Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Czegoś piękniejszego trudno szukać w naszej okolicy

2015-09-26, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Bo jednak tam się trochę dzieje. U nas też się zadziało, ale to warte jest odrębnego tekstu, więc za jakiś czas w zakładce kultura się pokaże.

O tym, że mamy tuż pod bokiem jeden z cudów Polski, to już pewnie wszyscy wiedzą. Mam na myśli Rzeczpospolitą Ptasią, która ostatecznie znalazła się na piątym miejscu w rankingu siedmiu cudów Polski. Dla tych, co nie wiedzą, o czym baję, to ranking National Geographic na miejsca cudne, warte odwiedzenia. Ja tę akurat markę szanuję i oddałam swoje głosy. A Rzeczpospolita Ptasia to zupełnie unikatowy projekt Towarzystwa Miłośników Słońska, który postawił sobie za zadanie promować unikatową przyrodę wokół Słońska właśnie. Na terenie Parku Narodowego Ujście Warty. No i im się udało. Pani Izie Engel et consortes serdeczne gratulacje. Bo ludziom stamtąd udała się rzecz niezwykła. W małym dziś Słońsku promują to miasteczko, dziś wieś, kiedyś dumny baliwat joannicki, ważne miejsce z jego najbardziej znanym baliwem Johannem Moritzem von Nassau-Siegen na czele

Słońsk, miasteczko pełne pamiątek – kościół, jak kto nie był, to w te pędy jechać trzeba, bo czegoś piękniejszego trudno szukać w okolicy, zresztą pełnej takich perełek. Zamek – jeszcze stoi. Podpalony polską ręką w 1975 roku, jeszcze daje radę. Muzeum okropnego miejsca, czyli obozu w Sonnenbergu (w naszym narzeczu Słońsku) – po kompleksowej przebudowie już tak mocno nie straszy. Warto zobaczyć i poczytać o Carlu von Ossietzkym, więźniu tego obozu, laureacie Pokojowej Nagrody Nobla. Jego uwięzienie było zapowiedzią koszmaru ludobójstwa, które naziści uszykowali nam Polakom i Żydom. Poza tym warto zajrzeć na cmentarz, na którym leżą pomordowani Luksemburczycy, a Wielki Książę Luksemburga ufundował paradną bramę na tę nekropolię.

Narodek nasz rodzimy jednak uszanować daru nie umiał i bramę ukradł. Myślę, w celach merkantylnych. Wstydu było wówczas na pół Europy. Ostatnio, jak tam byłam, jakaś replika bramy była. A że to rok temu było, to kto wie, co teraz jest. Poza tym warto popatrzeć na zachowany układ miejski Słońska i sprytnie za drzewem schowany pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej. Bo jest. Słońsk ma urok. A Iza Engel jest skarbnicą wiedzy o tym mieście, podobnie jak były wójt, bo Słońsk, to dziś wieś, Paweł Kisielewski. Zawsze chętnie opowiedzą, pokażą ciekawostki. Piąte miejsce, w moim zdaniem, prestiżowym rankingu liczącego się w świecie pisma, to jednak jest powód do dumy. Ja w każdym razie gratuluję.

No i z drugiego kątka. Otóż w Strzelcach Krajeńskich powstała nowa fontanna, taka wytryskowa. Ze zdjęć wnoszę, że przy kolegiacie. Bo jak tam ostatnim razem byłam (a było to niedawno), to była dziura w ziemi z jakimiś dyszami. Teraz obejrzałam sobie zdjęcia burmistrza Mateusza Federa i wynika mnie, że to obok kolegiaty musi być. Zdjęcia, zwłaszcza nocne są piękne. Już się ze znajomymi umawiamy na wieczorno-nocną wycieczkę, coby się na fontannę, kolegiatę i jezioro Klasztorne pogapić. Raczej nikt nam kolegiaty nocą nie otworzy. A tam skarb i to nie lada jaki, jest. A o fontannie piszę, bo to kolejny powód, aby do miasteczka zajrzeć. Bo zwyczajnie piękne jest. Przyczynił się do tego mocarnie między innymi śp. Tadeusz Feder, burmistrz i ojciec obecnego burmistrza Mateusza. To on sprawił, że Strzelce zaczęły się stawać na powrót pięknym miejscem, a syn godnie, bardzo godnie kontynuuje to dzieło. Dzieło własnego ojca. No i się sprawdził podczas armagedonu, jaki te ziemie ostatnio nawiedził i najbardziej doświadczył. Burmistrz Mateusz znaczy. Tam warto pojechać… Trzeba.

