Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

Zaczynamy odliczanie, przy którym warto pomyśleć

2015-01-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Odliczanie do finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To już będzie 23 finał. No i dobrze, że taki Owsiak i spółka jest. Szkoda, że są różne oszołomy, które negują wspaniałą ideę, jaką jest Orkiestra.

Jakiś czas temu w necie natknęłam się na wzór pisma, jaki każdy przeciwnik Orkiestry i Jurka Owsiaka powinien nosić w portfelu. W skrócie chodziło o to, że jeśli takiej osobie trzeba byłoby ratować życie przy użyciu sprzętu ufundowanego przez WOŚP, to dana osoba się na to nie zgadza, bo woli umrzeć, niż korzystać z tego diabelskiego sprzętu, nawet w celu ratowania własnego albo rodziny życia. Może to był internetowy żart, bo sporo takich w necie jest, ale mnie skłonił do zadumy.

No fakt. Skoro cały czas ktoś kontestował Orkiestrę i działania wolontariuszy oraz nie był w stanie wybaczyć komuś z bliskich, że jednak te monety, bywa banknoty, bywa biżuterię też dawał na to dziwne ustrojstwo, mówił o tym głośno, krzyczał wręcz, to czemu w chwili nagłej potrzeby, w chwili ratowania życia, ma korzystać z tego dobrodziejstwa? Przecież to jest logiczne i jasne jak słońce.

Co prawda, nie wiem, jak reagowaliby lekarze, bo i tak już mają zagwozdkę ze Świadkami Jehowy, którzy nie pozwalają na transfuzję krwi. I było sporo przypadków, kiedy w trybie nagłym, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci, sąd musiał na cito wydawać wyroki nakazujące zabieg ratujący życie w oczywistym zresztą nieposzanowaniu Konstytucji, która zakłada wolność wyznania, czyli sankcjonuje wszystkie rygory, jakie za tym idą.

A tu kontestujący jeszcze Orkiestrę. No i masz ci babo placek. Bo zanim taki medyk wziąłby się do ratowania ludzkiego istnienia, to musiałby przepatrzyć dokumenty, zajrzeć do neta, bo a nuż uratuje ludzkie życie, użyje jakiegoś sprzętu ufundowanego przez WOŚP, a potem taki już ozdrowiały delikwent, w pełni sił fizycznych, umysłowych może niekoniecznie, wytoczyłby im sprawę i miałby dużą szansę na wygraną. Tak zakładam, bo prawo dla mnie to terra incognita jest, a jak mam problem, to do znajomych prawników dzwonię, albo do własnej rodziny, bo na szczęście prawnika w niej już mamy.

Ale poważnie mówiąc, skoro ktoś opluwa Owsiaka i Orkiestrę, to jednak rzeczywiście nie powinien korzystać z dobrodziejstwa, jakim jest ta niemierzalna już dziś pomoc, jaką za nasze składki, dobrowolne, właśnie Owsiak i spółka przysporzyli polskiej służbie zdrowia. Znam kilku świetnych lekarzy, którzy za każdym razem mówią, że gdyby nie Owsiak, to ten i inny oddział byłby dziś na poziomie lat 60. I to mówią nasi medycy, z miasta nad trzema rzekami, z dużego szpitala. Ale znam też kilku innych światłych lekarzy, z mniejszych miejscowości, którzy mówią to samo. Do końca życia nie zapomnę miny pana Andrzeja Kunta, burmistrza w Kostrzynie, praktykującego lekarza, kiedy Jurek Owsiak i jego służby prezentowały supermegahipernowoczesną karetkę, jaką WOŚP ufundował kostrzyńskiemu szpitalowi. Pan burmistrz w tym czasie był po prostu lekarzem, burmistrzowskie obowiązki odłożył na potem. Co jest zrozumiałe i w pełni wytłumaczalne. Bo dla przykładu, jakbym ja była burmistrzem (co nie daj Boże) i musiała odpowiadać na pytania dziennikarzy, a ktoś tuż obok, w tym samym miejscu, prezentowałby „Księgę Henrykowską” albo „O obrotach ciał niebieskich” Mikołaja Kopernika, to też bym się na tym skupiła, a nie na pytaniach żurnalistów.

