2015-09-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Na ulicy pojawiły się białe pasy wzdłuż torowiska. No i to jest nowość. Czyżby znaki miały zwiastować rychłą zmianę?
Linia jest gruba na kilka centymetrów i nie sposób jej nie zauważyć. Być może pojawiła się, bo za chwilkę zjeżdżają się do nas przedstawiciele ruchów miejskich i będą opowiadać sobie nawzajem, jak ożywiać miasta rzekomo zaniedbane i opuszczone. A może też ta linia pojawiła się, bo magistrat w końcu weźmie się za demontaż tych krzywaśnych płotków, które oddzielają torowisko od rzeczywistości ulicznej.
Wszystkim, którzy są za ich likwidacją przypomnę jedynie, że pojawiły się one na wyraźne żądanie mieszkańców, kiedy poważne lata temu pod tramwajem zginęła kobieta.
Swoją drogą, jakie to dziwne. Najpierw był wyraźny miejski głos, który chciał ogrodzenia od torowiska, bo niebezpieczne ponoć ono jest. A teraz ludzie nie chcą płotków, bo szpetne one są. Jakoś chyba nigdy nie zrozumiem vox populi.
W każdym razie linie mnie intrygują, zobaczymy, co z nimi dalej się stanie, no i z tymi płotkami także. A jeśli chodzi o inne kwestie ożywiania Chrobrego, to remontuje się jeden ze sklepów. Może coś się tam ulokuje, i to będzie rzeczywisty znak ożywiania tej ulicy. Bo na razie sztandarowe hasło nowej władzy pozostaje jedynie hasłem.
Na szczęście rusza sezon w Filharmonii. Nareszcie. Jakoś tak sobie do niedawna nie zdawałam sprawy, że można się stęsknić za muzyką na żywo. No i już liczę dni. To już w następny piątek. Znów sobie posłucham „Symfonii z Nowego Świata” Antonina Dvořaka i będzie mi dobrze na duszy, choć przez chwilkę. A potem i Requiem Mozarta i parę innych perełeczek. Jak jednak niedużo trzeba człowiekowi do szczęścia. Wystarczy wycieczka do Starej Węgorni i koncert…
I tylko gwoli rzeczywistości przypomnę, że dziś 17 września obchodzimy kolejną straszną rocznicę.
P.S. Telefonu niet, jest zastępcze ustrojstwo.
Bardzo długi tegoroczny majowy weekend powoduje, że mnóstwo ludzi wyjeżdża w różne zakątki. I bardzo dobrze.