No i kolejna dziurka. Moja skwierzyńska, bo chyba muszę się w końcu do niej przyznać. Pół wieku przyznawałam się tylko do Sierakowa. Ale po ostatnim święcie Rosh-hashanah już mi nic innego nie zostaje, tylko się pogodzić. Tak więc, koło mojej Skwierzyny służby konserwatorskie znalazły cymes – przegrodę drogową z czasów przed II wojną, przegrodę związaną z II wojną i linią Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Ponoć nie ma takich więcej i tak dobrze zachowanych. No i cymes polega na tym, że archeologowie oraz drogowcy ten zabytek będą wydziabywać z ziemi. W poniedziałek zamkną przejazd tak zwaną kostrzyńską drogą, czyli ze Skwierzyny do Kostrzyna obok już wspomnianego Słońska. Będzie bolało kierowców. Ale nie nas, regionalistów. Bo my lubimy takie odkrycia. No i ja ciekawa jestem, gdzie ta zapora ostatecznie trafi. Prawo stanowi, że w miejscu odkrycia winna być. Ale w Skwierzynie? No gdzie? Muzeum żadnego niet. Jest po prawdzie mini park drogownictwa, ale raczej nie sądzę, aby tam trafił. A moim zdaniem jednak tam powinna ta przegroda trafić. Pożyjemy, zobaczymy. Skoro jednak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jest w to, znaczy wydziabywanie z ziemi przegrody włączona, to szans żadnych na to, że zostanie ona w mieście w widłach Warty i Obry nie ma. No cóż. Gdzieś jednak w końcu się znajdzie i tam pojedziemy, aby po rekonstrukcji ją oglądać. Ważny komunikat jest taki. W poniedziałek maks utrudnienia na drodze ze Skwierzyny do Kostrzyna podróżujących czekają. Bywa. Zabytki są jednak ważniejsze.

No i jeszcze jeden newsik z okolic. Otóż Paweł Chara, znakomity fotografik oraz brat dr. Piotra Chary, również znakomitego fotografika właśnie skończył swój film o Sławomirze Mrożku. Obaj panowie fotograficy pochodzą z Dębna, też coś w promieniu 50 km od Gorzowa. Obaj są znakomitymi fotografami. Piotr – autor fantastycznych zdjęć dzikiej przyrody z choćby Parku Narodowego Ujście Warty. Paweł, niespokojna dusza, podróżnik po Azji, autor wielu wystaw. Został w końcu kimś ważnym dla Sławomira Mrożka. Jego sekretarzem. Sławomir Mrożek mu na to pozwolił. A po śmierci genialnego pisarza, satyryka, jakkolwiek, to właśnie Paweł Chara zrobił o Mrożku film. Dokument. I ja na niego czekam.

No i zobaczcie, jak wiele się wokół nas dzieje. Jak intrygująco i barwnie. I dlatego, raz, nie zawsze, warto za opłotki spojrzeć. Choćby dla Pawła Chary… Bo przebić się przez pancerz Sławomira Mrożka, to jednak wielka sztuka była. Pawłowi się udało.

Ps. Myślę, że takich historii wokół nas, wokół Gorzowa zadziewa się cała moc. Ale my o nich zwyczajnie nie wiemy, bo skąd. Choć mamy Internet…

Ps. 2. Uprzejmie informuję. Ptaszęta moje skrzydlate na okoliczność stosu, na którym mam, ich zdaniem, spłonąć za swoją pisaninę, już opracowały system ratunku. Na czym on polega nie zdradzają. Wysłannik jeden z kolonii ptaszej informuje – Ochwat. Damy radę. No chyba, żeby te wredne wobec ciebie napalmu użyją, bo wtedy niet… No ja mam nadzieję, że ten ewentualny stos to z głogu i lipy będzie. Bo jak już płonąć, to w wonnym dymie. Skrzydlate tylko się w głowy pukają. Za moje myślenie, znaczy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x