No i wracając do karetki, to co?, to dyspozytor musiałby dopytywać, czy osoba chora kontestowała Owsiaka? No i dochodzimy do tej durnej polskiej paranoi. Bo choć w necie krąży wzór pisma, że nie życzę sobie pomocy medycznej przy użyciu sprzętu ufundowanego przez WOŚP, to zwyczajnie dziś się tego nie da. Bo polska medycyna korzysta w bardzo wysokim stopniu ze sprzętu zakupionego przez Fundację, a tym samym przez nas samych. Bo to my sami się dobrowolnie opodatkowujemy, no w każdym razie poważna nas część, bo zwyczajnie mamy zaufanie do WOŚP i Jurka Owsiaka. Bo widzimy, że te pieniądze, często supłane z małych emerytur, nie idą na marne. Bo WOŚP to cud w kraju, gdzie wszyscy o wszystko i zawsze się kłócą, gdzie posłowie kradną zwyczajnie pieniądz publiczny pod przykrywką działalności poselskiej.

I na tym polega polska paranoja. Bo opluwanie jest trendy, ale jak chodzi o momenty graniczne, o konieczną pomoc, to już nie jest istotne, czy dane medyczne ustrojstwo ma certyfikat zwykłego szpitalnego przetargu, czy też jest zakupione przez WOŚP. Bo zwykle najważniejsze jest ludzkie życie, a je się ratuje wszelkimi dostępnymi metodami i środkami, nawet jak trzeba, to i przez sąd. Więc zanim kto znów napluje na Owsiaka, znów napisze wraże słowo, znów wygłosi populistyczny paskudny komentarz o Finale i wolontariuszach, niech pomyśli, może nie o sobie, ale rodzinie. Bo może ma chorą babcię, kuzynkę w zagrożonej ciąży, mamę, która nagle zasłabła. I niech sobie w końcu uświadomi, że wielu tym ludziom życie i zdrowie uratował sprzęt zakupiony przez Fundację, ale sprzęt, na który złożyliśmy się my wszyscy w tym, ale od kilku lat i nie tylko w tym, kraju. To nasze pieniądze, które świadomie powierzyliśmy Owsiakowi, bo on nie kłamie, nie udaje, nie mami i nie lata do Madrytu. Mentalnie kręci tymi chińskimi ręcznikami, zauracza kolejne pokolenia, zbiera pieniądze i cały czas wspiera polską medycynę. I tylko to tak naprawdę się liczy. Tylko to.

No szlag, jasny, i wyszedł moralitet. Ok., coby zbić patosu wypowiedzi. To już tylko dziś do końca, cała sobota i już. I już znów do zbiórki ruszą zastępy, ech tam zastępy, cała armia wolontariuszy, i będą zbierać na WOŚP. A po ulicach będą chodzić zadowoleni ludzie z serduszkami Orkiestry dumnie naklejonymi na paradne płaszcze. A maleńkie i małe będą od rodziców wyciągać kolejne grosze, żeby do kolejnych skarbonek wrzucić i kolejne serduszka Orkiestry sobie gdzieś tam przykleić.

No i dajcie nam tego bogi wszelakie oraz ty, mój dżinie z lampy Alladyna. Tak długo, jak Jurkowi zechce się kręcić tym chińskim ręcznikiem i w styczniu każdego roku udowadniać nam wszystkim, że naprawdę jesteśmy lepsi aniżeli nam samym się to wydaje.

P.S. No i prywatne smutki Renaty Ochwat. Umarł Tadeusz Konwicki. Wielki pisarz i taki reżyser. „Małą apokalipsę” czytaliśmy wszyscy, ale dla mnie to on jest przede wszystkim autorem „Bohinia”, „Kompleksu polskiego”, „Sennika współczesnego”, „Rzeki podziemnej” i jeszcze paru innych. To wysmakowana proza, trudna, ale jaka erudycyjna, jaka otwierająca na różne inności. Może za sprawą korzeni tak pisał. No i dla mnie Tadeusz Konwicki także reżyserem jest. No po prawdzie, był. Niestety. Bo wszystkie filmy, do których pisał scenariusze, albo je reżyserował, widziałam, niektóre po wielokroć. No i jeszcze ważna rzecz. Żoną pisarza i filmowca była Danuta, córka Alfreda Lenicy, siostra Jana Lenicy, wielkich polskich malarzy. Taka kamaryla. Pogrzeb Tadeusza Konwickiego 16 stycznia na Powązkach. Zapalę świeczkę, bo jego proza była pierwszą, która tak naprawdę otwarła mnie oczy na inność. Miałam wtedy naście lat i byłam głupia jak koza, i do dziś nie wiem, kto mi włożył książkę Konwickiego do ręki. Ale było warto. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x