Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

Wystarczy wyjechać z miasta, a tu takie nowości

2015-11-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Osiem dzielnic w mieście na siedmiu wzgórzach, Marek Surmacz dowódcą hufców pracy, no to już wystarczy. A jak się do tego doda kolejne przebudowy, to jest się czemu dziwić…

A już myślałam, że pomysł z dzielnicami w mieście to pieśń przeszłości. A tu masz ci babo placek, jednak będą dzielnice. No dobrze, skoro mieszkańcy tego chcą, to niech i będą. Ja się tylko zastanawiam, jak przebiegać będą granice i co z tą ósma, bo wszak wzgórz mamy siedem. OK. może na fali hurraoptymizmu usypiemy sobie jakiś sztuczny kopiec, jak choćby Kościuszki w Krakowie i będzie wszystko w porządku. Znaczy liczba pagórków zrówna się z projektowanymi dzielnicami.

No i teraz kilka kardynalnych pytań – jakie umocowania prawne owe dzielnice będą miały, jakie kompetencje za tym podziałem pójdą, jakie realne przywileje a za tym realna odpowiedzialność spoczywać będzie w rękach rad dzielnic, czy powołanie nowych ciał pociągnie za sobą kolejne wydatki, kto i kogo będzie rozliczał oraz w jaki sposób za podejmowanie decyzji przez rady, czy te decyzje będą miały moc wiążącą, a jeśli tak, to dla kogo?... No i tak można w nieskończoność. Bo w rzeczywiście wielkich miastach dzielnice mają różny status, ale w większości to są jednak ciała decyzyjne z określonymi kompetencjami, budżetami, etatami… I tak dalej, i tak dalej…

Nie neguję pomysłu, ale się tylko zwyczajnie zastanawiam. No i od razu dodaję, lokalnego Kopca Kościuszki sypać nie zamierzam, żeby była symetria w dzielnicach i wzgórzach. Bo po prawdzie kopiec lokalny powinien powstać na plaskatym Zawarciu…

A teraz z innego kątka. Trochę jednak większym zaskoczeniem dla mnie była informacja o tym, że pan Marek Surmacz został komendantem Ochotniczych Hufców Pracy. Na to stanowisko powołała pana Marka, bo tak do niego mówię, pani minister Elżbieta Rafalska. Gratuluję, bo jednak jest czego. Więcej ludzi z miasta nad trzema rzekami w ważnych instytucjach może się jakoś na miasto przełożyć. Pan Surmacz znany jest z tego, że jak się za coś zabiera, to się do tego nowego czy innego mocarnie przygotowuje. Myślę, że tak samo i teraz będzie. Ktoś może powiedzieć, że obowiązuje i wcielana jest w życie zasada TKM. No cóż, każda zmiana rządu pociąga za sobą takie a nie inne zmiany. W tym zmiany personalne. Jak mawia mój przemiły znajomy – było czas się przywyknąć. A jako że ja stara jak węgiel jestem, to się, no nie, nie przyzwyczaiłam, ale jakoś zadziwiona zmianami nie jestem. Zwykle tak jest i już. A przecież nie od dziś wiadomo, że pani minister i pan Marek to ludzie zaprzyjaźnieni, ludzie, którzy ze sobą zawsze współpracowali i współpracują. A skoro robią to dobrze, to niech i tak będzie. Teraz to pani minister będzie dysponować kanapki dla szefa OHP w pociągu… Żart oczywisty. PiS to nie moja bajka, ale skoro ta partia jest u władzy i prawie absolutnej, to trzeba ich szachy przyjmować i mieć jednak nadzieję, że te szachy nam wszystkim coś dobrego przyniosą. Boję się ich, jak całkiem spora część nas, którzy inaczej głosowali, ale nadzieję trzeba mieć.

