Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Rok rocznic nam się zaczyna

2015-01-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Artystycznych rocznic różnych. Oczywiście nie o wszystkich pamiętam, ale o kilku jak najbardziej. Bo okrągłe urodziny obchodzą i Honorowi Obywatele naszego miasta, ale i okrągłe rocznice inni lub też inne instytucje. Smutne też są.

No jakiś czas temu, kilka dni będzie, dostałam zaproszenie na 15-lecie gorzowskiego Oddziału PTTK Ziemi Gorzowskiej, któremu szefuje Zbyszek Rudziński i szalenie mnie się miło zrobiło. Bo ja z PTTK mam od zawsze dobre relacje, bo od rajdów PTTK zaczęła się moja turystyczna przygoda. To właśnie na rajdach PTTK zrozumiałam, że lubię drogę, lubię iść, nawet długo, i tak naprawdę nie liczy się cel, ale właśnie droga. Ta rajza po lesie i bezdrożach, te kilometry. To wówczas, jako smarkata i mocno arogancka nastolatka pokochałam właśnie to, co daje turystyka. Poznawanie, gapienie się na las, na rzekę, na pylistą drogę. Nie jest istotne, czy jest skwar, czy mróz. Droga się liczy. I chyba Zbyszek Rudziński, z którym od lat łączą mnie turystyczne klimaty, choć nigdy z PTTK Ziemi Gorzowskiej nigdy nigdzie nie byłam, docenił właśnie owo turystyczne zacięcie, zaprosił mnie na jubileusz. Wdzięczna jestem i na pewno będę, bo brać turystyczna ma jedno. Zawsze i wszędzie znakomicie się rozpoznaje. Jakoś tak mamy, że zawsze tramp rozpozna trampa. Ale jak się okazuje, nie tylko PTTK ma okrągłą rocznicę. Bo takich w tym roku nam nie zabraknie.

Zacznę od bolesnej. Właśnie niedawno, bo 4 stycznia minęła piąta rocznica śmierci Artura Bryknera, mego kolegi, bardzo dobrego kolegi. Bo znałam Artura jeszcze z czasów szarego harcerstwa, potem z lat studiów, aż przyszedł czas na wspólną pracę w „Gazecie Wyborczej”. Piękny to był czas, bo Brykim, jak go nazywaliśmy, mówiliśmy taki MacGyver. Bo Artur z sznurka, śrubki i drucika potrafił zrobić wszystko, nawet elektrownię atomową. W Afryce siedział w areszcie, w Azji zjechał na desce snowboardowej z wysokiej góry. Pokonała go osobista tragedia. Ale był na tyle wyrazistą postacią w mieście nad trzema rzekami, że pamiętać o nim trzeba. No ja pamiętam…

A teraz o innych rocznicach, niekoniecznie w chronologicznej kolejności słówek parę będzie.

No to 70. urodziny obchodzi Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta. Właśnie z tej okazji odbyła się pierwsza impreza, czyli wystawa Juliusza Piechockiego w Spichlerzu, więc jak ktoś nie ma pomysłu na weekend, to warto się tam wybrać, aby Julowe malarstwo obejrzeć, bo zwyczajnie warto. Bo można się zachwycić. Ja tam się zawsze zachwycam.

W tym roku obchodzimy też 70 urodziny, ale i 21 rocznicę śmierci Wiesława Strebejki, znakomitego plakacisty i scenografa.  Do miasta na siedmiu wzgórzach trafił za sprawą Andrzeja Gordona, bo przyjaciółmi byli jeszcze w plastyku w Bydgoszczy. To ważna data, zresztą jak i inne.

110 rocznicę urodzin mistrza Jana Korcza też obchodzić będziemy, i tak się świetnie składa, że Muzeum Lubuskie szykuje fetę z tej okazji. Bo i swoją rocznicę będzie fetować, ale i mistrza Jana, którego największą kolekcję prac ma, też. Jan Korcz zmarł 31 lat temu, od kilku ma rzeźbkę na skwerku przy ul. Łokietka, która stanęła staraniem mecenasa Jerzego Synowca i Arkadiusza Grzechocińskiego oraz ludzi, którzy ich wsparli. Mistrz Jan nie należał to tych przysiadających się, zaprzyjaźniających. Oschły, zdystansowany, tylko Juliusz Piechocki znalazł do niego klucz i nim się opiekował. Co za niezwykła koincydencja dat, rocznic, ludzi. Bo komuś kiedyś przyszło do głowy, że będzie malarzem, ktoś go kiedyś uczył, ktoś się potem mistrzem opiekował, a ktoś mistrzowi w końcu rzeźbę ustawił, bo choć malarstwa się nie uczył, to jednak mistrza znał. Myślę o panu Arkadiuszu Grzechocińskim, bo w jego domu, domu rodziców,  mistrz Korcz dużo czasu spędził. Chwała i szacunek za takie dbanie o spuściznę.

