistość wyjaśni. Pamiętajcie, wtorek, 19.30, Jazz Club, miejsce od zawsze przyjazne takim dziełom. No i Marek. Bo on to dzieło animuje i zaprasza. Od zawsze pod wrażeniem jestem.

Ps. Jestem  także pod wielkim wrażeniem KOD w mieście nad trzema rzekami. Bo na Starym Rynku pojawili się znajomi, których się spodziewałam, ale też i przemili, o których nie myślałam, że przyjdą. Jak dla mnie, znak oczywisty, że nie o prywatę i jakieś sukcesje tu chodzi, ale o demokrację, wolność słowa, wolność poglądów, wolność przemieszczania się i podróżowania, wolność myśli. I tylko tyle.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x