Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

I już po świętach, choć przed Nowym Rokiem

2023-12-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Kilka dni poza miastem powoduje, że się to miasto znów inaczej postrzega. Chciałabym, żeby dobrze, ale się nie da.

medium_news_header_38950.jpg
Fot. Renata Ochwat

Na dzień dobry – wszystkiego naj po świętach. Pewno znów lodówki ledwo dyszą od zapasów, bo przecież długo wszyscy słyszeli, że nie rusz, bo to na święta. Domowe półki i inne schowanka muszą sobie dać radę z prezentami, bo coś z nimi trzeba zrobić. A tu panie, za chwilę sylwester i Nowy Rok. Znów jakaś fiesta do świętowania. Polacy, zresztą nie tylko Polacy lubią świętować. Zatem niech. Ale zanim moja prywatna lista życzeń na 2024 rok, kilka drobnych refleksji.

Znów w mieście wycina się drzewa – stare, dające wytchnienie, bo ponoć zagrażają życiu ludzi. Dziwnym trafem w świecie jakoś nie ma tego problemu, bo się o takie drzewa dba. Przycina gałęzie, dba się o nawodnienie, a one potem się odwdzięczają cieniem i ochłodą w upalne lata. Ale skąd państwo urzędnicy na obcasach mają o tym wiedzieć? Bo jak jadą na wakacje, to pewno w ciepłe kątki, gdzie palmy rosną, a o palmach to oni mają taką wiedzę, jak ja o gwiazdach. Wiem, że są i widzę je, bo nie można nie widzieć. Mało tego, znów się ktoś zabiera do porządkowania Kłodawki, co na pewno skończy się wycinkami, betonowaniem i potem zachwytami, jak pięknie…

 

 

 

W centrum rosną bloki. Przy parku Siemiradzkiego rosną. A mają urosnąć i na terenie po byłym dworcu PKS oraz w przestrzeni blisko dworca PKP. A jak to się ma do porządku urbanistycznego miasta naszego – no nijak. Ale przecież komu to przeszkadza? Zaciera się coraz bardziej czytelny do niedawna układ urbanistyczny starego, średniowiecznego miasta założonego na surowym korzeniu i wymyślonego tak, aby ludziom dobrze tu się żyło. Nie wiem, czy świadomie, czy też z głupoty własnej. Ale tak się dzieje.

Dlatego też, jak tylko mogę, to jadę tam, gdzie się takich rzeczy nie robi. Lubię się pogapić na Rondel – bo tak nazywam Holstentor, czyli Bramę Holsztyńską w Lubece nad rzeką Trave. Mam ją stale pod powiekami. Tęsknię zawsze do Lubeki – stolicy i mózgu Hanzy. Zrobiłam Lubece coś z tysiąc zdjęć i zawsze mi mało. Miasto zniszczone przez naloty alianckie podniosło się i odbudowało. Tam, gdzie się nie dało odtworzyć starej substancji, pojawiła się nowa, ale mocno wpisana w krajobraz, w pejzaż miasta. Z brukami – tymi typowymi, ale i z kostką brukową z przełomu XIX i XX wieku. Z diabłem, z marcepanem, katedrą – matką wszystkich gotyckich ceglanych kościołów na północy Niemiec i u nas też. Jak się po Lubece chodzi, co ja uwielbiam, to się myśli – o tu mieszkali Buddenbrookowie, o tu Tomasz Mann chodził do szkoły. O tu, Günter Grass zamieszkał po wojnie i tu jest jego muzeum. A tu dom Willi Brandta, wybitnego kanclerza…. I też muzeum. I nigdzie nie ma ładnych kamiennych płyt, ulic bez krawężników, bo pani na obcasach się tak podoba.

A jak się pójdzie kawałeczek dalej, to jest dom Hanzy. Odtworzony, a przecież można było blok postawić i krawężniki wyrzucić. I tuż obok miejsce dla ubogich. Diakonisy pomagają. I im też bruk oraz kostka nie przeszkadzają. No cóż.

Zatem lista.

Miastu memu na 2024 rok życzę właściwe tylko jednego. Opamiętania. Opamiętania, bo to, co się teraz wyczynia, jest gorzej niż tragedią. To coś absolutnie strasznego. Opamiętania.

Zatem niech w sylwestra i dni po nim miasto znów stanie się pięknym, przytulnym, takim, jak do 1945 roku mówiono o nim – pudełeczko i buduar. Co jest niezmiernie trudne, znacznie trudniejsze niż wycinanie bez opamiętania zieleni, wykładania go kamiennymi, higroskopijnymi płytami, zaburzaniem starej i pięknej architektury i urbanistyki. Jak urzędnicy to zrozumieją, to może będzie dobrze.

Serio? Nie wierzę.

Zatem nam wszystkim – abyśmy jednak nie tracili wiary i kiedyś tak jak Lubeka, będziemy mogli pokazać – stare, piękne, zadbane, przyjazne, klimatyczne i z zadbaniem o przeszłość miasto mamy i z dumą w nim mieszkamy. I do niego zapraszamy.

Wszystkiego naj, bo jednak wierzę w dobre rozwiązania.

Renata Ochwat

Ps. A Rondel Lubecki, Brama Holsztyńska i obok Spichrze są zawsze ze mną. Pod powiekami. Od chwili, kiedy pierwszy raz je zobaczyłam, zawsze do nich tęsknię. Zawsze. I kiedy idę do dworca – po kostce z początku XX wieku, stale się odwracam i mówię sobie – wrócę. Jak ja bym chciała, aby jakikolwiek turysta miał tak z Gorzowem, jak ja mam z Lubeką. Ja tam wracam. A kto wraca do Gorzowa – Landsbergu nad Wartą, bo tak nas rozpoznają dla przykładu w Lüneburgu?

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x