Ale to nie koniec rocznic. W tym roku 85. urodziny obchodzi Zbigniew Czarnuch. Fakt, mieszka w Witnicy i Witnica jest jego swego rodzaju centrum świata. Ale jest stale obecny w Gorzowie, choćby przez fakt harcerskości, potem już bardzo wyraźniej i rzutującej na innych działalności regionalnej. A dla mnie to mistrz jest, mistrz myślenia o tych ziemiach, postrzegania dziś już na reszcie prostych spraw dotyczących kontaktów polsko-niemieckich. Ale to między innymi Zbigniew Czarnuch te nieproste i mocno bolesne drogi przecierał. Złóżmy mu więc życzenia i dajcie nam Bogi takiej kondycji fizycznej, jak i intelektualnej, jaką Zbigniew Czarnuch ma. No dajcie.

No i w tym roku obchodzić będziemy szacowne osiemdziesiątki. Okrągłą oktoganalną rocznicę obchodzi bowiem Ireneusz Krzysztof Szmidt, osobisty mąż mojej przemiłej znajomej, tajemnicą nie jest żadną, Krystyny Kamińskiej. Irek (piszę tak, bo znam od lat i lubię), to człowiek orkiestra. Poeta, dramaturg, reżyser, eseista, animator życia literackiego, wydawca, wnikliwy obserwator życia, czasami tłumiący nadmiar ekspresji Ochwat, cudny człowiek. Dobrze się stało, że za sprawą żony zamieszkał w mieście na siedmiu wzgórzach. I zwyczajnie mnie trudno uwierzyć, że to już 80. Zresztą jak w przypadku Zbigniewa Czarnucha, że to już albo dopiero 85.

Oktogonalną rocznicę obchodzi też człowiek, dla którego mam więcej niż sympatię. Ma wielki, ogromny szacunek, i na tym chyba powinnam skończyć. Bo każde słowa będą za małe. Mam na myśli pana Edwarda Dębickiego. Cenię go, szanuję, lubię, poważam. To właśnie pan Edward wprowadził mnie do w miarę dość szczelnego świata polskich Cyganów. To dzięki panu Edwardowi i jego żonie Ewie poznałam masę fascynujących ludzi. To dzięki panu Edwardowi  Dębickiemu uwierzyłam w jedno, a mianowicie w to, że Cyganie mogą zachowywać swoje zwyczaje, a my ci inni, bo ja Żydówka, możemy z nimi świetnie się dogadywać.  Edward Dębicki otworzył też trochę tę mocno zamkniętą nację na ich świat. Jego „Terno” sprawiło, że my tu stąd, dumni jesteśmy, że nigdy w mieście na siedmiu wzgórzach nie było trudnych i okropnych chwil.  A jak „Terno” koncertuje, a koncertuje rzadko w rodzinnym mieście, to znów przychodzą tłumy. I dość dodać, jest Honorowym Obywatelem Miasta. No kto, jeśli nie on. A jak jeszcze dodać, że jest laureatem Złotej Gloria Artis, najwyższego odznaczenia za działania w kulturze nadawanego przez ministra kultury (rzadko, bo złotych gloriowców w Polsce jest niewiele), to tylko cieszyć się nam bardzo wypada, że akurat w naszym mieście swój tabor zatrzymał.

No i w końcu też trzeba też pamiętać, że 75. urodziny obchodzi w tym roku inny Honorowy Obywatel Miasta, ksiądz prałat Witold Andrzejewski. Też człowiek legenda, były aktor, charyzmatyczny duszpasterz, wielki człowiek, który zrobił niezmierzenie wiele dla miasta. Dziś chory, ale jednak cały czas myślący o tym, co tu się dzieje. Mam zaszczyt i przyjemność znać, i nawet jak mnie łaja od czasu do czasu, to z pokorą przyjmuję. Bo zaszczytem jest, jak kogoś prałat Andrzejewski łaja. Mnie czasami tak.

No i na koniec. 55. urodziny obchodzi w tym roku już niestety były wojewoda lubuski, pan Jerzy Ostrouch. Poległ na politycznej wojnie, choć bardzo dobrze był oceniany. No cóż.  Dla mnie prosty znak. Nikt tam w Warszawie kompletnie nie wie nic o tym, co się dzieje poza. Panu wojewodzie  stu i więcej lat. Był lepszym wojewodą niż poprzednicy. Poległ na froncie politycznych wojenek. I że przy okazji urodzinowych życzeń powtórzę. Nie ma województwa lubuskiego. Nie ma. Jest zielonogórskie. Więc pora najwyższa dać sobie spokój z przymiotnikiem lubuskie i zostać silnym, bardzo silnym powiatem, nieszczęsna ta nomenklatura, ale jednak, silnym powiatem w zachodniopomorskim albo wielkopolskim. Panu wojewodzie na urodziny wszystkiego naj. Bo starał się balansować i z tego balansu wyszło, co wyszło. A my w pamięci zachowamy właśnie ten dobry balans.

No ja w każdym razie na PO już nie zagłosuję, mimo presji rodziny. No nie. Szkoda, bo lewicy nie ma. PO za sprawą pań różnych z Winnego Grodu w moich oczach ostatecznie się skompromitowało. No cóż.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x