Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

Czarna legenda nadal jednak straszy

2015-01-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie uwierzyłam, zwyczajnie nie uwierzyłam, kiedy koleżeństwo dziennikarze na spotkaniu w ratuszu mówili, że boją się mojej dzielnicy, znaczy Nowego Miasta, bo tu żulerka i zakapiorstwo mieszka.

Owa żulerka i zakapiorstwo to moje określenia. Ale od początku. Kiedy specjalista od rewitalizacji społecznej, co to ma przygotować jej program, zapytał, czy na Kwadracie i w okolicach jest bezpiecznie, od koleżeństwa usłyszał, że nie jest. Bo ktoś na Chrobrego pobił późną nocą dwóch fotoreporterów, a koleżanka dziennikarka bała się zaparkować samochód, bo leżały jakieś porozbijane butelki. A w ogóle, to kto wie, co tam się czai w tych zniszczonych bramach zniszczonych kamienic zamieszkałych głównie przez biednych i bez pracy ludzi, którzy nauczyli się być bezradni i wcale dobrze im z tym jest.

No to ja się odezwałam i oznajmiłam, że tu mieszkam od 15 lat i dzielnica nie jest niebezpieczna. Ale znów padła kwestia tych nieszczęsnych pobić. Tylko nikt naprawdę nie wie, co się wówczas wydarzyło, a poza tym mogło się wydarzyć na takim osiedlu Staszica albo gdziekolwiek, bo jakoś tak się składa, że tam gdzieś też się leją i jakoś to nikogo do wygadywania bzdur o tamtych fragmentach miasta nie skłania.

Jakiś czas temu napisałam obszerny reportaż o Kwadracie właśnie i Nowym Mieście. Gadałam z wieloma ludźmi, poprosiłam o statystyki wydarzeń i żadne, ani ludzkie, ani mundurowych spojrzenie na ten kawałek miasta nie potwierdza tezy, że jest tu dużo bardziej niebezpiecznie, niż gdziekolwiek indziej.

Jakoś nie umiem zrozumieć, skąd to się bierze, owa czarna legenda. I to w myśleniu młodych ludzi. Jakby tak porównywać, to podobna czarna legenda wlecze się też za robotniczym Zawarciem, i też jest to tylko legenda, bo jakoś nie słychać o mrocznych i mrożących krew w żyłach wydarzeniach.

Za to owszem, o podobnych w nowych blokowiskach, jak najbardziej i to znacznie częściej.

Że przypomnę, ostatnie krwawe i to w sensie dosłownym było, kiedy biedny i chory mężczyzna w napadzie szału niszczył samochody. Policja do niego strzelała, polała się krew. I co wyszło, ano to, że to chory psychicznie człowiek. Bywa wszędzie.

W mojej dzielnicy, znaczy na Nowym Mieście mieszka sporo fajnych ludzi, trochę fajnych rzeczy też się tu dzieje, ot choćby muzykujący czasami Cyganie na Kwadracie. I szkoda wielka, że lokalni dziennikarze, zanim zaczęli opowiadać bajki, nie popytali tych ludzi. Bo ja, choć tu mieszkam już 15 lat, zadałam sobie ten trud. Co więcej, przejrzałam naprędce kronikę policyjną i wyszło mnie, że ostatnie zdarzenia natury kryminalnej zdarzyły się dwukrotnie przy ul. Kasprzaka, po jednym razie przy ul. Dzieci Wrzesińskich, 9 Maja, Staszica i Walczaka. O Nowym Mieście jakoś nic.

A już za kuriozum zupełne uznaję argument, że pani dziennikarka bała się zaparkować auto, bo leżały porozbijane butelki i aż w czterech miejscach tak było.

Ale cóż, pewien prominentny bardzo prawicowy polityk nazwał mnie łże-elitą i wykształciuchem oraz poinformował, że stoję w tym miejscu, gdzie kiedyś stało ZOMO. Teraz od pana specjalisty i kolegów dziennikarzy dowiedziałam się, że mieszkam w meliniarskiej i niebezpiecznej dzielnicy, gdzie biją, kradną, piją i nie pracują. No cóż, widać tak ma być, że zarówno politycy jak i dziennikarze żyją jakimiś złudzeniami.

Zdenerwowałam się.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x