Nasi artyści ciągle na topie

2015-05-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i kolejna nominacja do ważnej nagrody dla Adama Bałdycha. Czy się uda, będzie się można osobiście przekonać, bo gala będzie w telewizji.

To megarok Adama Bałdycha. Ciągle jakieś nagrody, jakieś nominacje do prestiżowych nagród właśnie. Cały czas znakomite recenzje, nowe płyty, projekty, no jednym słowem, Adam Bałdych jest wszędzie. Tym razem Adam został nominowany do nagrody Artysty Roku Grand Prix Melomani. Gala z występem szanownego nominata będzie transmitowana 26 czerwca w polskiej telewizji w programie 2. Kciuki trzymać trzeba, bo w końcu Adam Bałdych pierwsze szlify jazzowe zdobywał w mieście nad trzema rzekami i chętnie tu wraca. Choć teraz nie wiadomo, jak będzie, bo zdaje się, że artysta układa sobie życie gdzie indziej, co zrozumiałe bardzo jest, jako że miasteczko nam psieje pod każdym względem. O komunikacji nie napiszę, bo i po co się denerwować.

Powodzenia w każdym razie.

A teraz z innej mańki będzie. I tu ta knajcka mańka jak najbardziej pasuje. Otóż dzięki uprzejmości Roberta Piotrowskiego przeczytałam tekst kuriozum. Otóż wydawałoby się poważny dziennik, czyli „Rzeczpospolita” w swoim dodatku „Plus Minus” opublikował artykuł „Polska pruskim murem podzielona” autorstwa niejakiej Eweliny Pietrygi, a w tym tekście stek głupot i to głupot wynikających z braku wiedzy, nieuctwa po prostu. Bo autorka w całej powadze swojej gazety bredzi o podziale pruskim murem, przekonuje, że my jesteśmy inni, gorsi, bo żyjemy na ziemiach dawnego zaboru pruskiego, więc jakby zniemczali jesteśmy. Boże mój oraz ty dżinie z lampy Alladyna. Jak można, jak można takie rzeczy pisać. My tu nie jesteśmy na ziemiach odzyskanych, my tu mieszkamy na ziemiach, które 70 lat temu w wyniku politycznych ustaleń Wielkiej Trójki trafiły jako reparacje wojenne za Kresy Polsce. Jaka szkoda, że jednak poważany dziennik, przynajmniej przez niektórych, jednak daje łamy na takie bredzenie, na takie głupoty, na taką manifestację własnych ograniczeń intelektualnych autora. A piszę też i o tym, że to kolejny krocze do dzielenia Polaków, czyli zaprzeczenie tego, o czym gadał w kampanii obecny prezydent-elekt. Nawet chciałam do „Rz” napisać, ale tam w kontaktach to tylko adresy do reklamy i marketingu. Ale niech tam, napiszę… nawet do reklamy. Może ktoś to przeczyta i pięć razy się zastanowi, zanim znów pani Pietrydze łamów udzieli na temat ziem zachodnich.

No i z kolejnego kątka. Otóż rozkręca się akcja pomocy Karolince Sanchez Ślemp. Stowarzyszenie polskich mam i tatusiów mieszkających w Pradze czeskiej poinformowało, że zebrało 7 tys. koron na pomoc dziewczynce. No i super, przed nami kilka koncertów, trwają aukcje, dołączają się zwykli ludzie. Oczywiście, wielką sprawę zrobił i robi tu Facebook, bo jak nigdzie sprawdza się zasada siedmiokrotnego uściśnięcia ręki. I bardzo dobrze. Pomagamy, bo trzeba…

No i trochę reklamy…. Za kilka dni w Heliosie firm „Wielka ucieczka na zachód”. To fabularyzowany dokument o szczecińskim epizodzie Wielkiej Ucieczki oficerów z oflagu Luft III w Żaganiu. Starsi wiekiem, nie przymierzając, jak ja, pamiętają film ze Steve McQueenem „Wielka ucieczka”. Otóż okazało się, że czwórka uciekinierów dotarła do Szczecina. I właśnie temu faktowi film jest poświęcony. Myślę, że regionaliści wszyscy powinni go obejrzeć, bo to niezwykła sprawa. A w Szczecinie to i szlak turystyczny powstaje – śladami uciekinierów i kilka innych rzeczy się wokół nowo odkrytej historii dzieje. Ja jestem pod wrażeniem.

P.S. Et pro domo sua

19.00, Filharmonia Gorzowska, ul. Dziewięciu Muz. Koncert „Odgłosy wiosny” w wykonaniu gorzowskich artystów, orkiestry Odeon pod kierunkiem Szczepana Kaszyńskiego.

20.00, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Kosynierów Gdyńskich. Koncert „Ciepło żarem ociera dni” przygotowany przez Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury.