Coś się dzieje przy Cichońskiego

2015-05-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Taka mała glebogryzarka, bo nie wiem, jak się takie urządzono nazywa zerwała cały paskudny beton przy domu dziennego pobytu. Ciekawe, co tam będzie, bo uczestnicy lubią sobie grać na tarasie w karty.

Przy domu dziennego pobytu był taras wyłożony paskudnie już zniszczonym betonem. Latem jednak na tym betonie uczestnicy lubili sobie pograć w karty, poczytać. No jednym słowem był relaks. A teraz jakieś takie sprytne urządzonko cały ten beton wydziabało. Mam nadzieję, że to początek remontu i położenia nowej nawierzchni. A piszę – mam nadzieję, bo bez sensu jest pytać magistrat w takiej sprawie. Procedury Biura prasowego i pani rzecznik powodują, że na odpowiedź nawet na najprostsze pytanie czeka się po kilka dni. Nawet w rzeczywiście bzdurnej sprawie. Tak więc uprzejmie informuję, iż tym razem opieram się na swoim domniemaniu.

Ale jeśli rzeczywiście wydziabywanie starego ma być zabawką nowego, to tylko się cieszyć.

A teraz z innego kątka. Znów o wyższości Kostrzyna nad Odrą nad miastem średniej wielkości według mego ulubionego profesora będzie. Otóż burmistrz stolicy margrabiego Jana I spotkał się z ludźmi od kultury w ramach Dnia Działacza Kultury. Nazwa może idiotyczna, bo jeszcze ze starej epoki, ale jednak. Bo są ludzie, którzy pracują w jednostkach kultury, prowadzą różnego rodzaju działania. Skoro obchodzi się dzień nauczyciela, pracownika socjalnego, górnika i parudziesięciu innych profesji, to można i pracowników kultury. Można, ale nie w mieście nad Wartą, Kłodawką i Srebrną, gdzie o kulturze już się nie mówi, bo kulturę zastąpiła rozrywka – jak to mawia były szeryf tego miasta – gra w cymbergaja na opustoszałej Chrobrego. Szkoda. Niedobre pływy, ale widać trzeba się do tego przyzwyczaić, że tak już teraz będzie….

I z kolejnego kątka. Też kulturalnego. Otóż będzie akcja „Groza nie czytać” i będzie to ni mniej, ni więcej a noc w bibliotece. Do ogólnopolskiej akcji „Noc Bibliotek” dołączyła bowiem biblioteka pedagogiczna i szykuje się 30 maja coś niezwykłego w książnicy przy ul. Łokietka. Jak jakoś jestem w stanie sobie wyobrazić noce w muzeach, choć one po prawdzie już z lekka w cyrk się zamieniają – mam na myśli to, co się wyczynia w wielkich miastach, gdzie muzeów jest przynajmniej kilka, to jednak cokolwiek trudno mnie sobie wyobrazić noc w bibliotece. Pożyjemy, zobaczymy…

Podoba mnie się hasło „Groza nie czytać”. Bo jakoś sobie także nie umiem wyobrazić, że ktoś nie czyta książek, choć wiem, że takich jest większość. Ale pozbawić się jednaj z najprzyjemniejszych w ludzkim życiu przyjemności? No nie rozumiem. Zwyczajnie nie rozumiem.

No i jeszcze jedno. Niech się w końcu skończy ten cyrk wyborczy. Bo to, co się w przestrzeni publicznej wyczynia, powoduje, że człowiek najchętniej wlazłby do jakiegoś lasu i przeczekał. Brzydzi mnie to, co wyczyniają ludzie z prawej strony. Zwyczajnie i po prostu.

P.S. Et pro domo sua:

15.30, Biblioteka pedagogiczna, ul. Łokietka. Spotkanie z filmem „Co gryzie Gilberta Grape’a?”. Wstęp wolny.

17.00, Szkoła Muzyczna I i II stopnia, ul. Chrobrego. Spotkanie z kompozytorem Grzegorzem Duchnowskim.

18.00, Kamienica Lamus, ul. Sikorskiego. Spotkanie w cyklu: Literat i … jego rysownik”, czyli Jerzy Beniamin Zimny i Krzysztof Schodowski.

19.00, Filharmonia Gorzowska, ul. Dziewięciu Muz. Koncert „Między tradycją a współczesnością” – pieśni elżbietańskie w wykonaniu Beaty Gramzy – sopran, Marty Ożelskiej-Kurzawy – fortepian i Adriana Foltyna – elektronika.

P.S. 2. Szukam kontaktu z panią Ewą Kudelską. Ktoś może pomóc?