Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

Chrobrego jakby ożywała?

2015-08-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Ulica znaczy. Przeszłam się wczoraj tą ulicą, bo tam, choć kiedyś ktoś wyciachał klony, to jednak trochę cienia jest. A mnie po drodze od bimbki do domu cienia potrzeba i to mocno. Dlatego zobaczyłam, że coś się w tych zamkniętych do tej pory lokalach dzieje.

W dwóch lokalach widać jakieś remonty. W jednym już się zainstalowało stowarzyszenie romskie. No i fajnie, że puste witryny się zapełniają i zapełnią. Nie mam nic naprzeciw, aby przy Chrobrego instalować stowarzyszenia i związki oraz organizacje. Bo one też potrzebują swoich siedzib. Ale myślałam sobie, może i głupio, że w ożywianiu Chrobrego jednak chodzi o instalowanie akurat tu podmiotów gospodarczych – knajpek, barów, sklepów, nawet oryginalnych warsztatów rzemieślniczych. Bo to jest koło zamachowe do generowania zysków, zysków dla miasta, a za tym, dla każdego mieszkańca.

No cóż, skoro nikt z branży ekonomicznej nie chce się tam instalować, to może i dobrze, że trzeci sektor znajduje tu swoje miejsce. Ale powtórzę, ta ulica powinna być miejscem pulsującym życiem gospodarczym. Jeśli jednak tak się nie dzieje, to znaczy, że mają rację ci wszyści ekonomiści i inni znający się na życiu metropolii miejskich w naszych czasach, którzy dowodzą, że czas jest taki. Taki, że życie się przenosi do galerii – jaka piękna skąd inąd nazwa na kombinaty handlowe wydzierżawiające za wielkie pieniądze powierzchnie handlowe. Bo tam jest prościej. Prościej przyjechać autkiem, bo jest parking. Prościej, bo dużo w jednym. Prościej, bo windy. Prościej, bo chłodno za sprawą klimatyzacji w morderczy upał. Prościej, bo w kątku gastronomicznym jest duży wybór.

Owszem tak. Ale czyż nie piękniej jest sobie połazić od kątka do kątka? Poznać coś nowego. Tym nowym się zachwycić i tam wracać.

Mam pod bokiem sklepik niewielki (pani właściciel się nie obrazi za określenie sklepik). To Kardamon – sklep z herbatami i przyprawami. Taka nisza. Bo herbaty i przyprawy można kupić wszędzie. Owszem tak, niby tak. A jednak nie tak. Bo czasami szukamy kminu rzymskiego, inaczej kuminu, i nigdzie go nie ma, a tu, blisko mnie jest. Czasami szukamy anyżu, tego w gwiazdce, a nie w prochu, i też tych gwiazdek nie ma nigdzie, a tu jest. Wymieniać można w nieskończoność. Sklepik jest tylko przykładem, że można. Tylko trzeba wiedzieć, co i jak. I magistrat powinien pomagać właśnie takim podmiotom gospodarczym – paskudny język, ale wszyscy go rozumieją.

Tak więc trzeba dla Chrobrego szukać takich rozwiązań. Owszem, trzeba dbać o trzeci sektor, ale trzeci sektor nie będzie istniał bez podmiotów takich jak sklep z herbatami i przyprawami. Bo za podatki tegoż, jak i istniejącego obok salonu fryzjerskiego a naprzeciw baru Miś oraz innych, nie będzie jak tego sektora wspierać.

I nie będzie też pieniędzy na wspieranie akcji społecznych typu zioła obok byłego kina Słońce. Bo choć ktoś zioła w akcie społecznego poruszenia zasadził, to jednak miasto o ten skwerek, niewielki i stale niestety zaśmiecany, dba. Bo to miasto – służby wynajęte - go podlewają i sprzątają, widziałam, więc wiem, o czym bajam. Miasto, a więc i my za to płacimy. Tak więc więcej realizmu w działaniu na rzecz ożywiania Chrobrego. Więcej myślenia o gospodarce.

Co nie znaczy, że należy pomijać trzeci sektor.

