Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Krótszy rok, wedle miejskiego kalendarza

2015-07-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jest kilka miesięcy w roku, które mają mniej niż 31 dni. Nie jest to niczym ciekawym, ani dziwnym, bo jakby choćby policzyć na kostkach palców to będzie ich pięć. Okazuje się jednak, że sześć. I ten szósty to grudzień.

Jak ktoś nie wierzy, że tak jest, to niech popatrzy na miejski kalendarz, zresztą ładny, bo ilustrowany zdjęciami ładnymi, z ciekawymi wydarzeniami miejskimi i ciekawymi zespołami. I niech się mocno przyjrzy. Bo nagle odkryje, że w tym szalenie ładnym wydawnictwie grudzień kończy się na 30 dniu grudnia.

No dobrze, wiele razy nowelizowano w dziejach kalendarze, wiele razy korygowano przesunięcia w czasie o sekundy, po latach o minuty, o godzinach zapodzianych nie słyszałam, być może się zdarzyły, ale żeby aż cały dzień zgubić? I to cały, ważny i lubiany? No nie.

No więc okazało się, że w tym roku w mieście nad trzema rzekami kończymy rok bieżący 30 grudnia. Nie ma sylwestra, bo w tym kalendarzu nie ma tego świętego, a dla innych pory balowania, pory otwierania szampana, pory fiesty na bulwarze z szampanem bezprocentowym.

Tak więc magistrat nie musi się martwić o imprezę na bulwarze, bo nie ma tej daty wedle miejskiego kalendarza, nie ma szaleństwa szukania gwiazdy, szukania mistrzów od fajerwerków, nie ma niczego, co powodowałby fetę. Oj, jaka oszczędność miejskiej kasy, może te pieniądze, co miały pójść na bulwar, na fajerwerki, trafią do bibliotek albo stowarzyszeń, bo jakaś tam rezerwa była planowana. Na te fajerwerki i inne takie dziwne. Ale skoro miejski kalendarz, rozdawany zresztą jako promocja miasta, oficjalnie stanowi, że grudzień się kończy na 30 dniu miesiąca, to i fety nie będzie.

Bo fetę się urządza na całym świecie 31 grudnia, w urodziny Sylwestra. Będziemy patrzeć na fety różne i się zastanawiać, kto ma rację – owe metropolie i kalendarze ogólnie dostępne, czy też nasz kalendarz, oficjalny magistracki, wyznaczający nasz czas tu, w mieście nad trzema rzekami. No cóż. Zobaczymy.

To ja teraz taką prostą technikę liczenia miesięcy przybliżę magistratowi, ale może i innym, którzy mają problemy z określaniem czy 30, czy 31 dni miesiąc ma. Należy pamiętać, że luty to z reguły ma 28 dni i co czwarty, przestępny, 29. Tylko po to, aby dogonić i wyrównać gwiazdowe wartości.

Należy złożyć dłoń w pięść, taką zamkniętą i z wysuniętymi kostkami. I liczymy. Kostka wysunięta, znaczy styczeń – 31 dni, wgłębienie między kostkami, luty – 28 albo 29 dni, kostka wypiętrzona – marzec 31 dni, wgłębienie – kwiecień – 30 dni, maj – 31 dni, czerwiec – 30 dni, lipiec – 31 dni i tu zagwozdka, bo do nowego wyliczania przechodzimy, na nowo pięść zamykamy, i znów, sierpień – 31 dni, wrzesień – wgłębienie w pięści – 30 dni, październik – 31 dni, listopad – 30 dni i grudzień – 31 dni. No i ni jak ani za co nie chce być inaczej.

P.S. Moje jaskółki domowe już mocno spakowane mówią jedno – Ochwat, a daj ty sobie spokój, daj. Jedziemy do klifów, już cię spakowałyśmy. Będziemy się tobą opiekować, ale już. Wyjeżdżamy. Domowe, które mnie nie lubią. No nie, jeszcze chwilka, domowe się zgodziły i mówią – Ok., zobaczymy co magistrat z tym kalendarzem zrobi?

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x