A skoro przy wyborze nowej władzy jestem, to od jakiegoś czasu mam fantastyczną okazję spotykać młodych ludzi, którzy mówią jedno – nie godzimy się na państwo wyznaniowe, bo takie chyba nadchodzi. Dodam ważną rzecz, to ludzie z całego pasa ziem zachodnich, ludzie bywali w świecie, mówiący dziwnymi językami, jak choćby albański, macedoński, retoromański, chorwacki, ale i turecki, bułgarski, amharski. I to oni mówią, to ich ocena. Myślę, że ważna. Bo może się okazać tak, że tworzenie narodowej telewizji, narodowej – znaczy jedynej i hurraoptymistycznej historii kraju w krótkim czasie może się dość poważnie zemścić. Na ludziach nowej władzy naturalnie. Tylko taka dygresja.

O przebudowach w centrum miasta i nie tylko, miasta, dodam, z czerwonym brandenburskim orłem i koniczynkami w herbie, nie piszę, bo wszyscy to widzą.

Ale jeszcze o jednej rzeczy chcę powiedzieć. Otóż, jak wszyscy wiedzą, poruszam się tylko miejską komunikacją po mieście, chyba, że ktoś mnie ze znajomych podwiezie. No i jechałam sobie autobusem Miejskiego Zakładu Komunikacji. Nagle autobus tak bardzo mocno przyhamował. Potłukłam sobie kolana, bo poleciałam do przodu. Okazało się, że pani kierowiec, tak, tak, pani, musiała zahamować, bo przed nią jechała elka, znaczy samochód ze znakiem L, i to ona nagle zahamowała. W autobusie wszyscy zrozumieli sytuację poza jednym człowiekiem, starszym panem, który zaczął wykrzykiwać obelżywe słowa pod adresem kierowcy. Pani zatrzymała autobus, podeszła do awanturującego się pasażera, zapytała, czy potrzebna pomoc. A ten zamiast podziękować za zainteresowanie, dawaj dalej ją obsobaczać. Inni pasażerowie mieli odmienne zdanie.

Ja pani kierowczyni dziękuję za taką postawę. Gratuluję sposobu rozwiązania sytuacji. I jakby MZK skargę na zachowanie pani kierowczyni odebrał od tegoż niezadowolonego, to pierwsza się zgłaszam jako świadek i uczestniczka, która zaświadczy, że pani pokazała pełną klasą i pełen profesjonalizm. Rzecznik MZK ma na mnie namiary, więc, jakby co, to proszę. Staję za panią. Autobus linii 124 to był.

P.S. Dziś o 17.30 w bibliotece przy Mieszka I spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Uczestnicy dyskutować będą o „Złodziejkach czasu” Hanny Cygler. Autorka, gdańszczanka, jest tłumaczką i pisarką. A „Złodziejki” to powieść o czterech pisarkach, które poznają się na gali festiwalu literatury kobiecej. Są w różnym wieku, ale łączy je pasja pisania. Miłość i zdrada, problemy małżeńskie, skrywana przez lata tajemnica ‒ wszystko, co przeżywają razem i osobno, jest doskonałą inspiracją dla ich twórczych umysłów. Czy połączenie horroru, romansu i kryminału to nie jest mieszanka zbyt wybuchowa? O tym między innymi podyskutują klubowicze.

Natomiast o 18.00 w bibliotece głównej przy Kosynierów Gdyńskich spotkanie z Bronisławem Cieślakiem oraz Piotrem K. Piotrowskim. Bronisława Cieślaka jakoś specjalnie przedstawiać nie trzeba, bo przecież wielu pamięta, że to porucznik Borewicz z serialu „07 zgłoś się” oraz obecnie Detektyw Malanowski z równie obecnie popularnego serialu. Natomiast Piotr K. Piotrowski jest autorem książki „07 zgłoś się – opowieść o serialu”. Spotkanie moderuje Dariusz Rekosz, pisarz, animator kultury. Jak kto lubi, a ja bardzo stare polskie seriale tak, to można się wybrać. Ja mam zamiar. Co z tego wyjdzie, to tylko dżin, co rezyduje w moim czarnym imbryku do herbaty, wie. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x