A teraz z innego kątka. Oj panie Boże, oraz ty mój Dżinie z mego dużego imbryka do herbaty (to ten od lampy, ale odkąd u mnie mieszka, to się plątał, bo za bardzo nie miał swego miejsca, bo lampy niet, więc ostatnio zaanektował na mieszkanie własne mój duży imbryk do herbaty, taki piękny, czarny – niech mu będzie, herbaty tam parzyć nie zamierzam w najbliższym czasie), jak ja bym chciała być dziś w mieście koziołków. Tam dziś rusza Transatlantyk. Festiwal sztuk animowany i kierowany przez Jana A.P. Kaczmarka. Chciałabym bardzo usiąść nawet w ciemnym i osobnym kątku auli uniwersyteckiej i posłuchać koncertu otwierającego tę imprezę.

Z dwóch powodów.

Pierwszy jest oczywisty. Lubię muzykę.

Drugi też jest oczywisty. Dyryguje maestra Monika Wolińska. Nasz człowiek. Nasz w sensie takim, że jest naczelną dyrygentką FG, co zawsze powtarza i akcentuje. I nam w mieście nad trzema rzekami tylko chwała, że cały czas jej się chce tu pracować i tu telepać autkiem przez prawie 500 km ze stolicy nad główną rzeką naszego kraju. Maestra bowiem nie musi. Ale nadal chce. I jak kto głupoty o FG będzie publicznie gadał, to niech się pięć razy zastanowi, o czym mówi.

Ale do Trans wracam. Zwyczajnie nie rozumiem, że miasto z koziołkami rozstają się z taką imprezą. Ale jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądz.

W każdym razie, maestra otwiera i zamyka Trans. Nam tylko się cieszyć. A dżin mój pospieszył mnie oświecić, że nawet gdybym sobie ów ciemny kątek w auli UAM (gdzie mnie immatrykulowano na studenta, ale absolutorium już tam nie dostałam, bo za strajki studenckie zostaliśmy ukarani odwołaniem absolutorium), to i tak by mnie wpuścili. Obowiązuje strój wieczorowy. Znaczy złachane dżinsy i takaż koszula niet. A to mój strój codzienny i wieczorowy jest. No cóż. Pogapię się w telepatrzydło. Pamiętajcie. Maestra, pierwszy dyrygent FG, prof. Monika Wolińska tam dyryguje.

No i z ostatniego kątka. Mamy nowego prezydenta RP. Nie mój. Bo nie wybierałam.

Ale za to wielką estymą i wielką przyjemnością przeczytałam, że w czwartkowy wieczór u Pań Wizytek, czyli w kościele, gdzie przez lata mieszkał śp. ksiądz Jan Twardowski, odbyła się msza św. Intencja była taka: Przepraszamy pana prezydenta Bronisława Komorowskiego za nienawistne słowa wobec jego osoby, jakie w ostatnich czasach padły pod jego adresem. To niebywały akt odwagi. Odprawiający mszę ksiądz Aleksander Seniuk powiedział, że do tych słów przeprosin dołączają się obecni na mszy w kościele Panien Wizytek ks. Andrzej Luter, ks. Kazimierz Sowa, a także ks. Stanisław Opiela. Dodał także, że na mszy być nie mogli, ale się łączą w przeprosinach księża: Tomasz Dostani, Adam Boniecki, Alfred Wierzbicki, Wacław Oszajca i Maciej Zięba. Zakończył modlitwę tak - Nie jesteśmy Episkopatem.

Światły kler podziwiać należy. I oby światły kler nie zapłacił za te słowa. A znając rzeczywistość, zapłaci.

Bo chyba idą coraz mocniej do nas straszne czasy, już kiedyś przerobione, nazywa się to liberum veto. Rachunek za ciemnotę myśli i poglądów płacimy do dziś. I oby nie było kolejnego odcinka tego ponurego i okropnego serialu.

Światłym księżom dziękuję, choć jako ta zacięta płyta powtórzę kolejny raz. Jestem za trwałym i ostatecznym rozdziałem Kościołów różnych od państwa, w tym Kościoła katolickiego. Domagam się zmiany preambuły do Konstytucji RP oraz rewizji konkordatu.

I tylko tyle.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x