Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Takie przykre zamieszanie

2015-01-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie będzie piątkowego panelu poświęconego kulturze. Trudno, nie pierwsze. Szkoda tylko, że w to wszystko został zamieszany nasz portal.

Było tak. Zadzwonił do mnie jakiś czas temu pan Andrzej Trzaskowski z zaproszeniem do udziału w tym panelu. Jako, że sprawy kultury są ważne, interesuję się nimi od lat, więc się zgodziłam. Nawet nasz portal objął panel patronatem. A tu masz ci babo placek. Panel został odwołany. I to z dziwnych powodów.

Więc z tego miejsca przepraszam wszystkich ludzi kultury, którym zabrałam trochę czasu, żeby się do tego wydarzenia przygotować. Bo poświęcili mi czas, przygotowali dane. Miało być profesjonalnie, a wyszło, jak wyszło. Nie przypuszczam, aby w najbliższym czasie nasz portal chętnie patronował akcjom podobnym do tej. I wcale się nadredaktorowi nie będę dziwiła. Podwójnie mi przykro jest, bo od ponad dwóch lat portal pracuje na dobrą markę rzetelnego informatora o rzeczach, które się w mieście wydarzają. No cóż, zdarza się. Oficjalną wersję wydarzenia, do którego ostatecznie jednak nie doszło, można przeczytać w naszym forum. Przepraszam raz jeszcze tych, co poświęcili mi czas. Jednak dane o kulturze i tak mnie się przydadzą, bo dobrze wiedzieć, co w trawie i u mistrza Koszałka Opałka słychać.

A teraz z innej mańki. Jakoś tak się głupio składa, że jak już ktoś o mieście na siedmiu wzgórzach pisze w poważnych mediach, to z reguły wychodzi, że mieszkają lub mieszkali tu co najmniej dziwni ludzie. A przekonałam się o tym wczoraj, kiedy przeglądałam najnowszą „Politykę”. I oto mój ulubiony tygodnik w jedynym plotkarskim miejscu, jakie ma, czyli w maglu kulturalnym okiem Kuby Wojewódzkiego, poświęcił malusią wzmianeczkę naszemu miastu. A to za sprawą zadymy wokół małżeństwa (?) jeszcze trwającego lub też nie Kazimierza Marcinkiewicza i jego drugiej ślubnej Isabel. I znów czytelnicy sobie poczytali, że miasto na siedmiu wzgórzach i Brwinów są stolicami Polski – określenie Wojewódzkiego, nie moje. No i znów mnie trochę zatelepało. Bo były premier od lat tu nie mieszka, rzadko, zresztą o ile jakkolwiek, tu bywa, a tu znów ktoś łączy jego osobę z miastem. No szkoda wielka, bo w mieście trochę ciekawych i dobrych rzeczy się odbywa, ale mainstreamowe media widzą głównie tylko ten magiel. No szkoda bardzo, bo tylko znów nam to gębę doprawia i moje znajome z Koszalina znów będą mówić – No widzisz, z tym twoim miastem to tylko żużel się łączy, no i ten nieszczęsny były premier. No cóż, widać taka uroda miasta na siedmiu wzgórza, że jak już o nim piszą, to w kontekście byłego premiera, jakichś innych dziwacznych wydarzeń, a zupełnie rzadko o wydarzeniach bardzo fajnych czy ważnych. Szkoda.

No i jeszcze z jednego kątka. Coś ucichło o nowej pani wojewodzie. Jakoś nikt nie mówi o tym, kiedy oraz czy w ogóle, się pojawi. Czyżby patronka niedoszłej wojewody, posłanka z dwoma n w imieniu jednak przestraszyła się hałasu i ogólnego sprzeciwu, i dlatego przestała forsować swoją kandydatkę i protegowaną? Czyżby jednak ktoś w tej coraz dziwaczniejszej partii rządzącej w końcu puknął się w głowę i zdecydował, że jednak skóra nie warta wyprawki? No może. Czyli padnie być może na kogoś z północy? No dajcie bogi wszelakie i ty mój dżinie z lampy Alladyna, aby ta dziwna sytuacja jakoś sensownie się w miarę szybko skończyła.

No i ostatniego kątka, kulturalnego jednak będzie, znaczy z prawdziwego kulturalnego. Wczoraj zaczęły się  próby do piątkowego koncertu Jose Torresa i jego programu z salsą na czele w Filharmonii Gorzowskiej. Biletów już nie ma, ale jak znam życie, to zawsze tak jest, że w ostatniej chwili jakieś wolne miejsca się pojawiają, więc jak ktoś ma ochotę i determinację do słuchania salsy, niech jednak się w piątkowy wieczór do FG wybierze i liczy na cud. Bo się zdarzają. A jak już będzie w sali koncertowej, to niech cieplejszym spojrzeniem muśnie osobę puzonisty, bo to Grzesiek Turczyński jest nasz chłopak, brat redaktora Wojciecha z TVP. Też zresztą muzyka, ale grającego na perkusji.

P.S. Dziś o 17.00 w bibliotece przy ul. Słonecznej otwarcie wystawy Eweliny Mierzwy, a godzinę później w 60 Krzesłach dwa filmy w cyklu „T-Mobile Nowe Horyzonty”. Nudzić się popołudniem w domu nie ma potrzeby.

P.S. 2. Jaskółki znów zasznurowały dzioby, bo tej salsy jednak mocno chciały posłuchać, a tu niet, jednak zostajemy w domu. No dobrze, krakowskim targiem włączę im płytkę Glorii Estefan, bo to jedyna wokalistka, którą znam i lubię, a która też salsę ma w repertuarze. A tu link, żebyście wiedzieli, o czym ja bajam. Jaskółki jeszcze dzioby mają ściśnięte, ale chyba będzie dobrze. No ja mam taką nadzieję… To drugie lubię nieco bardziej, niż megahiperprzebój Glorii „Conga”. Lubię ją, znaczy Glorię Estefan. Nawet kiedyś w USA tańczyłam do jej muzyki, co trudne jest do uwierzenia, znając moją niechęć do tańca właśnie. Ale wujkowi Johnowi się nie odmawiało.

https://www.youtube.com/watch?v=4tbdJBoiepQ

https://www.youtube.com/watch?v=Wf9DYeePLJY

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x